Drużyna papieża: Kardynał dyscyplinator

Mariusz Majewski

publikacja 16.06.2015 20:12

Kim jest prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kard. Robert Sarah?

Drużyna papieża: Kardynał dyscyplinator François-Régis Salefran / CC-A 4.0 Kard. Robert Sarah

Jeden z liderów środowiska „Afrykanów”. Kto wie, czy w tej chwili nie najbardziej wpływowy spośród hierarchów Czarnego Lądu. Dla wielu jego postawa jest mocną przesłanką do optymistycznych twierdzeń, że Kościół afrykański może zainicjować opozycję Kościoła powszechnego wobec upadku systemu wartości i laicyzacji na Zachodzie.

Gdy pochodzący z Gwinei 70-letni kard. Robert Sarah obejmował urząd szefa watykańskiej dykasterii zajmującej się kultem i sakramentami, z dumą mówił, że papież Franciszek prosił go o kontynuowanie realizacji reformy liturgicznej Soboru Watykańskiego II oraz „dobrego dzieła w liturgii zainicjowanego przez papieża Benedykta XVI”. Dopowiadał przy tym, że papież miał na myśli fakt, iż odnowa liturgii wprowadzona przez Benedykta XVI wyraża się przede wszystkim w adhortacji "Sacramentum Caritatis" oraz w motu proprio "Summorum Pontificum".

W Polsce już od kilku lat publicyści ze środowiska „Christianitas” zwracają uwagę, że obecny prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów to jeden z najwybitniejszych hierarchów w Kościele. Kilka miesięcy temu w jednym z francuskich wydawnictw ukazał się z nim wywiad rzeka pod wymownym tytułem „Bóg albo nic. Rozważania o wierze”. To dobry portret tego ważnego watykańskiego urzędnika. Pokazuje jego duże doświadczenie i bardzo wyraziste spojrzenie na Kościół.

Między islamem i Zachodem

Święcenia kapłańskie przyjął w Gwinei w 1969 roku. Ze względu na nieprzychylną wobec Kościoła politykę władz Gwinei studiował we Francji, Senegalu, a także na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim oraz w Studium Biblicum Franciscanum w Jerozolimie. Przez długie lata uczestniczył w zmaganiach Kościoła w Gwinei z islamskimi rządami, mocno również zabarwionymi marksizmem.

W 1979 roku Jan Paweł II mianował go biskupem diecezji Konakra. Był wówczas najmłodszym biskupem rzymskokatolickim na świecie. Miał 34 lata. Od 1985 roku przez 16 lat pełnił funkcję przewodniczącego Konferencji Biskupów Gwinei. W 2001 roku przeniósł się do pracy w Watykanie. Przez 9 lat pełnił funkcję sekretarza Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów.

Wspomina, że tamten okres w życiu dał mu możliwość poznania bogactwa Kościoła. Rozwijające się wspólnoty wierzących w Chrystusa w Ameryce Południowej, Środkowej czy też w Azji były znakiem nadziei wobec słabnącej kondycji wspólnot zachodnich.

Później papież Benedykt XVI mianował go przewodniczącym Papieskiej Rady Cor Unum, która koordynuje działalność charytatywną Kościoła. Miesiąc po tym fakcie otrzymał biret kardynalski. Jako szef Cor Unum odwiedzał obozy dla uchodźców, m.in. w Libanie, Jordanii czy Syrii. Po czterech latach, w listopadzie 2014 roku, stanął na czele Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Jako swoje zadanie, oprócz kontynuowania linii Benedykta XVI, widzi troskę o formację liturgiczną przyszłych księży. W Radiu Watykańskim dzielił się obserwacją i przestrzegał, że we współczesnej liturgii człowiek coraz częściej stara się zająć miejsce Boga, tak iż staje się ona jedynie ludzką grą. Przypomniał, że liturgia to kult sprawowany tak, jak chce tego Bóg, a nie my.

Jeden z bardziej znanych i cenionych włoskich watykanistów, Andrea Tornielli, charakteryzuje go jako prezentującego tradycyjne nastawienie. - Znany jest za to z dużego przywiązania do bogactwa katolickiej duchowości, wielokrotnie akcentował konieczność nauczania katolickiej moralności bez żadnych uszczupleń – napisał Tornielli.

Przykładów na to, że A. Tornielii ma słuszność w swojej ocenie, nie brakuje. Podczas debaty o rodzinie na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim przyznał, że ludzie słuchając papieża Franciszka, mogli nabrać nadziei na zasadnicze zmiany, ale takie zmiany nie są możliwe. Hierarcha z Gwinei nie krył, że ma żal do biskupów i kardynałów, którzy występują przeciwko słowom Chrystusa. - Twierdząc, że nikt nie powinien być wykluczony z Eucharystii, traktują ją jak zwyczajny posiłek – mówił.

Afrykański głos sprzeciwu

W wywiadach podkreśla, że nie można stawiać duszpasterstwa ponad doktryną. – Doktryna to fundament, bez którego wszystko się wali (…) Natomiast jeśli ktoś nie chce uznać ważności doktryny, to niech pozostanie poganinem – wyjaśnia. Jednocześnie kard. Sarah zwraca uwagę, że Kościół już jest otwarty na rozwodników. Zarówno oni, jak i ich dzieci mają w Kościele swoje miejsce. 

Prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów twierdzi, że jego zdaniem Kościół w Europie staje się coraz słabszy, bo relatywizuje się moralność i wartości chrześcijańskie. Młodzi nie mają już się na czym oprzeć, brak im punktów odniesienia. - Europa musi wrócić do chrześcijańskich korzeni i na nowo dostrzec wartości i bogactwo, jakie niesie Chrystus i Ewangelia – wzywał kard. Sarah 5 lat temu na Jasnej Górze podczas rekolekcji dla odpowiedzialnych za kościelne dzieła charytatywne.

W trakcie synodu poświęconego rodzinie kard. Sarah krytykował relacje ukazujące się w liberalnych mediach. Głośno mówił, że uważa je za naciski na Kościół w kwestii moralnej oceny homoseksualizmu. Podkreślał przy tym, że „zachowania i związki homoseksualne są poważnymi dewiacjami seksualności”. Postulat zmiany katolickiego stanowiska względem praktyk homoseksualnych i związków osób tej samej płci hierarcha określił częścią nowej ideologii zła.

Kard. Sarah otwarcie krytykował brak wyraźnej postawy ojców synodalnych wobec programu pomocowego realizowanego przez ONZ i Zachód względem państw Trzeciego Świata. Alarmował, że pomoc finansowa jest ofiarowana w zamian za realizację polityki genderowej. - W niektórych krajach afrykańskich utworzono ministerstwa poświęcone teorii gender w zamian za wsparcie finansowe! Takie działania polityczne są tym bardziej ohydne, że większość ludności Afryki jest bezbronna, na łasce fanatycznych ideologów zachodnich – argumentował.

W cytowanych już rozważaniach „Bóg albo nic” kard. Sarah zawarł słynne zdanie, które chętnie podchwyciły media. Pomysł umieszczenia Magisterium w pięknej szkatule, oddzielenia go od praktyki duszpasterskiej, która mogłaby ewoluować zależnie od okoliczności, mód i namiętności, nazwał formą herezji, niebezpieczną patologią schizofreniczną.

Pochodzący z Gwinei hierarcha często podkreśla, że w pełni szanując współczesną mentalność, Kościół musi jednak umieć iść pod prąd. Wskazuje, że rezygnacja z głoszenia Ewangelii będzie oznaczała koniec Kościoła.

W tych słowach jest konsekwentny. Przynajmniej kilka razy powtórzył oświadczenie, że „Kościół w Afryce będzie zdecydowanie sprzeciwiać się rebelii wobec nauczania Jezusa i Magisterium Kościoła!” - Jak bowiem synod mógłby odejść od ciągłości nauczania Pawła VI, Jana Pawła II i Benedykta XVI? Ja pokładam nadzieję w wierności Franciszka – stwierdza kard. Sarah.