Konfesjonał to nie sala tortur

publikacja 02.03.2015 06:00

O rachunku sumienia i dobrej spowiedzi z ks. Januszem Adamczykiem, rekolekcjonistą „Arki” w Gródku nad Dunajcem i spowiednikiem, rozmawia Grzegorz Brożek.

Ks. Janusz Adamczyk Grzegorz Brożek /Foto Gość Ks. Janusz Adamczyk

Grzegorz Brożek: Przyjeżdżający na rekolekcje spowiadają się?

Ks. Janusz Adamczyk: W trakcje rekolekcji nawet 80 uczestników korzysta tu z sakramentu pokuty. Poza tym przyjeżdżają spowiadać się inni, którzy kiedyś tu byli.

Jesteśmy jako penitenci dobrze przygotowani do spowiedzi?

W czasie zamkniętych rekolekcji, nawet krótkich, trzydniowych, jesteśmy w stanie dobrze przygotować do tego sakramentu. Zaletą tego miejsca jest to, że mamy czas i spokój. Rachunek sumienia omawiamy długo, rozwiewamy mity dotyczące wyznawania grzechów. Przekonujemy, że konfesjonał jest miejscem spotkania z Bożym miłosierdziem, a nie miejscem kaźni. Sama spowiedź najczęściej odbywa się twarzą w twarz, jest otwartą rozmową. Takie spotkania bywają trudne, ale są początkiem głębokiej, szczerej spowiedzi.

Do wiernych w parafiach trafiły właśnie pomoce dla jego przeprowadzenia rachunku sumienia.

Zdarza się że ludzie spowiadają się starymi, wyuczonymi od dzieciństwa formułkami. Jeżeli robią rachunek sumienia, to nie tak rzadko czynią to korzystając z książeczki pierwszokomunijnej dziecka. Tymczasem rachunek sumienia inaczej musi wyglądać u dziecka, dorosłego, małżonka czy osoby samotnej. Musimy mieć szersze spojrzenie na spowiedź.

Zwykliśmy spowiedź sprowadzać do wyznania listy naszych win. Tymczasem sensem tego sakramentu jest poprawienie swojego życia, uczynienie go choćby trochę lepszym. Dlatego ważne jest postanowienie poprawy, najlepiej konkretne, dotyczące jakiejś jednej słabości. Jeżeli ma problem z regularną modlitwą postaram się choćby trzy dni z rzędu klęknąć wieczorem do pacierza. Chodzi o konkretne kroki w doskonaleniu. W spowiedzi poza tym zwracamy uwagę na wyrządzone zło, a nie zwracamy raczej uwagi na dobro, którego zaniechaliśmy. A to też ważny wątek. Warto wreszcie w rachunku sumienia sięgnąć też po inne teksty, niż książeczkowe. Po tekst „Ośmiu Błogosławieństw”, po „Hymn o Miłości” z listu św. Pawła do Koryntian. To otwiera nasze sumienia na nowe przestrzenie.

Brońmy sumienia!

Bp Andrzej Jeż

– Ludzie, którzy uznają się za wierzących, w niektórych obszarach życia opierają się na niechrześcijańskich lub wprost antychrześcijańskich zasadach moralnych lub są do ich przyjęcia nakłaniani! Dzieje się tak, gdy ręce, które mają leczyć zmusza się do zabijania, gdy odmawia się prawa do sprzeciwu sumienia, gdy poprawność ewangeliczną zastępuje się poprawnością polityczną w parlamencie, w mediach, w osobistych wyborach moralnych! Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia. Czas próby polskich sumień trwa!