Perspektywicznie

Joanna M. Kociszewska

Zmiany w relacjach między ludźmi, narodami, religiami, wymagają wielu lat, a może i stuleci. Ważne jednak, by się rozpoczęły.

Perspektywicznie

W Polsce mamy dziś poranek powyborczy. Jedni się cieszą, inni lamentują. Rozpoczyna się kampania przed drugą turą. Zapewne będzie znacznie intensywniejsza niż dotąd. Pozostawmy jednak to zagadnienie indywidualnemu rozeznaniu naszych czytelników. Na świecie dzieją się rzeczy znacznie ciekawsze.

W Domus Galileae na Górze Błogosławieństw – ośrodku Drogi Neokatechumenalnej nad Jeziorem Genezaret – spotkało się w zeszłym tygodniu 7 kardynałów, 20 biskupów i 120 rabinów. Także katechiści Drogi. Radio Watykańskie podaje, że rozmawiano o takich sprawach jak misja zbawcza narodu żydowskiego i Kościoła katolickiego w dzisiejszym świecie, przekazywanie wiary przyszłym pokoleniom, konflikt między antropologią judeochrześcijańską a innymi, opartymi na negowaniu Boga, czy też pojawianie się antysemityzmu i fundamentalistycznej ksenofobii. Ale nie tematy rozmów są najważniejsze - to nie były negocjacje. Najciekawsze są reakcje środowisk żydowskich.

Rabini byli zaskoczeni wspólnym doświadczeniem obecności Boga. "W judaizmie nigdy nie zgromadziliśmy razem tylu rabinów należących do różnych orientacji: ortodoksyjnej, konserwatywnej, reformowanej i innych" – komentowali. Na koniec wydali wspólne oświadczenie. Wyrażają w nim - między innymi - swoje poruszenie tym, jak na Drodze przekazuje się wiarę dzieciom (neokatechumenat wiele czerpie z tradycji judaistycznej w tym względzie), odbudowuje rodziny, a wierni poznają Pismo Święte i korzenie chrześcijaństwa. Pada też inne bardzo ważne stwierdzenie: przypominająca tragedię Shoah modlitewna symfonia skomponowana przez Kiko Argüello pomogła nam rozważyć cierpienie niewinnych, które dziś znoszą też chrześcijanie w pewnych krajach Afryki i Bliskiego Wschodu.

Warto to zauważyć: wiele środowisk żydowskich oburza sama możliwość zestawienia Shoah z jakimkolwiek innym cierpieniem i jakąkolwiek inną zagładą. Tu sami rabini dokonali takiego zestawienia, dostrzegając cierpienia chrześcijan. Także na Bliskim Wschodzie...

Czy to spotkanie praktycznie coś zmieni? Prawdopodobnie nie. Zmiany w relacjach między ludźmi, narodami, religiami, wymagają wielu lat, a może i stuleci. Ważne jednak, by się rozpoczęły. A to spotkanie jest bardzo ważnym krokiem prowadzącym do wzajemnego poznania i zrozumienia. Trzeba pamiętać: jeden sieje, inny podlewa, ale to Bóg daje wzrost. Tak dzieje się z każdym Jego dziełem. A Jego dziełem jest pojednanie.

Niedawno ks. Horak pisał o myśleniu i planowaniu w odległej perspektywie. Odległej, to znaczy przekraczającej wymiar naszego życia. To spotkanie jest przejawem takiego myślenia. Oby było ono jak najczęstsze. W Kościele i w życiu świeckim. Także w polskiej polityce.

Czego sobie i Państwu życzę.

TAGI: