Wielki dar, ale nie przymus

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 27.04.2015 06:00

Diecezja potrzebuje nowych księży. Bezrobocie grozić im raczej nie będzie. O wyborze powołania i modlitwie za tych, którzy je rozeznają, z ks. dr. Piotrem Skibą, nowym diecezjalnym duszpasterzem powołań, rozmawia ks. Wojciech Parfianowicz.

 Ks. Piotr Skiba, diecezjalny duszpasterz powołań. Kontakt: tel. 505 421 400, e-mail: piotrskiba@poczta.fm ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Ks. Piotr Skiba, diecezjalny duszpasterz powołań. Kontakt: tel. 505 421 400, e-mail: piotrskiba@poczta.fm

Ks. Wojciech Parfianowicz: Dlaczego mamy modlić się o powołania? Czy Pan Bóg nie widzi, że potrzebujemy kapłanów, czy musimy Mu to przypominać?

Ks. Piotr Skiba: Oczywiście, że Pan Bóg wie, czego nam potrzeba. Pytanie, czy my też to wiemy. Czy nie jesteśmy za bardzo przyzwyczajeni do tego, że wciąż mamy księży na wyciągnięcie ręki? Trzeba prosić o powołania, tak jak o każdą inną łaskę. Nie dlatego, żeby Panu Bogu o czymś przypomnieć, ale dlatego, że modlitwa jest też wyrazem naszego pragnienia.

Czy możemy mówić o kryzysie powołań?

Na pewno jest ich mniej niż kiedyś. Ale warto spojrzeć na problem z innej strony. Ks. Marek Dziewiecki, krajowy duszpasterz powołań, powiedział kiedyś, że bardziej niż o kryzysie powołań należy mówić o kryzysie powołanych. Wielu słyszy głos wezwania, ale nie wszyscy na ten głos odpowiadają.

Dlaczego tak się dzieje? Kapłaństwo stało się mniej atrakcyjne?

Kapłaństwo jest wciąż tak samo piękne, choć na pewno jego wizerunek w mediach jest mniej atrakcyjny. To może mieć wpływ. Poza tym dzisiejszy świat jest coraz bardziej oddalony od Ewangelii, co też nie pomaga w radykalnym pójściu za Chrystusem. Młodzi ludzie mają też dzisiaj trudności w podejmowaniu decyzji w ogóle. W „kulturze tymczasowości” trudno jest powiedzieć „tak” na całe życie, czy to w kapłaństwie, czy w małżeństwie. Młody człowiek boi się, że nie podoła, dlatego chce sobie zostawić jakieś wyjście.

Co się dzieje z człowiekiem, który nie odpowiada na głos Bożego powołania?

Powołanie to projekt Boga wobec człowieka, którego odkrycie i realizacja daje szczęście. Pan Bóg jednak szanuje ludzką wolę, więc powołanie jest Jego wielkim darem, ale nigdy przymusem. On się nie obraża, jeśli człowiek wybierze inaczej. Nadal będzie mu błogosławił. Jednak na drodze powołania, którego chciał Bóg, człowiek może zrobić o wiele więcej dla innych i dla siebie. Jest to droga optymalna. Tego wyboru nie należy rozpatrywać w kluczu: dobro i zło, ale dobro i jeszcze większe dobro. Choć bywa tak, że jeśli ktoś źle rozeznał, potem do końca życia czuje, że jednak powinien był wybrać inaczej.

Co zatem powinien zrobić ktoś, kto słyszy w sercu głos powołania?

Fundamentem jest modlitwa. Sprzyja jej cisza. Młodym dziś trudno w nią wejść, bo wiele rzeczy pochłania ich czas i uwagę, jak komputer czy komórka. Ale to właśnie w ciszy można usłyszeć głos Boga. Dlatego dobrym sposobem jest np. adoracja Najświętszego Sakramentu. Warto też porozmawiać z zaufanym człowiekiem, np. z katechetą albo księdzem, który sam przechodził kiedyś przez rozeznawanie powołania i może podzielić się doświadczeniem.

A jaką ofertę dla powołanych ma samo seminarium?

Dwa razy w roku, w ferie zimowe i w Adwencie, prowadzimy rekolekcje dla młodzieży męskiej. Tematyka spotkań nie zawsze jest stricte powołaniowa, jednak pomaga w pogłębieniu życia duchowego. W tym roku w lipcu planujemy rekolekcje typowo powołaniowe w górach. Już teraz zapraszam na nie wszystkich uczniów szkół ponadgimnazjalnych, którzy czują, że być może Pan Bóg powołuje ich do kapłaństwa. Takie rekolekcje to dobra okazja, aby w ciszy i spokoju spotkać się z Bogiem, rówieśnikami, którzy mają podobne pragnienia, a także z klerykami. Jako duszpasterz powołań jestem otwarty na każdego, kto chciałby porozmawiać o swojej przyszłości. Można do mnie zadzwonić, napisać e-maila, umówić się na spotkanie w seminarium. Sam pamiętam, ile mi dały takie indywidualne kontakty, kiedy ja szukałem drogi.

Do seminarium już niedługo zaczną się zgłaszać kandydaci. Czy będzie ich wystarczająco wielu?

Tego nie wiemy. Proszę wszystkich o modlitwę o powołania i za powołanych. Można się modlić indywidualnie, we wspólnocie, podczas czwartkowych adoracji w parafiach, dołączając intencję do modlitwy wiernych podczas Mszy św. i na wiele innych sposobów. Proszę też o ofiarowanie postu, albo jakiegoś cierpienia w tej intencji. Dziękuję wszystkim, którzy pamiętają o powołaniach, a szczególnie Rodzinie Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego.

TAGI: