Nauka z ofiarowania w świątyni

prze

publikacja 02.02.2015 10:14

Montaż nowych witraży zakończył się w kościele w Lubomi.

Nauka z ofiarowania w świątyni Przemysław Kucharczak /Foto Gość Jezus na rękach Symeona - witraż w kościele św. Marii Magdaleny w Lubomi

Cztery największe, tradycyjne w formie, przedstawiają Zwiastowanie, spotkanie Maryi z Elżbietą, Narodziny Jezusa w Betlejem i Jego Ofiarowanie w świątyni. Ich autorami są Jolanta i Adam Wuttke.

Skąd wybór akurat tych tematów? Proboszcz parafii św. Marii Magdaleny w Lubomi niedaleko Raciborza, ks. Kazimierz Fyrla, tłumaczy, że te zaczerpnięte z Ewangelii sceny są genialną odpowiedzią także na bardzo współczesne problemy. Nawet takie, jak ideologia gender, wymyślona przez skrajne feministki, ale agresywnie wciskana dziś czasami nawet dzieciom w przedszkolach. - Tutaj nie ma rodzica 1 i rodzica 2 - mówi ksiądz Fyrla, wskazując na witraż ze Świętą Rodziną. - Dziecko potrzebuje i matkę, i ojca. Tutaj Jezusa trzyma święty Józef, i tym powinni się inspirować nasi mężczyźni. Oni dzisiaj są często wyeliminowani z aktywnego wychowania swoich dzieci. Łatwo o to też dlatego, że mężczyzna nieraz pracuje na półtora etatu, na dwa etaty, więc wraca do domu wykończony. A więc wiadomo, kapcie i pilot do TV. Mimo zmęczenia powinien się jednak aktywnie włączyć do wychowania swoich dzieci, bo jest bardzo potrzebny - mówi z pasją proboszcz. Podkreśla, że ojciec jest niezastąpiony w wyjaśnianiu dziecku świata. - Powinien rozmawiać ze swoimi dziećmi nie tylko o religii, ale o historii Polski, o przyrodzie, o wszystkim - dodaje.

Na witrażu, który przedstawia Ofiarowanie Jezusa w świątyni, Jezusa trzyma na rękach starzec Symeon. - W Belgii czy Holandii eutanazja jest dzisiaj czymś codziennym. Tymczasem starsi ludzie są nam potrzebni! Nie pozbywajmy się ich ze swojego życia. Na Śląsku na szczęście ludzie to rozumieją, a dziadkowie często przejmują opiekę nad wnukami, kiedy rodzice są w pracy. Nieraz w czasie spacerów wstępują z wnukami do tego kościoła, który jest przez cały dzień otwarty - komentuje proboszcz.

Według ks. Fyrli, także w scenie Zwiastowania i Nawiedzenia św. Elżbiety można znaleźć całkiem współczesne inspiracje, związane nawet z pokusą in vitro czy aborcją. - Zdarza się, że bliscy mówią kobiecie w ciąży: „Stefciu, urodziłaś już dwoje czy troje dzieci, więc to jedno możesz zniszczyć, Pan Bóg ci to wybaczy”. Niestety tak straszne słowa padają nawet w katolickich rodzinach. Dziewczyno, jak nie wiesz, co zrobić, przyjdź tutaj. Popatrz na te kobiety, Maryję i Elżbietę. U nich znajdziesz zrozumienie. Tu otrzymasz wsparcie - mówi.