Chcemy jedności! (+!!!)

Amdrzej Macura

Czy pragnienie pełnej jedności między Kościołem katolickim i prawosławnym to tylko deklaracje? Patrząc na to, co działo się dziś w Istambule (albo lepiej Konstantynopolu) trudno zrozumieć, czemu jeszcze razem nie sprawujemy Eucharystii.

Chcemy jedności! (+!!!)

Nie odważyłbym się tego, co wydarzyło się w Fanarze (dzielnica Konstantynopola, gdzie znajduje się siedziba patriarchy) nazwać przełomem. Zbyt wiele w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat widziałem już takich przełomów. Z mało zrozumiałych dla mnie względów po tych wydarzeniach wszystko spokojnie wracało w stare koleiny. Niewykorzystane szanse?

Pewnie tak. Mam jednak nadzieję, że dziś dokonał się kolejny krok w stronę jedności. I że kiedyś, wykonując następny, staniemy już tak blisko siebie, że wpadniemy w końcu sobie w ramiona, bo nie będzie innego wyjścia. Przecież skoro kilkadziesiąt lat temu znieśliśmy wzajemne anatemy, skoro uważamy się nawzajem za Kościoły (Kościoły siostrzane) to brak jedności, wspólnego sprawowania Eucharystii jest jakimś zakrawającym na absurd nieporozumieniem. Tak: to nie jedność jest absurdalna, ale jej ciągły, mimo tak wielkiego zbliżenia brak.

Tymczasem podczas dzisiejszego spotkania papieża Franciszka i patriarchy Bartłomieja, najpierw na liturgii, potem w siedzibie patriarchatu, naruszone zostały kolejne mury. I choć ważne są też gesty, które sprawiały momentami wrażenie, jakby papież był w współcelebransem prawosławnej liturgii, bardziej chodzi o to, co podczas spotkania powiedziano.

Co mnie najbardziej uderzyło? Aż parę wątków w przemówienia papieża. Ot przypomnienie: „Prawdziwy dialog jest zawsze spotkaniem osób obdarzonych imieniem, obliczem, historią, a nie tylko wymiany idei”. Tak, sam dialog teologów to za mało. Potrzeba tego spotkania, bo – jak mówił papież – wiara rodzi się ze spotkania. „Przykład św. Andrzeja, który razem z innym uczniem przyjął zaproszenie Boskiego Mistrza: «Chodźcie, a zobaczycie» i «tego dnia pozostali u Niego» (J 1, 39), ukazuje nam wyraźnie, że życie chrześcijańskie jest doświadczeniem osobowym, spotkaniem przemieniającym z Tym, który nas kocha i chce nas zbawić”. Proste i piękne, prawda? Jakże to podejście inne od tego, co prezentuje od lat patriarchat Moskwy...

Albo to: „Uważam, że ważne jest podkreślenie przestrzegania tej zasady (chodzi o uznanie prawosławia jako Kościoła – AM.) jako niezbędnego i wzajemnego warunku przywrócenia pełnej jedności, która nie oznacza ani podporządkowania jednego Kościoła drugiemu ani też wchłonięcia, ale raczej przyjęcie wszystkich darów, jakie Bóg dał każdemu, by ukazać całemu światu wielką tajemnicę zbawienia dokonanego przez Chrystusa Pana za pośrednictwem Ducha Świętego. Chcę zapewnić każdego z was, że Kościół katolicki, aby osiągnąć upragniony cel pełnej jedności, nie zamierza narzucać żadnych wymogów, poza wyznawaniem wspólnej wiary i abyśmy byli gotowi do poszukiwania razem, w świetle nauczania biblijnego i doświadczenia pierwszego tysiąclecia, sposobów którymi można by zapewnić niezbędną jedność Kościoła w obecnych warunkach. Jedyną rzeczą, jakiej pragnie Kościół katolicki i do czego dążę jako Biskup Rzymu, «Kościoła, który przewodzi w miłości», jest komunia z Kościołami prawosławnymi”.

To jasne potwierdzenie kierunku, który zaproponował święty Jan Paweł Wielki w encyklice „Ut unum sint”, kiedy zaproponował ekumeniczną dyskusję nad sprawowaniem posługi papieskiego prymatu. Nie dziwi, że prawosławni mogą bać się wchłonięcia przez silnie scentralizowowany i mocny Kościół rzymskokatolicki. Jasne deklaracje, że chodzi nam o jedność a nie podstępne przeciągnięcie na własną stronę, są bardzo potrzebne.

I cieszy, że obaj zwierzchnicy we wspólnej deklaracji podkreślili: „Wyrażamy naszą szczerą i stanowczą intencję, aby w posłuszeństwie woli naszego Pana Jezusa Chrystusa wzmóc nasze wysiłki na rzecz krzewienia pełnej jedności wszystkich chrześcijan, a zwłaszcza między katolikami a prawosławnymi”.

Uda się w ciągu najbliższych kilku, kilkunastu lat? Na razie trochę przeszkadza postawa Moskwy. Nie wiadomo co stanie się na planowanym na 2016 rok panprawosławnym soborze. Ale i my mamy trochę do zrobienia.

Pamiętają państwo okrzyki „santo subito” podczas pogrzebu dziś świętego Jana Pawła Wielkiego? „Subito” trwało trochę długo. Do beatyfikacji 6 lat. Kilka lat wcześniej, w Bukareszcie, wydarzyło się coś podobnego. Na zakończenie ekumenicznego nabożeństwa, w którym uczestniczył Jan Paweł II i patriarcha Bukaresztu Teoktyst, zgromadzony tłum krzyczał; Unitate, unitate (chcemy jedności). Musimy krzyczeć podobnie.

Kto? Papież Franciszek usłyszał. W swoim przemówieniu wspomniał spotkania organizowane przez Wspólnotę z Taizé . I powiedział: „To właśnie młodzi (...) dzisiaj nakłaniają nas do podjęcia kroków ku pełnej komunii. I to nie dlatego, że pomijają znaczenie różnic, które wciąż nas dzielą, ale dlatego, że potrafią spojrzeć dalej, są zdolni pojąć to, co istotne, to, co nas już łączy, a jest tego wiele, Wasza Świątobliwość!”

Więc wołajmy. Chcemy jedności! I nie wolno nam ustawać. Niech nas usłyszą.

 

***

Wśród wielu ciekawych wątków papieskiego wystąpienia chciałbym wymienić  zauważyć jeszcze jedno. To co mówił o pomaganiu ubogim. Postawa Franciszka wobec ubogich rodzi czasem kontrowersje. Wydaje mi się, że to wyjaśnienie warto przytoczyć:

„Żądają oni (ubodzy) od nas nie tylko, by dać im pomoc materialną, niezbędną w tak wielu przypadkach, ale nade wszystko, byśmy im pomogli bronić ich godności jako osób, żeby mogli odnaleźć duchowe energie, dojść do siebie i aby ponownie stali się bohaterami własnego losu. Proszą nas ponadto, byśmy w świetle Ewangelii zwalczali strukturalne przyczyny ubóstwa, nierówności, braku godnej pracy, ziemi i domu, negowania praw społecznych i pracowniczych”.

 

Zobacz. Okrzyki rozpoznawalne i dla nie znających języka (8;40)

CatholicRadioTVNet Romania: Unitate - Trailer