Trzeba wytrwać

Andrzej Macura

Podziwiając męczenników warto zawsze pytać jakiemu wyzwaniu my, chrześcijanie początku XXI wieku, powinniśmy podołać.

Trzeba wytrwać

Ta wiadomość nie obiegła świata. W Polsce powtórzyły ją za Radiem Watykańskim właściwie tylko katolickie portale: w Rzymie  pobito chłopaka za to, że nosił koszulkę z emblematem Manif pour tous - trzymającej się za ręce rodziny. Do napadu doszło w miejscu publicznym, napastników było troje. Chłopak został przewrócony na ziemię i był wyzywany od faszystów, antyaborcjonistów i katolickich integrystów. W końcu koszulkę mu podarto. W publicznym parku. Bo? Jeden z napastników miał wyznać, że jest gejem i anarchistą. To widać dostateczny powód, by mieć prawo być agresywnym w stosunku do innych.

Środowiska gejów i lesbijek często mówią o dyskryminacji i agresji z którą się spotykają. Mówią, ale gdy idzie o konkrety, to okazuje się, że chodzi głównie o uliczne zadymy. W rodzaju spalenia kwiatowej tęczy w Warszawie. O innych wypadkach nie słychać, choć oczywiście nie można wykluczyć, że się zdarzają. Wydaje mi się jednak, że gdyby jacyś katolicy przyznający się do bycia oazowiczami czy KSM-owiczami albo uczestnicy pielgrzymki pobili jakiegoś zwolennika LGTB za jego poglądy na seksualność, o sprawie zrobiłoby się głośno. A że zadeklarowany gej bije kogoś, kto nie podziela jego poglądów na rodzinę? Cóż... Takie sprawy się przemilcza. Pewnie dlatego, że nie pasują do wizji dzisiejszego świata, jaką nosi w sobie wielu dziennikarzy, publicystów, redaktorów naczelnych i właścicieli mediów. No bo co to w ogóle za temat? Jakaś drobna bójka w Rzymie...

Nic tu nie da biadolenie. Odwoływanie się do sumień czy poczucia przyzwoitości też. Może za jakieś 50 lat nasze wnuki będą się dziwić, jak to możliwe by w demokracji istniało takie zakłamanie. Tak jak my dziwimy się, jak demokratyczne społeczeństwa mogły dopuścić do władzy okrutnych dyktatorów, którzy niepokornych zamknęli w obozach koncentracyjnych. Będą się dziwić albo i nie, bo w sumie to nie wiadomo jak będzie. Nam, chrześcijanom żyjącym tu i teraz, pozostaje jednak rzecz najważniejsza: tu i teraz, nie czekając na jakieś inne, lepsze okoliczności, słuchać naszego Mistrza. A On – jak to przypomni nam jutrzejsza liturgia słowa – prosił: „wytrwajcie w miłości mojej”.

Odpowiedzią chrześcijanina na niesprawiedliwość i obelgi nie może być nie tylko jakaś okrutna zemsta, ale i wylewanie na przeciwników kubłów ze słownymi pomyjami. Naszym zadaniem jest kochać. W każdych okolicznościach. Także wtedy, gdy trzeba upominać się o nasze prawa, o dobro, o sprawiedliwość, o uczciwość. Przecież zła nie zwalczy się złem. Tylko dobro potrafi je zwyciężyć.