Sutanna zobowiązuje

ks. Marcin Siewruk

publikacja 24.04.2015 13:26

Ile czasu trwają przygotowania do przyjęcia stroju duchownego? Klerycy w paradyskim seminarium duchownym, aby podjąć decyzję o włożeniu stroju kapłańskiego i tym samym wyborze Jezusa, formują się przez trzy lata. A krawiec Antoni Golec potrzebuje 70 godzin, żeby uszyć sutannę.

Spokojny rzut oka, czy wszystko się zgadza i idealnie leży ks. Marcin Siewruk /Foto Gość Spokojny rzut oka, czy wszystko się zgadza i idealnie leży

W gorzowskiej pracowni krawieckiej Antoniego Golca sutanny powstają od 1957 roku. Mistrz przez 58 lat uszył stroje dla ponad 700 kleryków, księży i biskupów, chociaż, jak sam wspomina, najlepiej „leżała” i była idealnie dopasowana pierwsza, którą uszył dla proboszcza gorzowskiej parafii księży oblatów. Sutanny u mistrza Antoniego różnią się tylko kolorem materiału czy kolorem guzików, ale wszystkie są tak samo skrupulatnie i perfekcyjnie skrojone i uszyte. W paradyskim seminarium również od wielu lat klerycy przygotowują się do bardzo ważnego na drodze formacji do kapłaństwa wydarzenia, jakim są obłóczyny. W tym roku 19 kwietnia, w drugą niedzielę wielkanocną, ośmiu alumnów przyjmuje strój duchowny, widoczny znak wybrania Jezusa i kontynuacji drogi przygotowania do przyjęcia święceń kapłańskich.

Jedyny taki krawiec

Prawdopodobnie nie ma drugiego krawca w Polsce, który by od tylu lat specjalizował się w szyciu stroju kapłańskiego. Chociaż przygodę z krawiectwem mistrz Antoni rozpoczął całkiem przypadkowo, bo z wykształcenia był cukiernikiem. Krawiectwem zajął się, gdy zaczął szyć mundury wojskowe, które w kroju bardzo przypominają górną część sutanny. Pan Antoni wspomina, że kołnierz munduru musiał być jeszcze bardziej „wyszramowany”, to było trudne, ale kiedy nabrał wprawy, bardzo mu się przydała ta umiejętność przy krojeniu i szyciu sutann. Mundur, podobnie jak sutanna, nie mogą mieć żadnych „rybeczek”, a mimo to powinny być idealnie dopasowane. Szycie jest dla gorzowskiego krawca prawdziwą pasją, chociaż chętnie wolne chwile spędza również na łowieniu ryb. – Właściwie gdybym mógł, szyłbym cały czas, ale niestety się nie da – uśmiecha się Antoni Golec. W 2007 r. wirtuoz igły ciężko zachorował, był w stanie śmierci klinicznej. Kiedy wrócił do zdrowia, zastanawiał się, czy będzie potrafił dalej szyć. I okazało się, że niczego nie zapomniał. – Na początek przyjąłem zamówienie na uszycie garnituru, którego nie szyłem przez 30 lat, i kiedy przekonałem się, że wszystko pamiętam, zdecydowałem się, że znowu będę szył sutanny. Ta pierwsza sutanna po śmierci klinicznej wyszła mi bardzo dobrze – wspomina krawiec.

Jedyny taki wybór

Obłóczyny – włożenie sutanny, stroju duchownego, niekoniecznie spod igły mistrza Antoniego Golca, są wyraźnym znakiem, że osoba decydująca się na ten gest dokonała wyboru Jezusa, a jednocześnie drogi powołania kapłańskiego. Trzy lata formacji, a szczególnie ostatni okres Wielkiego Postu i Triduum Paschalnego były szansą na podjęcie we wspólnocie Kościoła diecezjalnego zdecydowanej i radykalnej decyzji opowiedzenia się za Jezusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. – W naszym diecezjalnym seminarium duchownym przygotowanie do przyjęcia stroju duchownego świadomie nawiązuje do okresu katechumenatu, którego uwieńczeniem jest uroczyste przyjęcie sakramentu chrztu świętego w obecności Kościoła, a widocznym znakiem chrztu jest włożenie białej szaty, symbolu całkowitego oddania się Jezusowi, otrzymania nowego życia w absolutnej wolności dziecka Bożego. Sutanna również jest znakiem jednoznacznego wyboru Jezusa Chrystusa i decyzji pójścia za Nim – mówił ks. Piotr Kwiecień CM, ojciec duchowny w paradyskim seminarium.

Każdy z kleryków przeżywa czas przygotowania bardzo indywidualnie, włączając się w seminaryjny program formacyjny, ukierunkowany na podjęcie dojrzałej decyzji wyboru kapłaństwa przez przyjęcie święceń. – Na początku, kiedy rozpocząłem formację seminaryjną, wydawało się, że do trzeciego roku jest tak bardzo daleko, jeszcze tyle czasu, a teraz okazało się, że ten czas oczekiwania minął bardzo szybko. Bezpośrednie przygotowanie zaczęło się w październiku ubiegłego roku, a najbardziej intensywnie przeżywałem okres Wielkiego Postu, szczególnego czasu osobistej modlitwy i odkrywania Boga w Jego słowie – Piśmie Świętym – mówi alumn Bartosz Warwarko, kleryk III roku. Opowiada, że na modlitwie prosił o łaskę wierności, dotrzymania zobowiązania pójścia za Jezusem.

Szukając jak najlepszego sposobu przygotowania do przyjęcia sutanny, pytał o wskazówki starszych braci. Jeden z kolegów poradził mu, żeby wiernie i rzetelnie wypełniał codzienne zadania i obowiązki oraz świadomie uczestniczył w wydarzeniach liturgicznych, jakie dokonują się w Kościele. – Dlatego starałem się każdą uroczystość przeżywać z pełnym zaangażowaniem, wiedząc, że w następnym roku będę uczestniczył w nich już trochę inaczej, nosząc strój duchowny, będąc widzialnym znakiem Kościoła. Widząc, że czas obłóczyn się zbliża, coraz bardziej uświadamiałem sobie, że potrzeba dojrzałości i pokory – przyznaje alumn Bartosz.

Zdaje sobie sprawę, że wspólnota Kościoła stawia przed nim wysokie wymagania. – Dla wielu osób ze względu na sutannę będę prawie jak ksiądz i w ten sposób będę postrzegany. Mam też świadomość wielkiej łaski i zaufania, jaką obdarowuje mnie Bóg i wspólnota Kościoła. Z mijającej perspektywy czasu widzę, że trzeba szybko dojrzewać, a jednocześnie mocno zaufać Bogu, który jest tak blisko. Oczekiwanie na włożenie sutanny po raz pierwszy budzi we mnie ogromną ciekawość, jak będzie potem wyglądało moje życie, czy sprostam łasce wyboru przez Boga – zastanawia się alumn Bartosz.

TAGI: