Zadanie dla prezydenta

Andrzej Macura

Mamy różne poglądy. Ale to nie znaczy, że jedni są światłymi i rozsądnymi obrońcami racjonalności, a drudzy ideologicznymi oszołomami.

Zadanie dla prezydenta

Czym się powinien zająć nowy prezydent? Obietnic złożył sporo. Jedno wszak wydaje mi się najważniejsze: powinien pomagać zasypywać doły podziałów, jakie przez ostatnie lata polityka wykopała w naszym społeczeństwie.

O tym, że polityka zawsze dzieliła Polaków wiem nie tylko z lekcji historii. Pamiętam też spory toczące się w młodej polskiej demokracji w ostatniej dekadzie poprzedniego stulecia. W 2005 roku, po kompromitacji rządzącej w poprzednich latach lewicy mogło się wydawać, że wreszcie będzie inaczej: że zwycięski POPiS rozpocznie erę polityki zdroworozsądkowej, opartej na autentycznej trosce o dobro wspólne. Niestety, nic takiego się nie stało. A katastrofa prezydenckiego samolotu w 2010 roku te istniejące podziały dodatkowo spotęgowała, okazując się prawdziwie katastrofą nie tylko dla bliskich tych, którzy w niej zginęli, ale dla całej Polski.

Dziś wzajemna niechęć zwolenników dwóch najważniejszych partii  w niektórych wypadkach sięga jakichś paranoi. W tych dniach wyrażającej się na przykład  w obawach, że wraz z wyborem człowieka PiS na urząd prezydenta pojawiło się zagrożenie dla polskiej demokracji. Dlatego cieszę się, że Andrzej Duda, zarówno w kampanii wyborczej jak i zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborów, nie dzielił społeczeństwa, ale wyciągnął też rękę do tych, którzy jego kandydatury nie poparli. Owszem, mamy nieraz różne poglądy. Ale to nie znaczy, że jedni są światłymi i rozsądnymi obrońcami racjonalności, a drudzy ideologicznymi oszołomami. Powinniśmy się nawzajem szanować.

Zadanie to niezmiernie ważne także dlatego, iż wynik wyborów pokazał, że główne siły polityczne w kraju mają niemal jednakowe poparcie. Stosowanie zasady „tkm”, arogancja wobec tych, którzy akurat uzyskali nieco gorszy wynik wyborczy, to proszenie się o zemstę po następnych wyborach.

Jesienią czekają nas kolejne, parlamentarne. Kampania wyborcza jeszcze się nie zaczęła. Ale mam nadzieję, że tym razem polityczni oponenci okażą sobie jednak trochę więcej szacunku. I nie zapomną o tym także po wyborach. Może się mylę, ale to chyba przecież właśnie arogancja sprawujących dziś władzę sprawiła, że nawet roztaczanie katastroficznych wizji rządów opozycji tym razem już nie pomogło.