publikacja 19.01.2015 06:00
Legion Maryi. Nazwa brzmi zgoła militarnie. Ale jego żołnierze walczą paciorkami różańca i – zamiast ciosów miecza – niosą posługę miłosierdzia.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
Członkowie prezydium Legionu Maryi z radomskiego Gołębiowa
Dziś, choć gromadzą przede wszystkim seniorów, tchną żywotną siłą, której mogłyby im pozazdrościć wnuki. Powoli się odradzają, bo przez lata nie mogli działać. W naszej diecezji na razie mają jedynie trzy prezydia – tak nazywają swoje podstawowe wspólnoty. Dwa działają przy radomskiej parafii Chrystusa Króla, trzecie istnieje w Pionkach, a czwarte stawia pierwsze kroki w parafii św. Teresy na radomskich Borkach.
Dzieło Irlandczyka
Mimo pokojowych założeń, musiało być w ich działaniu coś, co sprawiało, że władze komunistyczne pod koniec lat 40. ubiegłego wieku zabroniły ich działalności. Przez lata PRL nie było ich w naszym kraju, choć na kilku kontynentach tworzyli społeczność liczącą kilka milionów członków i byli obecni w 160 krajach. Swoją działalnością docierali do zagubionych i potrzebujących, a tutaj za cel swojego oddziaływania stawiali sobie też tych, którzy oddalili się od Boga i Kościoła.
– Założycielem Legionu Maryi był Irlandczyk, sługa Boży Franciszek Duff. Nazwę, ideę organizacyjną i symbole przejął od starożytnej formacji wojskowej – legionów rzymskich. Dlaczego tak? Bo były to świetnie wyszkolone formacje, oddane swojemu władcy i wiernie pełniące jego rozkazy. Legion Maryi ma być Jej niepokonaną armią, której sukcesy będą w dużym stopniu zależały od niezłomnego ducha legionistów. Ma pomagać Maryi w doprowadzeniu wszystkich do Jej Syna. Jest armią, która zdobywa świat dla Chrystusa przez Maryję. Pierwsza rada wyższa Legionu powstała w 1924 roku. Przez 7 pierwszych lat Legion Maryi rozwijał się wyłącznie w Irlandii. Później wyszedł poza jej granice i zaczął działać w Szkocji, Anglii, Walii, a potem w Indiach i USA. Przed II wojną światową działał z powodzeniem także w Polsce – mówi Zofia Sztachelska, liderka radomskiej wspólnoty, która z Legionem Maryi związała się kilkanaście lat temu, mieszkając w Warszawie.
Pierwsze kroki
W kwietniu 2009 roku do parafii pw. Chrystusa Króla na radomskim osiedlu Gołębiów przyjechali członkowie Legionu Maryi z Lublina. – Było ich troje. Występowali na każdej Mszy św. i mówili o Legionie. Zachęcali do włączenia się w dzieło ewangelizacji. Potem na spotkanie w sali parafialnej przyszło dużo osób. Ale ostatecznie zostałyśmy cztery – wspomina Anna Ładowska.
Nie było im łatwo. Ale pomocą była stała współpraca ze wspólnotą z Lublina. Ostatecznie we wrześniu udało się im zawiązać prezydium, fundamentalną wspólnotę Legionu. W listopadzie było ich już 11. Ważnym wsparciem było dołączenie do prezydium Z. Sztachelskiej. – Ideą udało mi się zarazić także mojego męża. W lipcu 2011 roku mieliśmy w naszym legionie 19 osób. Była to liczba, która pozwalała na myślenie o podziale i stworzeniu drugiego prezydium. Dwa prezydia pozwalały w strukturze organizacji na stworzenie kurii. Jej sekretarzem został mój mąż Władysław. Potem kolejne prezydium powstało w Pionkach – wylicza A. Łagowska.
W krzepnięciu wspólnoty pomogło przysłanie do niej duszpasterza. Ks. prał. Jan Niziołek, proboszcz parafii Chrystusa Króla, zlecił to zadanie wikariuszowi ks. Krzysztofowi Wabikowi.
