W nowym "Gościu"

jdud

publikacja 13.08.2014 07:58

Czym różni się język papieża Franciszka od języka ks. Lemańskiego - to jeden z tematów kolejnego numeru "Gościa Niedzielnego".

W nowym "Gościu"

Oto fragmenty niektórych artykułów:

Język Franciszka [Szymon Babuchowski]

Papież, choć mówi językiem przemawiającym do młodzieży, nie podlizuje się jej, ale stawia wymagania. To wyraźnie odróżnia go od wielu dzisiejszych samozwańczych proroków - zauważa Szymon Babuchowski.

Przy okazji skandalicznego wystąpienia ks. Lemańskiego na Przystanku Woodstock pojawiły się w mediach głosy, że „robi on dokładnie to samo co papież Franciszek”. Z niedowierzaniem przecierałem uszy, słysząc, że obaj, troszcząc się o Kościół, wbijają kij w mrowisko. Bo przecież to zupełnie inny kij i inne mrowisko. Aby to dostrzec, wystarczy wsłuchać się w to, co Franciszek mówi o Kościele - pisze publicysta i analizuje wypowiedzi oraz postawę papieża.

Ciąża z kodem kreskowym [Weronika Pomierna]

„Kupię komórki jajowe”. Poniżej wymagania: typ urody kobiety, wzrost, poziom IQ. Do tego zgrabny reklamowy slogan. W internecie pojawia się coraz więcej tego typu ogłoszeń. Czy grozi nam komercjalizacja ciąży? - zastanawia się Weronika Pomierna.

Polskie prawo, podobnie jak prawo wielu innych państw, nie reguluje surogacji. Nie jej ona objęta wyraźnym zakazem i karą (jak np. we Francji lub Niemczech), jednak jej uczestnicy nie mogą liczyć na systemowe wsparcie ze strony instytucji państwowych, tak jak w Wielkiej Brytanii. Dr Łukasz Marzec, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UJ, zwraca uwagę, że trzeba liczyć się z ewentualnym uznaniem surogacji za handel ludźmi i organizację nielegalnej adopcji, czyli przestępstw zagrożonych karami do 5 lat więzienia. Po niedawnej nowelizacji prawa rodzinnego za matkę dziecka uznaje się tę kobietę, która je urodziła, niezależnie od pochodzenia genetycznego. „Zleceniodawcy” nie mają żadnych możliwości prawnych egzekwowania warunków umowy w przypadku konfliktu z surogatką.

Niezłe ciało [ks. Tomasz Jaklewicz]

Maryja z duszą i z ciałem została wzięta do chwały niebieskiej. Z ciałem! Reakcją na współczesną profanację cielesności nie może być ucieczka w sfery czysto duchowe, ale przywrócenie ludzkiemu ciału jego właściwego miejsca.

Ludzkie ciało od zawsze budziło zainteresowanie, fascynację, pożądanie. Cielesność wiąże się z seksualnością, z miłością. A nie ma sprawy ważniejszej dla człowieka niż miłość. Erotyka na skutek zachodniej rewolucji seksualnej została potwornie zdegradowana, oderwana od kontekstu miłości, małżeństwa i płodności. W tej dziedzinie panuje spustoszenie, z którego niszczących efektów w pełni jeszcze nie zdajemy sobie sprawy. Kościół nie może dezerterować z tego pola walki o człowieka. (…) W Kościele pojawiały się raz po raz tendencje manichejskie, uznające cielesność za sferę z definicji grzeszną, a przynajmniej mocno podejrzaną. Mówimy „duszpasterstwo”, a przecież troska Kościoła nie powinna ograniczać się tylko do duchowej strony człowieka. Konieczne jest uzupełnienie, „ciałpasterstwo” – czyli mądre ukazywanie znaczenia cielesności (seksualności) w Bożym planie.

Kościół rośnie w Korei [Mariusz Majewski, Wiesława Dąbrowska-Macura]

Koreańczycy są dumni z tego, że ich ojczyzna jest pierwszym krajem w Azji odwiedzanym przez papieża Franciszka. To kraj wyjątkowy na katolickiej mapie świata. Ogłaszane przez episkopat tego państwa statystyki od lat mówią to samo – liczba katolików co roku lawinowo się zwiększa. W 2009 r. koreańscy biskupi w swoim raporcie z dumą ogłosili, że „liczba katolików w Korei przekroczyła 5 mln i wciąż rośnie”. W ciągu dwóch lat (od 2007 r.) przybyło 130 tys. wiernych Kościoła katolickiego, a statystyki wskazywały, że od 10 lat co roku liczba katolików rosła o 2,7 proc., chociaż liczba ludności w kraju zwiększała się tylko o 0,8 proc. rocznie. Zapowiadając swoją pielgrzymkę, Franciszek powiedział, że ma nadzieję na to, iż Kościół w Korei będzie „drzwiami do ewangelizacji Azji”.