publikacja 11.09.2014 00:15
O hazardziście, który krzyczał tak głośno, że usłyszał odpowiedź z samej góry, z Rafałem Porzezińskim rozmawia Marcin Jakimowicz.
henryk przonzdiono /foto gość
Rafał Porzeziński
, mąż Agnieszki (scenarzystki i dziennikarki), ojciec trzech córek, pracuje w wydawnictwie RAJMEDIA zajmującym się ewangelizacją. W Telewizji Republika prowadzi program „Dwunasty krok”, autor strony www.dwunasty.pl
Marcin Jakimowicz: Wiesz, że jesteś szczęściarzem?
Rafał Porzeziński: Bo?
Bo usłyszałeś głos, który wielu bardzo chciałoby usłyszeć…
Niech się cieszą: błogosławieni, którzy nie widzieli… O słyszeniu wprawdzie nic tam nie ma, ale to ta sama bajka. (śmiech) Wiesz, ja sam sobie zazdroszczę. Wciąż zdumiewa mnie, że On zechciał mówić do takiego łajdaka, takiego ladaco jak ja.
Kiedy usłyszałeś, że Bóg odpowiada na pytania Rafała Porzezińskiego?
Około trzeciej w nocy. Wróciłem z nocnego dyżuru w radiu Kolor. Byłem przybity. Najbardziej smuciło mnie to, że moje życie…. trwa. Że nie będzie innego. To najbardziej mnie zasmucało. Było pożałowania godne – wiedziałem o tym. Wszedłem do pustego mieszkania i… zawyłem. Byłem uzależniony od hazardu. Straszliwie uzależniony. Na zatracenie. Do tego stopnia, że umawiałem się z dziewczyną na randkę i zapominałem o tym, bo na drodze napotykałem maszyny do grania. Kradły mi 80 procent czasu. Nie widziałem ludzi, widziałem bankomaty. Kłamałem, łgałem jak najęty. Oszukiwałem nagminnie najbliższych. Mama płakała. Wielokrotnie. Pamiętam jej smutne oczy czekające, aż wrócę. A ja nie potrafiłem wrócić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł