Samorządowcy z górnikami

ap

publikacja 10.01.2015 15:00

W przeznaczonej do likwidacji kopalni "Pokój" w Rudzie Śl. do protestu górników przyłączyły się kobiety z zakładów przeróbczych i administracji.

Samorządowcy z górnikami Aleksandra Pietryga /Foto Gość Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej, pod kopalnią "Pokój"

Coraz więcej pracowników kopalni podejmuje protest przeciwko rządowym planom likwidacji czterech kopalń Kompanii Węglowej. Według związków zawodowych, pod ziemią protestuje już ponad 2 tysiące górników.

Do protestów dołączają się pracownicy zakładów powierzchniowych. Solidarność z górnikami wyrażają mieszkańcy miast, na terenach których znajdują się przeznaczone do likwidacji kopalnie: "Brzeszcze", "Sośnica-Makoszowy", "Pokój" i "Bobrek-Centrum". Zaskoczenia i dezaprobaty wobec rządowego projektu nie kryją samorządowcy.

- O planowanej likwidacji zakładu dowiedziałam się z mediów - opowiada Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej, w rozmowie z katowickim "Gościem". - Wcześniej zapewniano nas, że program naprawy KW będzie konsultowany z samorządami, a żadna kopalnia w Rudzie Śląskiej nie zostanie zamknięta.

Prezydent miasta zapewnia, że pomimo wszystko władze miasta, razem z Powiatowym Urzędem Pracy, będą przygotowywać program ratunkowy dla pracowników likwidowanego zakładu. - Likwidacja kopalni będzie miała olbrzymie konsekwencje dla całego miasta, przede wszystkim dla branż okołogórniczych - twierdzi G. Dziedzic. - Jedno miejsce pracy w kopalni to cztery inne w zakładach, które obsługują górnictwo.

Samorządowcy z górnikami   Aleksandra Pietryga /Foto Gość Pracownice administracji i zakładów przeróbkowych na kopalni "Pokój" rozpoczynają protest W piątek po swojej zmianie terenu kopalni "Pokój" nie opuściły pracownice administracji i przeróbki. To one głównie, zgodnie z rządowym planem, zostaną dotknięte zwolnieniami. Większość bowiem górników dołowych z likwidowanych kopalń ma być przeniesiona do innych zakładów. Kobiety, z których wiele na kopalni przepracowało trzydzieści, czterdzieści lat, są załamane decyzją rządu. Po zwolnieniu z pracy nie widzą przed sobą żadnych perspektyw.