– Zjawił się u nas i bardzo szybko zaraził się ideą Legionu. A my zaczęliśmy go nazywać generałem – śmieją się członkowie wspólnoty. Wspominają też moment, gdy ich duszpasterz został przeniesiony do parafii św. Teresy w Radomiu. – To, na szczęście, niezbyt daleko. Ks. Krzysztof nadal nas odwiedza, a w nowej parafii zaczął tworzyć nowe prezydium – mówią.
Symbole i zadania
Po ks. Wabiku duszpasterską opiekę nad grupą podjął ks. Dominik Tkaczyk. Legioniści spotykają się co tydzień. Modlą się, a obok tego podsumowują to, co udało się im zrobić i mówią o czekających ich zadaniach.
Legioniści odwiedzają chorych w domach i szpitalach. Starają się też docierać do tych, którzy oddalili się od Kościoła. Realizując swoje zadania, starają się być wierni celom, jakie wyznacza idea Legionu. Tak o niej mówi bp Roman Marcinkowski, biskup pomocniczy płocki, opiekun Legionu Maryi z ramienia Konferencji Episkopatu Polski: „Legion Maryi jest stowarzyszeniem ludzi świeckich. Ich celem jest głoszenie chwały Bożej, wspieranie Kościoła na polu ewangelizacyjnym i dążenie do osobistej świętości poprzez modlitwę i pracę apostolską w duchu zawierzenia i pod przewodnictwem Najświętszej Maryi Panny. Duch Legionu to ten sam duch, jaki ożywiał Maryję. Jest to duch pełnienia woli Bożej, wielkiej pokory, troskliwości i pełnej poświęcenia miłości, a zwłaszcza Jej mężnej i niewzruszonej wiary”.
Legioniści w domu parafialnym na radomskim Gołębiowie mają swoją salkę. Urządzili ją tak, jak wszędzie w świecie robią to legioniści. Centrum stanowi ołtarz, na którym stoi figura Niepokalanej. Jest to to samo przedstawienie Matki Bożej, jakie znajduje się na Cudownym Medaliku, propagowanym przez św. Katarzynę Labouré, francuską wizjonerkę z XIX wieku.
Szczególnym znakiem jest vexillum. W czasach rzymskich był to znak legionu, którego żołnierze szczególnie bronili. Byli gotowi go bronić z całą mocą, a utracony starali się odzyskać za wszelką cenę.
– Vexillum Legionu Maryi jest wzorowane na signum – orle, który był znakiem legionu rzymskiego. Na miejscu orła, który wieńczył signum, znajduje się gołębica – symbol Ducha Świętego. Poniżej, na poprzecznej tabliczce, umieszczony jest napis: „Legio Mariae” (Legion Maryi). Między tabliczką a drzewcem znajduje się owal z wizerunkiem Maryi Niepokalanie Poczętej (wzięty z awersu Cudownego Medalika). Wizerunek Maryi połączony jest z tabliczką ornamentem z róży i lilii. Drzewiec umieszczony jest na globie ziemskim, który spoczywa na czworokątnej płaskiej podstawie. Całość wyraża myśl, że Duch Święty ma zdobyć świat przez Maryję i Jej dzieci – wyjaśnia Józef Szymański, prezydent I prezydium w radomskim legionie.
Co robią legioniści?
Legion Maryi jest katolickim ruchem apostolstwa wiernych świeckich. Powstał w Dublinie 7 września 1921 roku. Założył go sługa Boży Frank Duff (1889–1980), pracownik Ministerstwa Finansów i osobisty sekretarz prezydenta Irlandii. W swojej istocie Legion stawia sobie za cel doprowadzenie ludzi do Chrystusa przez pośrednictwo Maryi. Legion – stąd jego nazwa – chce być armią, która zdobywa świat dla Chrystusa.
W jego strukturze istnieją dwa rodzaje członkostwa – aktywne i pomocnicze. Członkowie aktywni docierają do ludzi, niosąc im wsparcie duchowe, ułatwiając kontakt z kapłanem, prowadząc rozmowy na tematy religijne, odwiedzając ludzi w domach, szpitalach, domach opieki, więzieniach, schroniskach. Pomagają także w przygotowaniu wiernych do przyjęcia sakramentów. Rozprowadzają prasę i książki katolickie. Z kolei członkowie pomocniczy modlą się w intencji Legionu i uczestniczą w comiesięcznych spotkaniach.