Nie bój się nawrócenia!

KAI |

publikacja 20.11.2014 12:28

Jezus płacze także dzisiaj, kiedy drzwi naszych serc, pasterzy, Kościoła zamykają się na Jego niespodzianki, nie rozpoznając Tego, który przynosi pokój – powiedział Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty. Zauważył, że zbyt często boimy się nawrócenia, bo oznacza to zgodę, by prowadził nas Pan.

Nie bój się nawrócenia! Denise Krebs / CC 2.0 - Boimy się nawrócenia, ponieważ nawrócenie oznacza zgodę, by prowadził nas Pan - Franciszek

Ojciec Święty komentując czytany dziś fragment Ewangelii (Łk 19,41-44) opisujący Jezusa płaczącego nad Jerozolimą, ponieważ nie rozpoznała Tego, który przynosi pokój, podkreślił, że przyczyną tego płaczu jest zamknięcie serca narodu wybranego. Nie miał on czasu, aby otworzyć drzwi! Był zbyt zajęty, zbyt zadowolony z siebie. A Jezus nadal puka do drzwi, tak jak pukał do drzwi serca Jerozolimy: do bram serca swych braci, sióstr; do drzwi naszych serc, drzwi swego Kościoła. Jerozolima odczuwała zadowolenie ze swojego życia i nie potrzebowała Pana, nie zdawała sobie sprawy, że potrzebowała zbawienia. Dlatego zamknęła swe serce przed Panem. „Płacz Jezusa nad Jerozolimą jest płaczem nad jego Kościołem dzisiaj, nad nami” – stwierdził Franciszek. Dodał, że Jerozolima nie rozpoznała czasu swego nawiedzenia. „Obawiała się, że zostanie nawiedzona przez Pana, lękała się darmowości Bożego nawiedzenia. Była pewna, w tym, czym potrafiła zarządzać. Podobnie i my jesteśmy pewni, w rzeczach, którymi możemy zarządzać ... Ale wizytami Pana, jego niespodziankami nie możemy pokierować” - zauważył papież.

Następnie Franciszek dodał: „Tego właśnie obawiała się Jerozolima: że zostanie zbawiona na drodze niespodzianek Pana. Bała się Pana i Oblubieńca, swego Umiłowanego. Dlatego Jezus płacze. Kiedy Pan nawiedza swój lud, przynosi nam radość, przynosi nam nawrócenie. A każdy z nas się boi. Nie cieszymy się. Obawiamy się radości, jaką przynosi nam Pan, bo nie możemy jej kontrolować. Boimy się nawrócenia, ponieważ nawrócenie oznacza zgodę, by prowadził nas Pan”.

Papież zauważył, że Jerozolima była spokojna, szczęśliwa, bo świątynia funkcjonowała, kapłani składali ofiary, ludzie przychodzili w pielgrzymkach, nauczyciele prawa wszystko uporządkowali, tak, że wszystkie przykazania były czytelne. I w tym stanie Jerozolima miała drzwi zamknięte. „Krzyż, cena tego odrzucenia ukazuje nam miłość Jezusa, to co sprawia, że płacze On także dzisiaj - wiele razy z powodu swego Kościoła” - powiedział Franciszek i pytał: czy my chrześcijanie dnia dzisiejszego jesteśmy z siebie zadowoleni? Czy i my, uporządkowawszy wszystko obawiamy się nowych nawiedzin Pana? On tymczasem nadał puka do naszych drzwi i do drzwi swojego Kościoła, jego pasterzy. „Oh tak, drzwi naszego serca, Kościoła, pasterzy nie otwierają się: Pan płacze także i dziś” - zaznaczył Ojciec Święty.

Na zakończenie Franciszek zachęcił do rachunku sumienia. „Pomyślmy o nas: jak wypadamy w tej chwili przed Bogiem” - zapytał papież.