Bóg ma twarz rówieśnika

Roman Tomczak; GN 34/2014 Legnica

publikacja 30.08.2014 06:00

O „pospolitym ruszeniu” w sieci, prowokacyjnych hasłach i wymaganiach, które pomagają dorosnąć, z Markiem Staroniem, współorganizatorem Spotkań Młodych Diecezji Legnickiej, rozmawia Roman Tomczak.

Bóg ma twarz rówieśnika Roman Tomczak /Foto Gość

Roman Tomczak: Mówią, że jesteś weteranem Spotkań Młodych.

Marek Staroń: (Uśmiech) Można tak powiedzieć, bo dla mnie będzie to już jedenaste Spotkanie, i to z rzędu. Zacząłem kiedy miałem 16 lat. I zawsze w jakimś stopniu włączałem się w organizację Spotkań Młodych. Dzisiaj ciężko o taki wynik, bo życie młodych ludzi jest dynamiczne, często wyjeżdżają na studia, do pracy. Mam głęboką satysfakcję, że mi się jednak udało i mogę od tylu lat działać. W tym sensie jestem weteranem.

Jako weteran masz więcej luzu na spotkaniach czy raczej więcej obowiązków?

Każde spotkanie jest inne, bo na każde chcemy mieć inny pomysł. Każde też chcemy ulepszać. Aczkolwiek prawda jest taka, że coraz mniej może mnie z rzeczy organizacyjnych zaskoczyć. Pracując przez tyle lat przy organizacji mam stale kontakt z młodymi ludźmi, znam więc ich potrzeby i to pomaga mi w ulepszaniu kolejnych spotkań.

A co konkretnie należało do Twoich zadań w tym roku?

Generalnie można sparafrazować, że kiedy kończy się jedno Spotkanie Młodych, zaraz następnego dnia zaczyna się następne. Po prostu od następnego dnia zaczynamy przygotowywać się do kolejnego spotkania. Jak? Choćby przez odbywające się w ciągu roku Małe Spotkania Młodych. Dodatkowo jestem w stałym kontakcie z młodymi ludźmi, którzy chcą się przyłączyć do przygotowań. Ukierunkowuję ich na Spotkania Młodych, a także promuję ich cel w sieci.

Tych młodych, nie tylko jeżdżących do Legnickiego Pola, ale także angażujących się w przygotowania, przybywa?

Każdego roku w spotkaniach bierze udział kilkaset osób. W tym roku ma być nas około 500. Na kilka dni przed rozpoczęciem imprezy w sieci było wielkie „pospolite ruszenie” i tam swój przyjazd zadeklarowało dużo więcej osób. Pamiętam takie Spotkanie Młodych w Krzeszowie, kiedy było nas około tysiąca. To był rekord, którego nie udało się po raz drugi osiągnąć. Ale na pierwszym spotkaniu w Legnickim Polu było tylko dwieście osób. W ubiegłym – już czterysta.

Te liczby cieszą, ale przecież nie o liczby i nie o statystyki chodzi.

Ja mam taką obserwację na podstawie kilku ostatnich lat: młodzi ludzie przyjeżdżają na spotkanie tym chętniej, im trudniejsze i ambitniejsze rzeczy im się zaproponuje. My im nie oferujemy tej łatwizny, jaką mają na co dzień. Młody człowiek widzi, że jeśli się od niego wymaga, to traktuje się go poważnie. Im częściej rozmawia się z nim jak z dojrzałym człowiekiem, tym chętniej przyjeżdża na Spotkania Młodych. Dostanie tu porządną dawkę modlitwy, ambitne konferencje, sporą dawkę muzyki, ale przede wszystkim okazję do spotkania się z Bogiem i swoimi rówieśnikami.

Co zaproponujecie w tym roku młodym ludziom?

Tegoroczne Spotkanie Młodych przebiega pod hasłem „Apokalipsa”. Mieliśmy już w Legnickim Polu „Wojnę światów”, mieliśmy „Jezus – total detox”, w tym roku mamy „Apokalipsę”. Każdy dzień ma inny charakter, choć łączy je imię Jezus zaczerpnięte z Biblii. Dlatego mamy dzień Marana Tha, dzień Agnus Dei, Theotokos, a na koniec Alfa i Omega. W sumie przejście przez to, co Jezus proponuje w Biblii. W związku z tym wśród zaproszonych gości jest sporo biblistów, m.in. bp Zbigniew Kiernikowski. Oni będą pokazywali nam Jezusa w różnych aspektach. Tegoroczne Spotkanie Młodych wyróżnia także udział w nim ks. Jakuba Barczaka, rapującego księdza, dobrze znanego w całej Polsce. Ks. Jakub był już gościem naszych Małych Spotkań Młodych, gdzie zjednał sobie młodych ludzi z naszej diecezji. No i występ zespołu Trzecia Godzina Dnia, którego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.

Koncert i młodzież... W wielu miejscach takie połączenie nie kojarzy się dobrze.

Ale nie na Spotkaniach Młodych. Nam przedstawiciele gminy Legnickie Pole co roku dziękują za właściwe zachowanie i dobrą postawę. Nie ma tu miejsca na wandalizm czy alkohol. To spotkania bezpieczne. Młodzi wiedzą, po co tu przyjeżdżają. Jeśli są jeszcze rodzice, którzy mają obawy, czy puścić swoje dzieci do Legnickiego Pola, to zapewniam, że są to obawy bezpodstawne.

Te wielkie rekolekcje, bo tak należy nazwać spotkanie, są skierowane do ludzi, którzy już mocno okrzepli w wierze, czy także do tych, którzy jeszcze poszukują?

Msza święta, konferencje, praca w grupach, koncert – to wspólny mianownik wszystkich spotkań. Ale każde z nich jest także inne. Każde pozwala naładować akumulatory na nowy rok szkolny. W tym sensie są to rekolekcje. Ale oczywiście uczestniczą w nich ludzie, którzy przyznają, że teraz z Bogiem niewiele ich łączy. Spotkania pozwalają im zobaczyć sens wiary. Najczęściej w twarzach swoich rówieśników. Prowokacyjne hasła kolejnych spotkań to także nasz sposób na ich odnalezienie. Jednocześnie nie odchodzimy od sensu naszej wiary – od Mszy świętej, od formuły teologicznej obecnej cały czas na spotkaniach. Ale przekazujemy ją w innej formie. Te rekolekcje to atrakcyjna, ale jednocześnie ambitna forma spędzenia wolnego czasu.

Kiedy organizatorzy mogą sobie powiedzieć, że Spotkanie Młodych zakończyło się sukcesem?

Ważnym wskaźnikiem jest liczba uczestników. Ale chyba ważniejsze jest, jak na koniec Spotkania Młodych młodzi ludzie pytają nas: – Kiedy znowu się zobaczymy?

TAGI: