Pionek w ręku Boga

Ewa K. Czaczkowska

GOSC.PL |

publikacja 14.05.2015 06:00

Byłam tylko pionkiem na szachownicy, którym wyższa ręka kierowała – wspominała św. Urszula Ledóchowska. Założycielka urszulanek szarych urodziła się 150 lat temu.

Pionek w ręku  Boga GALAZKA /SIPA/east news

Jak zauważyła inna urszulanka szara, s. Małgorzata Krupecka, tak jak Ledóchowska mogą myśleć o sobie tylko osoby święte, które pragną, by ich życie było realizacją zamysłów Bożych wobec nich. Ledóchowska miała powołanie zakonne, ale nie do klasztoru urszulanek w Krakowie chciała wstąpić. Nie chciała też zakładać nowego zgromadzenia i nie mogła przypuszczać, że będzie nieformalną ambasadorką polskości w krajach skandynawskich. Ale jako „pionek” była do tych ról świetnie przygotowana.

Żebym miłować umiała

Urszula Ledóchowska, urodzona 17 kwietnia 1865 r. w Loosdorf w Austrii, pochodziła z arystokratycznej polsko-szwajcarskiej rodziny. Jej ojciec hrabia Antoni Ledóchowski był synem powstańca listopadowego i emigranta, natomiast matka Józefina należała do szwajcarskiego rodu Salis-Zizeres. Urszula (na chrzcie otrzymała imię Julia) była drugim z siedmiorga rodzeństwa. Dwie siostry zostały wyniesione na ołtarze – oprócz Urszuli również Maria Teresa, założycielka klawerianek, zwana „matką Czarnej Afryki”, która została beatyfikowana w 1975 r. Natomiast młodszy brat Urszuli – Włodzimierz był jezuitą, generałem zakonu w latach 1915–1942. W 1883 roku, kiedy Urszula miała 18 lat, rodzina przeniosła się do Lipnicy Murowanej koło Bochni. Trzy lata później Urszula wstąpiła do klasztoru sióstr urszulanek w Krakowie, do którego – jak pisała we wspomnieniach – „czuła niechęć”. Serce ciągnęło ją gdzie indziej, ale z powodu oporu rodziny zdecydowała się na klasztor krakowski. I pokochała go. Profesję zakonną, jako Maria Urszula od Jezusa, złożyła w kwietniu 1889 r. W oczekiwaniu na nią pisała do brata Włodzimierza: „Z tęsknotą wyglądam tego dnia szczęśliwego, który ma na zawsze połączyć mnie z Jezusem moim. Żebym tylko miłować umiała! Palić, spalać się miłością....”. W krakowskim klasztorze urszulanek przeżyła 21 lat. Miała 42 lata, gdy w jej życiu rozpoczął się nowy etap.

W Petersburgu, Merentähti i Skandynawii

W lipcu 1907 r. wyjechała do Rosji, nie sądząc zapewne, że do klasztoru w Krakowie już nie wróci. Pojechała do Petersburga, aby tam zająć się internatem dla polskich dziewcząt, które uczyły się w gimnazjum przy parafii św. Katarzyny. Na ten wyjazd dostała błogosławieństwo Piusa X, z którym utrzymywała serdeczne kontakty, a także papieskie pozwolenie na utworzenie w Rosji misyjnej placówki urszulanek oraz noszenie strojów świeckich, gdyż zgromadzenia zakonne w Rosji były zakazane. Misyjna placówka rok później przekształca się w autonomiczny dom urszulanek z Ledóchowską jako przełożoną i kilkoma siostrami, które przyjechały z nią z Galicji. Przy petersburskim klasztorze Ledóchowska powołała internat dla studentek uczelni petersburskich, założyła Sodalicję Mariańską dla kobiet. Wkrótce nad Zatoką Fińską (w Karelii) utworzyła drugą placówkę, z gimnazjum żeńskim, które na cześć Maryi nazwała Gwiazdą Morza, co po fińsku brzmi Merentähti. Kiedy w 1911 roku zaostrzyła się polityka Rosji wobec Kościoła katolickiego, siostry musiały zamknąć kaplice w swych domach w Petersburgu i Merentähti, a następnie opuścić Petersburg. Ale najgorsze dopiero miało nadejść: po wybuchu pierwszej wojny światowej Ledóchowska jako posiadaczka austriackiego paszportu została z Rosji wydalona. Wyjechała do Szwecji, do Sztokholmu. „Jak mi strasznie ciężko było, wypowiedzieć się nie da. Sama, zupełnie sama jadę do obcego miasta – żywej duszy tam nie znam, język obcy” – wspominała. W Skandynawii spędziła sześć lat. Pod Sztokholmem wraz z siostrami, które dołączyły do niej po wybuchu rewolucji bolszewickiej, założyła pensjonat, a następnie instytut języków obcych dla dziewcząt. W grudniu 1917 roku siostry przeniosły się do Danii, gdzie w Aalborgu otworzyły dom dla sierot po polskich robotnikach sezonowych oraz szkołę dla dziewcząt.

Bóg chce, bym Polsce pomagała

W tym czasie, od marca 1915 r., Urszula Ledóchowska prowadziła działalność odczytową na rzecz niepodległej Polski, podróżując po Szwecji, Danii i Norwegii. Współpracowała w tym dziele z Komitetem Generalnym Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce, założonym przez Henryka Sienkiewicza i Ignacego Paderewskiego w Vevey w Szwajcarii. W sumie Ledóchowska wygłosiła około 80 odczytów, zbierając pieniądze dla ofiar wojny, ale – co może najwważniejsze – budząc przychylność opinii publicznej dla idei odzyskania przez Polskę niepodległości. „Pierwszy odczyt o Polsce, po francusku, odbył się 12 kwietnia 1915 w sali Vetenskapsakademien. Obecni byli książę Karol i księżniczka Ingeborg oraz wszyscy ministrowie Ententy, jak również paru ministrów neutralnych.

Sala pełna...” – pisała. Odczyty głosiła w 6 językach, obok francuskiego, niemieckiego i angielskiego, także w szwedzkim, duńskim i norweskim. Bo Ledóchowska uczyła się języka każdego kraju, w którym żyła (znała też fiński i rosyjski), czym, ale także żarliwą miłością do ojczyzny, zdobywała przychylność audytorium i prasy. „Miłość Ojczyzny i miłość Kościoła wspierają się nawzajem – jedno jest siłą drugiego” – pisała. Innym razem zaś: „Pytają się, skąd ja to umiem, a ja wszystkim mówię, że to Bóg chce, bym Polsce pomagała. A na to wszyscy się zgadzają, że to od Boga”. Trzeba dodać, że prowadzenie akcji na rzecz Polski umożliwiała pozycja Ledóchowskiej – hrabianki, bo tak również oficjalnie występowała w Szwecji, gdzie zakony były zakazane, skoligaconej z arystokratycznymi rodami Europy, której stryj kard. Mieczysław Ledóchowski był arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem Polski, i która znała liczne ważne osobistości życia publicznego. Ale stanowiła też o tym otwartość matki Urszuli na inne kultury i wyznania, czego podstawą było wychowanie w rodzinie wielokulturowej i wyznaniowej (babka Julii ze strony matki przyjęła katolicyzm jako osoba dojrzała). To dlatego na długo przed Soborem Watykańskim II nie wahała się np. prowadzić akcji na rzecz tego, by katolicy rosyjscy w Petersburgu mogli słuchać kazań po rosyjsku, kaplica sióstr w Merentähti była otwarta dla fińskich protestantów, a liczne jej projekty były adresowane do społeczności międzynarodowej.

Urszulanki

W 1920 r. Wspólnota z Danii przeniosła się do Pniew w Wielkopolsce, dając początek nowej wspólnocie – Zgromadzeniu Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, z którym założycielka, jak podkreślał Jan Paweł II w czasie kanonizacji w 2003 r., w sposób szczególny jednoczyła się. „To zjednoczenie napełniało ją niezwykłą gorliwością w dziele głoszenia słowem i czynem dobrej nowiny o miłości Boga. Niosła ją przede wszystkim dzieciom i młodzieży, ale także osobom znajdującym się w potrzebie, ubogim, opuszczonym, samotnym”. Zgromadzenie popularnie zwane urszulankami szarymi (od koloru habitu) szybko się rozwinęło. Jeszcze za życia założycielki liczyło 780 sióstr w 30 wspólnotach w Polsce, Francji i we Włoszech. Urszula Ledóchowska zmarła 29 maja 1939 r. w Rzymie w opinii świętości; jej ciało dobrze zachowane zostało przewiezione do domu macierzystego w Pniewach w 1989 r., sześć lat po beatyfikacji. Jan Paweł II w czasie homilii kanonizacyjnej, przypominając słowa świętej, powiedział: „I ona czerpała natchnienie i siły do wielkiego dzieła apostolstwa z umiłowania Eucharystii. Pisała: »Mam miłować bliźnich, jak Jezus mnie umiłował. Bierzcie i jedzcie me siły, bo one są do waszej dyspozycji (...). Bierzcie i jedzcie moje zdolności, moją umiejętność (...), me serce – niech swą miłością rozgrzewa i rozjaśnia życie wasze (...). Bierzcie i jedzcie mój czas – niech on będzie do waszej dyspozycji. Jam wasza, jak Jezus jest mój«. Czy w tych słowach nie brzmi echo oddania, z jakim Chrystus w Wieczerniku ofiarował samego siebie Uczniom wszystkich czasów?”. 

Korzystałam z m.in.: M. Krupecka, Polka i Europejka, Warszawa 2003; U. Ledóchowska, Byłam tylko pionkiem na szachownicy... Wspomnienia z lat 1886–1924, Częstochowa 2007.

TAGI: