Współcześni męczennicy

Beata Zajączkowska

W centrum modlitwy za Kościół prześladowany stoi Syria, ale liczą na nią chrześcijanie cierpiący także w innych krajach świata.

Współcześni męczennicy Beata Zajączkowska

Ktoś mi ostatnio powiedział, że nie powinnam tak realistycznie pisać o prześladowaniu chrześcijan na Bliskim Wschodzie, zarzucił mi, że opisywane sceny są zbyt okrutne i zupełnie niepotrzebne. Fakt, są przerażające. Sama słuchając świadectwa syryjskich czy irackich chrześcijan niejednokrotnie płakałam;  nie byłam w stanie do końca doczytać historii publikowanych na stronach irackiego Kościoła, a przede wszystkim nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, dzisiaj… Nie możemy milczeć o dokonującym się na naszych oczach barbarzyństwie, bo czyjaś wrażliwość została urażona. Po prostu nie możemy. Milczenie oznacza współodpowiedzialność. 

To nie są filmy grozy. W Syrii i Iraku ludzie są krzyżowani, ścina  się im głowy po czym nabija na pale, albo gra nimi jak piłką; ludzie są torturowani, kobiety gwałcone i sprzedawane jako niewolnice na targach; dokonywane są masowe egzekucje także w stylu katyńskim; tysiące ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swych domów i cierpi głód i chłód. I to dokonuje się przy ogromnej obojętności świata. „Zachód bardziej przejmuje się ginącymi gatunkami zwierząt niż ludźmi prześladowanymi przez islamskich dżihadystów i kolejnymi masowymi grobami” – powiedział ostatnio wikariusz apostolski Aleppo bp Georges Abou Khazen. Mocne oskarżenie? Ale jakże prawdziwe.

Wojna w Syrii trwa już ponad trzy lata. Gdyby Stany Zjednoczone i Unia Europejska nie realizowały tam swojej polityki i nie wspierały (finansowo i militarnie) „demokratycznej” opozycji w celu obalenia prezydenta Baszara al-Asada dziś nie bylibyśmy świadkami takiej eskalacji przemocy i nie byłoby Państwa Islamskiego. Sytuacja wymknęła się „dyplomatom” spod kontroli i dziś dżihad budzi coraz większą grozę i przerażenie także na Zachodzie. Kościół od początku apelował, by zaprzestać dostarczania broni do Syrii i Iraku. Dziś podkreśla m.in., że naloty na pozycje islamistów nie wystarczą. Trzeba zacząć próbować dialogu. „Zamiast pomagać się nam zabijać, pomóżcie nam się pojednać” – wzywa bp Abou Khazen. Przed wojną Syria była mozaiką złożoną z 23 różnych grup etnicznych i religijnych. Teraz zamiast mozaiki jest coraz bardziej jednobarwny obraz…

Syryjskie i irackie mniejszości się jednoczą, wzajemnie wspierają w tych trudnych chwilach. Coraz więcej zwykłych ludzi na całym świecie włącza się we „współzawodnictwo” miłosierdzia, by nieść pomoc potrzebującym. Potrzeba tu jednak także sprawiedliwości. Ktoś musi odpowiedzieć przed Bogiem za sytuację chrześcijan na Bliskim Wschodzie.

 „Najmłodsi pytają dorosłych o sens tego, co się dzieje. Skąd te dramaty i przemoc? Tych pytań niewinnych nie można zbyć milczeniem czy szukać wymówek” – mówi kard. Leonardo Sandri. „Wyznacza się teoretyczne granice, próbuje przenosić wzorce społeczne w odmienny kontekst kulturowy, zawiera się układy z siłami podżegającymi do przemocy, by nie stracić cennych dostaw zasobów energetycznych, milczy się wobec niedopuszczalnego wykorzystywania idei religijnych. Za to wszystko ktoś będzie musiał zdać sprawę przed trybunałem historii i sądem Bożym” – podkreśla prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich.

9 listopada jest Dniem Modlitwy za Kościół Prześladowany, w tym roku szczególnie poświęconym Syrii. Nie przechodźmy obojętnie wokół cierpienia naszych braci. Odpowiedzmy na apel papieża Franciszka skierowany właśnie do Polaków na ostatniej audiencji ogólnej: „Bądźmy bliscy braciom, którzy w tym kraju i w innych częściach świata cierpią z powodu bratobójczych wojen i przemocy. Niech dzięki waszej jedności w modlitwie i konkretnym gestom pomocy materialnej odczuwają troskliwą obecność i miłość Chrystusa”.