Specjaliści od misji trudnych

Łukasz Sianożęcki


publikacja 20.08.2015 06:00

– Zapotrzebowanie na Dobrą Nowinę jest coraz większe. 
Czasem mamy problem, 
aby wszystkie rekolekcje obsłużyć – mówi o. Robert.


Nowy proboszcz parafii pw. Przemienienia Pańskiego, o. Jacek Leśniarek OMI, 
błogosławi pątników przed pielgrzymką do sanktuarium w Lipach Łukasz Sianożęcki /FotoGość Nowy proboszcz parafii pw. Przemienienia Pańskiego, o. Jacek Leśniarek OMI, 
błogosławi pątników przed pielgrzymką do sanktuarium w Lipach

Charyzmat zgromadzenia oblatów zawiera się w słowach: „Głoszenie Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego najbardziej potrzebującym”. – Dlatego też zawsze jesteśmy posyłani w miejsca, gdzie ludzie naprawdę potrzebują Ewangelii. Kiedy przejmowaliśmy misję u Eskimosów w Kanadzie, byliśmy jedynym zgromadzeniem na tamtej ziemi. Wówczas papież Pius XI stwierdził, że oblaci są specjalistami od misji trudnych – mówi o. Robert Wawrzeniecki, przełożony wspólnoty ojców misjonarzy oblatów w Iławie.


Jak wyjaśnia, specyfiki ich pracy nie sposób jednak zrozumieć bez poznania historii zgromadzenia. – Wspólnota ojców oblatów zrodziła się w 1816 r. Wówczas to święty Eugeniusz de Mazenod dostrzegł, jak ogromne spustoszenie zrobiła rewolucja francuska. Nasze zgromadzenie początkowo było odpowiedzią na tę sytuację i jego zadaniem była ewangelizacja Francji. W związku z tym, że później zaczęli zgłaszać się do nas biskupi misyjni z ówczesnego Cejlonu (Sri Lanki), Kanady oraz z Afryki, założyciel oblatów odpowiedział na te prośby. Pomimo że początkowo miał jedynie 40 ludzi, w ciągu następnych 
20 lat ta liczba zwiększyła się do 400 braci 
– opowiada o. Robert.


Z białego do czerwonego kościoła


Historia oblatów na ziemi obecnej diecezji elbląskiej zaczyna się już po II wojnie światowej. – Pierwszy oblatem, który przybył do Iławy, był o. Mieczysław Niepiekło OMI, który odbudował iławski biały kościół po zniszczeniach wojennych. Potem świątynia została podpalona, najprawdopodobniej z inspiracji Urzędu Bezpieczeństwa. Mimo to ojciec drugi raz ją odbudował. Następnie decyzją kard. Wyszyńskiego oblaci zostali przeniesieni z białego kościoła do czerwonego, i od tej pory posługujemy już przy tej świątyni – wyjaśnia przełożony wspólnoty.
Obecnie iławskie zgromadzenie liczy sobie sześciu kapłanów. – Jednak tylko część wspólnoty działa przy parafii, są to dwaj księża i jeden brat zakonny – mówi o. gwardian. – Drugą częścią naszej posługi jest kapelania więzienna, którą zajmuje się o. Tadeusz Rzekiecki. Zaś ja wraz ze współbratem o. Marciem Szwarcem wypełniamy trzecią z naszych posług, a mianowicie głoszenie misji, rekolekcji, kazań odpustowych i niesienie różnego rodzaju pomocy księżom – dodaje.


Ty to będziesz księdzem


Przełożony podkreśla, że niezmiernie cieszy się, że ta współpraca z księżmi diecezjalnymi układa się coraz lepiej. – Była wielka niewiadoma, jak po 20 latach nieobecności zostaną przyjęci kapłani wydelegowani wyłącznie do zadań misyjno-rekolekcyjnych. Ale że zapotrzebowanie na Dobrą Nowinę jest coraz większe, czasem mamy problem, aby wszystkie te rekolekcje obsłużyć. Tak więc to dobry sygnał – dodaje.
Droga każdego z ojców do zgromadzenia jest wyjątkowa. Nietuzinkowa historia stoi za powołaniem nowego proboszcza iławskiej parafii, o. Jacka Leśniarka. – Po raz pierwszy usłyszałem, że mógłbym być kapłanem, w nietypowych okolicznościach. „Ty to będziesz księdzem” – usłyszałem kiedyś od... starego pijaka – śmieje się o. Jacek. – I ten właśnie człowiek, który Panu Bogu się nigdy nie narzucał, przyszedł do naszego małego wiejskiego kościółka i wtedy mi to przepowiedział. Pan Bóg działa bowiem czasem poza swoimi „urzędowymi kanałami”. Jak widać, każdy ma swojego archanioła Gabriela – dodaje, cały czas się uśmiechając.


TAGI: