Ekologiczna pieśń chwały

ks. Tomasz Jaklewicz


publikacja 03.08.2015 06:00

Warto patrzeć na świat oczami św. Franciszka, czyli nie jak konsumenci, ale ludzie zdumieni i zakochani. „Świat to coś więcej niż problem do rozwiązania, jest on radosną tajemnicą, którą podziwiamy w zachwycie, oddając chwałę Bogu” – uczy papież. 


Ekologiczna pieśń chwały Giotto di Bondone, Kazanie do ptaków, fresk z bazyliki św. Franciszka w Asyżu

Święty Jan Paweł II odpowiadając na prośbę obrońców przyrody, ogłosił św. Franciszka patronem ekologów już w 1979 roku. W liście apostolskim Inter sanctos napisał: „Świętego Franciszka z Asyżu słusznie zalicza się między tych świętych i słynnych mężów, którzy odnosili się do przyrody jako cudownego daru udzielonego przez Boga rodzajowi ludzkiemu. Albowiem on głęboko odczuł w szczególny sposób wszystkie dzieła Stwórcy i natchniony Bożym duchem wyśpiewał ową najpiękniejszą »Pieśń stworzeń«, przez które, szczególnie przez brata słońce, brata księżyc i siostry gwiazdy niebieskie, oddał należne uwielbienie, chwałę, cześć i wszelkie błogosławieństwo najwyższemu i dobremu Panu”.


To niezwykle wymowne, że papież noszący imię Biedaczyny z Asyżu swoją encyklikę poświęconą ekologii zatytułował Laudato si’ („Pochwalony bądź”). To refren słynnej „Pieśni słonecznej”, zwanej także „Pieśnią stworzeń”, „Hymnem stworzenia” lub „Pochwałą stworzeń”. To najbardziej znany i analizowany tekst Franciszka, perła literatury chrześcijańskiej, czyste średniowiecze! Święty z Asyżu podyktował go półtora roku przed śmiercią w pobliżu kościółka św. Damiana. Choroba oczu odebrała mu wzrok. A on, na przekór temu, że sam już nie może widzieć piękna ziemi, opiewał jej urok i chwalił Boga we wszystkich żywiołach świata. 


Franciszek o Franciszku


Papież Franciszek cytuje w swojej encyklice większy fragment „Pieśni słonecznej”. Stawia św. Franciszka jako wciąż aktualny wzór wrażliwości wobec stworzenia, która łączy się z wrażliwością na ludzką biedę. „Był mi­stykiem i pielgrzymem, który żył z prostotą i we wspaniałej harmonii z Bogiem, z innymi ludźmi, z naturą i z samym sobą”. Ekologia nie jest tylko kwestią nauki, polityki czy ekonomii, powtarza ojciec święty. To najpierw właściwa postawa duchowa. Jaka – widać to doskonale w Biedaczynie z Asyżu.

„Podobnie jak człowiek zakochany, Franciszek za każdym razem, kiedy spoglądał na słońce, księżyc czy najmniejsze zwierzęta, reagował śpiewem, włączając w swoje uwielbienie wszystkie stwo­rzenia. Wchodził w łączność z całym stworze­niem, a nawet głosił kazania kwiatom, »zapraszał je do chwalby Pańskiej, tak jakby miały rozum«… Dla niego wszelkie stworzenie było jak siostra, związana z nim więzami miłości. Dlatego czuł się powołany, by zatroszczyć się o wszystko, co istnieje”. 


W postawie św. Franciszka jest jakiś rodzaj romantyzmu. Miał w sobie coś z Bożego trubadura. Ale właśnie takie poetyckie, kontemplacyjne spojrzenie na świat sprzyja mądrej ekologii. „Jeśli zbliżamy się do przyrody i środo­wiska bez otwarcia na zadziwienie i podziw, jeśli nie mówimy już językiem braterstwa i pięk­na w naszej relacji ze światem, to nasze postawy będą postawami władcy, konsumenta lub jedynie wyzyskującego zasoby naturalne, niezdolnego do postawienia ograniczeń swoim doraźnym intere­som. Jednakże jeśli czujemy się ściśle związani ze wszystkim, co istnieje, to umiar i troska pojawiają się spontanicznie. Ubóstwo i prostota świętego Franciszka nie były ascezą jedynie zewnętrzną, ale czymś bardziej radykalnym: wyrzeczeniem się czynienia z rzeczywistości jedynie przedmiotu użytku i panowania”. Bardzo à propos są słowa angielskiej poetki Elizabeth Barrett Browning: „Ziemia jest pełna nieba/ A każdy zwykły krzew płonie Bogiem/ Ale tylko ci, którzy widzą, zdejmują sandały;/ Reszta siada i zrywa jagody”.


Papież podkreśla, że Biedaczyna z Asyżu widział w przyrodzie „wspaniałą księgę, w której Bóg do nas mówi i przekazuje nam coś ze swego piękna i do­broci. (…) Z tego względu żądał, aby w klasztorze zawsze zosta­wiano część ogrodu nie uprawianą, aby rosły w niej dzikie zioła, tak aby ci, którzy je podziwia­ją, mogli wznieść myśl do Boga, twórcy tak wiel­kiego piękna. Świat to coś więcej niż problem do rozwiązania, jest on radosną tajemnicą, którą podziwiamy w zachwycie, oddając chwałę Bogu”. No właśnie, oddając chwałę Bogu. Postawa św. Franciszka płynie z jego wiary. Miłość do stworzenia jest pochodną miłości do Boga. 


Niewidomy opiewa świat 



W Asyżu, w którym wciąż czuje się obecność św. Franciszka, zawsze największe wrażenie robi na mnie kościółek św. Damiana. Tam wszystko się zaczęło, w tym kościółku Pan Jezus przemówił z krzyża do Franciszka: „Idź, napraw mój Kościół”. Tam później zamieszkała św. Klara z pierwszymi siostrami. San Damiano leży na uboczu, poza miastem, w oliwnym gaju, z dala od turystycznego zgiełku.

Idąc od parkingu do kościoła po prawej stronie, mijamy figurę Franciszka, siedzącego w kucki i spoglądającego na rozległą umbryjską dolinę. Rzeźba oddaje moment tworzenia „Pieśni słonecznej”. 
To był trudny czas jego życia. Po ludzku odniósł sukces. Na tzw. kapitule namiotów, czyli wielkim zjeździe braci mniejszych, zgromadziło się ich w Asyżu ok. 5 tysięcy. Ale Franciszek czuje się samotny, niezrozumiany. Jego dzieło żyje własnym życiem, nie zawsze w zgodzie z ideałami. Usuwa się więc do pustelni na Alwernii, gdzie otrzymuje stygmaty. Łaska, ale i cierpienie. Ponadto zaczyna tracić wzrok. Światło potęguje ból oczu. Schorowany, czując, że jego życie dobiega końca, zatrzymuje się w San Damiano. Tam między zimą a wiosną 1225 r. układa „Pieśń słoneczną”. „Żeby będąc niewidomym, napisać pochwałę stworzeń, trzeba mieć niesamowitą miłość do świata i trzeba świat rozumieć aż tak, że już się nie musi na niego patrzeć, ma się go w sobie. To jest fantastyczne!” – zauważa bp Ryś.


„Pieśń słoneczna” uczy, że ubóstwo nie oznacza pogardy stworzenia, materii, ciała i ani też tych, którzy są bogaci. Kościół w czasach 
św. Franciszka, i nie tylko wtedy, zmagał się z radykałami, którzy wzywali do skrajnego ubóstwa, a jednocześnie głosili, że materia jest sama w sobie zła i jest powodem grzechu. Problem jednak wcale nie leży w pieniądzach, złocie, samochodach czy kopalniach. Problem zawsze jest w człowieku, w tym, czy potrafi on korzystać ze świata mądrze, z miłością, z wdzięcznością dla Dawcy tych bogactw. To pokazał św. Franciszek. 


Jedynie Tobie, Najwyższy, chwała


„Pieśń słoneczna” powstała 
we włoskim ludowym języku. To tekst utkany z biblijnych zwrotów. Całość nawiązuje do pieśni trzech młodzieńców w piecu ognistym z Księgi Daniela (3,51-90). Styl przypomina Psalmy czy Pieśń nad pieśniami. To właściwie nie tyle pochwała stworzenia, co rodzaj kosmicznej liturgii. Autor zaprasza cały świat do uwielbienia Stwórcy. Bo „Jedynie Tobie, Najwyższy”, przystoją „sława, chwała i cześć, i wszelkie błogosławieństwo”. 


Oryginalnym pomysłem św. Franciszka jest nazywanie żywiołów i stworzeń „braćmi” i „siostrami”. Zauważy, że braterstwo płynie z prawdy o ojcostwie Boga. On jest źródłem wszystkiego, stąd braterstwo wszystkiego, co stworzył. Powtarzające się słowo „przez” („per”) może być rozumiane zarówno jako „poprzez”, jak i „z powodu”. 


Końcowe wersy odnoszą się do człowieka, który przebacza i dzielnie znosi utrapienia. Myśl o trwaniu w radości bez względu na wszystko to charakterystyczny rys franciszkańskiej duchowości. Nazwać swoją śmierć „siostrą” to absolutne mistrzostwo świata. Franciszek widział w niej siostrę, która wprowadza człowieka w inny wymiar życia. Wyrażenie „śmierć druga (wtórna)” pochodzi z Apokalipsy (20,14) i oznacza wieczne potępienie.


Święty Franciszek wychwala harmonię świata, której źródłem jest Bóg Ojciec. On jest Najwyższym Dobrem, dzięki któremu wszystko jest dobre. Świat to kosmos, czyli porządek, ład, zgodność. Widać w nim celowość, rozumność, która jest odbiciem mądrości i dobroci samego Boga. To typowa dla „ciemnego średniowiecza” wizja świata, którą Biedaczyna wzbogaca o wymiar braterstwa, ciepła, miłości. 


Najbardziej przekonujące w ekologicznej encyklice są te fragmenty, w których czuje się św. Franciszka, kiedy w tle słychać Laudato si’. W tych fragmentach, gdzie dominuje język oenzetowskich dokumentów, ta pieśń jakby milknie. Ale tytuł nie zostawia wątpliwości, uwielbienie Boga Stwórcy musi towarzyszyć ekologii.

TAGI: