Wymaluj Mi obraz…

ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 22.02.2015 17:48

Dla Płocka to najświętszy dzień, wybrany przez Jezusa, aby s. Faustynie z klasztoru przy Starym Rynku objawić Swoje miłosierne oblicze.

S. Jolanta Pietrasińska pokazuje obraz Jezusa Miłosiernego z lat 40. XX wieku ks. Włodzimierz Piętka /foto gość S. Jolanta Pietrasińska pokazuje obraz Jezusa Miłosiernego z lat 40. XX wieku

Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie – to najważniejszy dla Płocka fragment „Dzienniczka” św. Faustyny. Dalej w tym samym objawieniu Pan mówił: „Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały”. S. Faustyna pisze, że powiedziała o tym spowiednikowi i otrzymała od niego odpowiedź, że to się tyczy jej duszy. „Mówi mi tak: Maluj obraz Boży w duszy swojej. Kiedy odeszłam od konfesjonału – usłyszałam znowu takie słowa: Mój obraz w duszy twojej jest. Ja pragnę, aby było Miłosierdzia święto. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, żeby był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia”.

26-letnia s. Faustyna słyszała te słowa wieczorem 22 lutego 1931 roku, a była to pierwsza niedziela Wielkiego Postu.

Płockie życzenie

Warto iść za tropem pierwszych słów Pana Jezusa, Jego życzenia: „Wymaluj Mi obraz”, bo jak się okazuje, nie pozostało ono bez echa już w pierwszych latach po płockich objawieniach św. Faustyny. W archiwum domu generalnego Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie zachował się lapidarny zapis: „Dom w Płocku już w 1939 roku czcił obraz Pana Jezusa Miłosiernego, umieszczając go w kaplicy”. Są świadectwa, które mówią, że w czasie wojny w klasztorze sióstr schroniło się wiele dziewcząt, które uchroniły się w ten sposób przed wywiezieniem do przymusowych prac w Niemczech. Wielu też wypraszało łaski przed obrazem Chrystusa Miłosiernego. Prawdopodobnie nie był to obraz wielkich rozmiarów, z pewnością nie znajdował się w ołtarzu głównym – tam była figura Matki Bożej Miłosierdzia, podarowana siostrom przez bł. abp. Nowowiejskiego, która zachowała się do dziś i znajduje się w kaplicy sanktuarium. Wiadomo, że w 1950 roku siostry zostały wyrzucone przez komunistów z płockiego klasztoru; dano im niewiele czasu na opuszczenie domu. Co wtedy stało się z tym obrazem? Czy zabrały go siostry do Białej? Czy otrzymał go ks. Wacław Jezusek, spowiednik sióstr? Czy zabrała go jakaś rodzina, bo przy rozbiórce klasztoru kręciło się wiele osób? Pytania pozostają wciąż bez odpowiedzi… ale może gdzieś w Płocku jest bardzo stary obraz, który już przed wojną wisiał u sióstr na Starym Rynku? Jak on wyglądał?

„Obrazu nie wyrzucę…”

Wiele tajemnic domu sióstr na Starym Rynku znał ks. Wacław Jezusek. Był jednym z księży, którzy w latach 30. spowiadali siostry. Być może to o nim wspomina św. s. Faustyna? – to tylko jedno z kolejnych pytań. Odwołajmy się jednak do źródeł: w 1959 roku ks. Jezusek na łamach „Miesięcznika Pasterskiego Płockiego” napisał artykuł o kulcie Miłosierdzia Bożego i obrazu Pana Jezusa Miłosiernego, w świetle wypowiedzi Świętego Oficjum. Rzeczywiście, wtedy watykańska kongregacja Świętego Oficjum wydała zakaz rozpowszechniania obrazów i pism dotyczących Miłosierdzia Bożego w formie proponowanej przez s. Faustynę Kowalską. Ks. Jezusek w artykule odnosił się do zarzutu jednego z księży, że skoro Watykan wydał taki zakaz, to dlaczego on dotąd nie usunął ze swego mieszkania obrazu Pana Jezusa Miłosiernego. Przez to ujawnił, że taki obraz w mieszkaniu posiadał, co potwierdzają liczni świadkowie. Ciekawe są również inne stwierdzenia ks. Jezuska, a mianowicie: „Siostra Faustyna była w Zgromadzeniu Sióstr w Płocku (Anioł Stróż) w 1930 roku. Tu już miewała opisane przez nią wizje i objawienia”. Wieloletni kanclerz kurii diecezjalnej, wikariusz generalny i rektor seminarium przypomina również pewien epizod, gdy siostry „z tegoż zgromadzenia w Płocku przyszły do mnie z zakłopotaniem, że nie mogą odczytać listu z zagranicy, pisanego widocznie po angielsku. Tymczasem list był pisany po hiszpańsku i pochodził z Ameryki Południowej, z Limy, stolicy Peru. Autor twierdził, że u nich szerzy się kult do Miłosierdzia Bożego i chciałby posiadać autentyczny obraz Pana Jezusa Miłosiernego, o co bardzo prosi”. Ciekawe, że list ten dostały siostry z Płocka, gdzie Pan Jezus prosił s. Faustynę: „Wymaluj Mi obraz”.

Naczynie i znak

Pragnienie Pana Jezusa było wyraźne. Na obrazie są istotne: sama postać Chrystusa i promienie: czerwony i blady, wypływające z Jego boku, Jego dłoń uniesiona do błogosławieństwa i podpis: „Jezu, ufam Tobie”. – Rola obrazu jest podwójna. Jest on narzędziem służącym zarówno Jezusowi, jak i ludziom. Dla Jezusa jest on narzędziem, przez które rozdaje On swoje łaski. To nie obraz daje łaski, lecz daje je Jezus. Obraz nie ma mocy niezależnej. Obraz służy ludziom jako naczynie, którym czerpią łaski u źródła Miłosierdzia. Z drugiej strony, obraz ten jest znakiem, który przypomina ludziom wezwanie do czynienia miłosierdzia. Mówi Pan Jezus do s. Faustyny: „Przez obraz ten udzielę wiele łask duszom, on ma przypominać żądania Mojego miłosierdzia, bo nawet wiara najsilniejsza, nic nie pomoże bez uczynków” i „Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie” – mówi s. Jolanta Pietrasińska, z płockiego klasztoru Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

Nieprzerwany kult

Najbardziej znane są dwa obrazy: pierwszy – wileński, namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego, łagiewnicki – autorstwa Adolfa Hyły. Popularny był również obraz pędzla Ludomira Ślendzińskiego. Oczywiście, tych wizerunków było coraz więcej, my jednak szukamy najstarszych przedstawień w naszej diecezji. Wymieńmy przynajmniej niektóre, jak w Czerwińsku n. Wisłą, Żurominie i Gostyninie. Na początku należy wspomnieć o dwóch obrazach namalowanych w latach 40. ubiegłego wieku przez wychowankę płockiego domu sióstr – Reginę (nazwisko się nie zachowało). Są one przechowywane w klasztorach w Płocku i w Białej: Jezus Miłosierny na tle ukwieconej łąki, rozsiewa swymi promieniami miłosierdzie i życie, a całe stworzenie jest dziełem Bożego Miłosierdzia. Podobne przedstawienie zachowało się w kościele parafii św. Marcina w Gostyninie. – To chyba najstarsze miejsce kultu Jezusa Miłosiernego w naszej diecezji – mówi ks. prał. Jerzy Niestępski, emerytowany proboszcz parafii Gostynin. – Obraz namalował miejscowy malarz Mierzejewski. Wizerunek od razu został otoczony kultem przez wiernych. Był on czczony najpierw w kaplicy poprotestanckiej, a po wybudowaniu kościoła parafialnego – w nowej świątyni. Nieprzerwanie, nawet mimo notyfikacji Stolicy Świętej – opowiada ks. prał. Niestępski. 

Warto nadmienić, że takie przedstawienia, wzorowane na niektórych obrazach Adolfa Hyły, obejmował zakaz rozpowszechniania, bo miały nie ukazywać w pełni istoty przesłania Bożego Miłosierdzia. Jezus Miłosierny w kwiatach to jednak jeden z wczesnych przykładów tego wizerunku. Niedawno w Czerwińsku n. Wisłą odnaleziono obraz namalowany przez Jana Wałacha (1884–1979), malarza, rysownika i grafika z Istebnej. Po II wojnie światowej, wyrugowany z życia artystycznego, tworzył on liczne dzieła sakralne, w tym polichromie kościołów. Obraz z Czerwińska powstał w lutym 1952 roku, o czym świadczy sygnatura i podpis artysty. Ukazuje on świetlistą postać Chrystusa Miłosiernego unoszącego się nad ziemią zarysowaną niskim horyzontem na tle ciemnego, poprzecinanego poziomymi obłokami nieba. W lutym 2014 r. obraz został poddany podstawowej konserwacji. Dziś znajduje się w kaplicy czerwińskiego domu salezjanów.

Od lat 60. XX wieku trwa nieprzerwany kult Miłosierdzia Bożego w kościele parafialnym w Żurominie. – To zasługa wieloletniego proboszcza ks. kan. Kazimierza Żbikowskiego, który wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego umieścił w ołtarzu bocznym – wspomina ks. Tadeusz Kozłowski, oficjał Sądu Biskupiego, który w latach 80. był wikariuszem parafii św. Antoniego. – Na długo przed kanonizacją s. Faustyny szerzył on kult, uczył Koronki do Bożego Miłosierdzia, którą w każdą niedzielę śpiewaliśmy jako uwielbienie po przyjęciu Komunii św. Pamiętam go, jak obok brewiarza najczęściej otwierał właśnie „Dzienniczek” s. Faustyny Kowalskiej – opowiada ks. Tadeusz Kozłowski. – Wśród księży, którzy szerzyli kult Miłosierdzia Bożego wspomniałbym jeszcze ks. prał. Czesława Głowickiego. On wprowadził do ciechanowskiej fary wizerunek Chrystusa z podpisem „Jezu, ufam Tobie” i otoczył go kultem – wspomina ks. Mieczysław Ochtyra, wieloletni rektor płockiego sanktuarium Bożego Miłosierdzia.