Na niebieskim parkiecie

Agata Combik

Gość Wrocławski 01/2015 |

publikacja 29.01.2015 06:00

Bal u Króla trwa. Tłum aniołów i świętych pląsa na Godach Baranka. Czy i my nie możemy już teraz zakosztować radości wiecznego karnawału?

Taneczna modlitwa w DA „Wawrzyny”
 Agata Combik /Foto Gość Taneczna modlitwa w DA „Wawrzyny”


We Wrocławiu przybywa ludzi, którzy regularnie tańczą na Bożą chwałę. „Jezus zaprasza cię do korowodu miłości!” – można przeczytać na stronie Diakonii Uwielbienia Tańcem DA „Wawrzyny”. Modlitwa wypowiedziana duszą i ciałem, od zakamarków serca po koniuszki wirujących placów, rozbrzmiewa tu każdego tygodnia.


To nie występ


– Panie Boże, co mam z tym tańcem zrobić? – pytała odpowiedzialna za diakonię Monika Sanocka, gdy trafiła do Odnowy w Duchu Świętym w DA „Wawrzyny”, i, jak wspomina, zaczęła się nawracać. – Tańcem interesowałam się od zawsze. Należałam do tanecznego zespołu, występowałam na rozmaitych uroczystościach, koncertach, uczyłam tańca dzieci i młodzież w ośrodkach kultury. Wciąż czegoś mi jednak w nim brakowało.
W duszpasterstwie spotkała kolegów, którzy inicjowali tu czasem taniec, m.in. break-dance, nie traktowali go jednak jako formy modlitwy. Przełom nastąpił, gdy poznała Anetę, obecnie jej „prawą rękę” w diakonii, oraz s. Marię, elżbietankę. „Monika, to jest to!” – powiedziały, słysząc o jej marzeniach wielbienia 
Boga w rytm muzyki.

– Pamiętam, jak po raz pierwszy zatańczyłyśmy we dwie z siostrą 
przed ołtarzem w kościele. Zrozumiałam wtedy, że nie chodzi o ludzi, którzy na nas patrzą. To nie są występy, ale modlitwa, coś między mną a Bogiem – wspomina.
– Taki taniec niesamowicie człowieka otwiera na spotkanie z Nim; pomaga ożywić formuły, które, choć cenne i ważne, bywają przez nas bezmyślnie odklepywane – tłumaczy s. Maria, dodając, że pięknie byłoby kiedyś zatańczyć „Ojcze nasz” czy „Zdrowaś Maryjo”. Kiedy taneczny gest towarzyszy religijnym utworom, człowiek mocniej wsłuchuje się w ich treść, głębiej je przeżywa, wyrażając całym sobą.


Bezinteresownie


W grudniowe popołudnie w elżbietańskim klasztorze trwają warsztaty uwielbienia tańcem, wplecione w dzień skupienia dla młodzieży. Monika z Anetą pokazują kolejne kroki. Brzmią łagodne dźwięki piosenki: „Jesteśmy piękni Twoim pięknem, Panie”. Nogi „rysują” na podłodze kwadraty i trójkąty, dłonie układają się w znak Bożej opatrzności, a potem, szeroko otwarte, głoszą światu Boże piękno. Trochę trudniej robi się przy kolejnej piosence, „Mój Jezu, mój Zbawco”, „wyśpiewanej” falistymi gestami. „Krzycz na cześć Pana, rozraduj się w Nim!” – słychać wśród oklasków, obrotów i podskoków.
Nowość, modlitewna awangarda? Niekoniecznie. Biblia wspomina o Miriam, siostrze Mojżesza, i towarzyszących jej kobietach, tańczących po przejściu Morza Czerwonego; psalmy wzywają do chwalenia Boga „bębnem i tańcem” (Ps 150). Zanim młodzi ludzie rozpoczęli warsztaty, usłyszeli m.in. o królu Dawidzie tańczącym przed Arką Przymierza i jego żonie Mikal. Skrytykowała owe radosne pląsy i… pozostała bezpłodna. – Uwielbienie wiąże się z duchową płodnością – dodaje s. Maria. I przypomina także przypadek kobiety, którą lekarze zapewniali, że nie ma szans zajść w ciążę. Wbrew rokowaniom cieszy się teraz darem macierzyństwa. Otrzymała go, gdy – w ramach Odnowy w Duchu Świętym – otworzyła się na radosne, bezinteresowne wielbienie Boga.


Powiedz to ręką i nogą


Wioletta z DA „Wawrzyny” opowiada o sile takiej modlitwy, która pomaga wiele przebaczyć – i sobie, i innym, przerywa kręcenie się wokół swoich ran i ograniczeń.
– Uwielbienie jest słowem miłości do kogoś, kto mnie kocha. Myślę, że Bóg dał nam ciało po to, żebyśmy i nim wyrażali miłość – także do Niego – mówi s. Maria.
– Ludzie przychodzący na spotkania diakonii często najpierw są „sztywni”, niegotowi choćby na uniesienie wysoko rąk. Cudownie jest widzieć, jak otwierają się, zaczynają tańczyć – uśmiecha się Monika. – Duch Święty jakby napełniał nasze ciała, otwierając je na wysławianie Boga gestem. Modlitwa uwielbienia sprawia, że człowiek staje się twórczy, ma ochotę podejmować nowe inicjatywy, ma odwagę robić rzeczy wielkie.
„Ciało człowieka ma także swój język, a język służy zawsze wyrażeniu jakiegoś przesłania. Człowiek jest słowem. Gdy tańczy – przemawia, wypowiada siebie” – czytamy na stronie diakonii słowa Jana Pawła II. Kiedy można takiej wypowiedzi posłuchać? Spotkania tanecznej diakonii DA „Wawrzyny” odbywają się przy ul. Bujwida we Wrocławiu we wtorki o 20.00. Zaczyna je i kończy modlitwa, wypełnia nauka choreografii – opracowywanej przez Monikę do kolejnych piosenek religijnych. Diakonię „w akcji” można zobaczyć podczas dziękczynienia pod koniec Mszy św. w czwartki i niedziele.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: