W stronę Boga

publikacja 02.03.2015 06:00

O „starej” Mszy św., Bożej logice i znaczeniu symboli z ks. Piotrem Kutynią, nowym duszpasterzem OŚTŁ, rozmawia Anna Kwaśnicka.

W stronę Boga Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Anna Kwaśnicka: Został Ksiądz duszpasterzem grupy wiernych, którzy chcą uczestniczyć we Mszach św. sprawowanych w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Kto tworzy Opolskie Środowisko Tradycji Łacińskiej?


Ks. Piotr Kutynia: To niewielka grupa wiernych, około 40 osób nie tylko z Opola, ale z całej diecezji. Wierni na Mszę św. przyjeżdżają m.in. z Nysy, Prudnika, Głubczyc, Raciborza czy Ozimka. Przyjeżdżają regularnie, ale nie wszyscy co tydzień, ponieważ odległość 60 czy
80 km zwłaszcza dla osób starszych stanowi pewną trudność. Chociaż warto wspomnieć, że naszą grupę tworzą nie tylko starsi wierni, którzy pamiętają „starą” Mszę św. z dzieciństwa, ale również wielu młodych ludzi, którzy tej formy wcześniej nie znali.

Z Opolskim Środowiskiem Tradycji Łacińskiej związanych jest też kilku księży, którzy odprawiają w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Znaczące jest to, że są to zazwyczaj młodzi księża. Cieszy mnie, że osoby, które związały się z Opolskim Środowiskiem Tradycji Łacińskiej, są bardzo zaangażowane. Mamy stałego organistę oraz ceremoniarza, liczymy na to, że uda się poszerzyć grono ministranckie. Obecnie też jesteśmy w trakcie kompletowania ornatów, co jest możliwe dzięki ofiarności ludzi.


Z czego płynie inspiracja, by wracać do dawnej formy sprawowania Mszy św.?


Myślę, że inspiracja płynie przede wszystkim z pontyfikatu papieża Benedykta XVI, który często nazywany jest „papieżem liturgii”. Poprzez swoje nauczanie i dorobek naukowy przypomniał on piękno „starej” Mszy św., a 7 lipca 2007 roku wydał dokument motu proprio Summorum Pontificum, w którym zwrócił uwagę, że nigdy nie było zakazane odprawianie Mszy św. w starej formie. Podkreślił, że każdy kapłan może ją odprawiać, a ludzie jeśli tylko zechcą, mają prawo w niej uczestniczyć. Pod wpływem tego dokumentu grupa wiernych z naszej diecezji, którzy uczestniczyli w Mszach św. sprawowanych w klasycznym rycie rzymskim w Krakowie czy Wrocławiu, poprosiła biskupa opolskiego, by i w Opolu była taka możliwość. Otrzymali zgodę. Od 3 maja 2009 roku raz w miesiącu w kościele
 św. Sebastiana liturgię w nadzwyczajnej formie sprawował ks. infułat Kazimierz Dola.


Obecnie takie Msze św. odprawiane są w każdą niedzielę...


Wierni prosili, by były odprawiane co tydzień. Dzieje się tak już od września 2010 roku, kiedy duszpasterzem grupy został ks. dr Sebastian Krzyżanowski, obecnie proboszcz w Ściborzycach Wielkich. Msze św. i nabożeństwa sprawowane są w kościele św. Sebastiana w Opolu. Od 6 stycznia br. liturgię w niedzielę i święta nakazane, które są dniem wolnym od pracy, sprawujemy o 15.00 i rozpoczynamy Koronką do Bożego Miłosierdzia, natomiast w inne święta – o 19.00. Każdego roku przeżywamy też rekolekcje adwentowe i wielkopostne, a raz w miesiącu po Mszy św. celebrowane jest nabożeństwo.


Należy Ksiądz do pokolenia kapłanów, którzy nie uczyli się w seminarium odprawiania Mszy św. w „starej” formie. Więc jak to się zaczęło?


Wszystko zaczęło się przypadkiem, choć, jak mawia abp Alfons Nossol, „nie ma przypadków, jest tylko logika Boża”. Rzeczywiście, ani w seminarium, ani nigdy wcześniej nie interesowałem się liturgią przedsoborową, tzw. starą Mszą. W czasie studiów w Lublinie jeden z księży, który posługuje w Lubelskim Środowisku Tradycji Łacińskiej, poprosił mnie, bym pełnił w czasie Mszy św. posługę subdiakona. Nigdy wcześniej nie byłem na Mszy trydenckiej, dlatego nie miałem pojęcia, jak mam się poruszać przy ołtarzu, co w danym momencie robić, tym bardziej że liturgia w formie nadzwyczajnej różni się od liturgii w formie zwyczajnej. Przeszedłem krótki i podstawowy kurs liturgiczny. Raz byłem na Mszy św. i myślałem, że sprawa się zakończyła. Kiedy wróciłem do diecezji, zadzwonił do mnie ks. Sebastian Krzyżanowski z prośbą, bym nauczył się odprawiać w formie nadzwyczajnej i pomógł w duszpasterstwie. Trzeba dodać, że ks. Sebastiana znam z Olesna z mojej rodzinnej parafii, gdzie był wikarym, gdy ja miałem święcenia i prymicje. Nie mogłem odmówić. Pierwszą Mszę św. w formie nadzwyczajnej odprawiłem
25 grudnia 2013 r.


Mało który wierny zna łacinę. Więc bez przygotowania chyba trudno zrozumieć, co dzieje się w prezbiterium?


Myślę, że trudno byłoby uczestniczyć w „starej” formie Mszy św. tak całkiem bez przygotowania. To, co najbardziej różni ją od zwykłej formy sprawowania Mszy św., którą znamy z naszych parafii, to fakt, że kapłan odprawia ją, jak wielu mówi, tyłem do ludu, a należałoby raczej powiedzieć, że versus Deum, czyli „w stronę Boga”, przed tabernakulum. Klasyczna forma rytu rzymskiego odprawiana jest w większości po łacinie, pełna jest symboli i znaków. Celebrans wykonuje wiele ukłonów, znaków krzyża, przyklęknięć, które mają głębokie znaczenie, a które trzeba poznać, by świadomie uczestniczyć w sprawowanej liturgii. Niemniej wiernym pomagają w uczestnictwie książeczki, w których jest rozpisany i przetłumaczony cały przebieg liturgii. U nas w Opolu w czasie Mszy św. śpiewane są polskie pieśni, kazanie też jest głoszone w naszym ojczystym języku. Czytania mszalne, jeśli są śpiewane po łacinie, to przed kazaniem ponownie odczytywane są po polsku.