Zmiana kierunku

Marcin Jakimowicz

GN 22/2014 |

publikacja 29.05.2014 00:15

„Zbyt wiele osób postrzega Kościół jako zbiór norm, praw, zakazów. Czym jest Kościół: instytucją, która przyjmuje interesantów, czy też Matką, która szuka zagubionej owcy?” Dokument z Aparecidy wyznacza radykalną zmianę w myśleniu o tym, na czym polega nasza misja.

Tło obrad biskupów stanowiła dochodząca z górnego kościoła nieustanna „muzyka” modlitwy pielgrzymów nawiedzających sanktuarium w Aparecidzie Andre Penner /AP Photo/east news Tło obrad biskupów stanowiła dochodząca z górnego kościoła nieustanna „muzyka” modlitwy pielgrzymów nawiedzających sanktuarium w Aparecidzie

Było o nim nad Wisłą głośno. Zwłaszcza po wyborze kard. Jorge Maria Bergoglia na stolicę Piotra. „To duszpasterski dynamit” – słyszałem z ust kapłanów zaangażowanych w ewangelizację. Nie mylili się. Przetłumaczony na polski dokument podsumowujący V Ogólną Konferencję Episkopatów Ameryki Łacińskiej i Karaibów, zwany Dokumentem z Aparecidy, właśnie trafił na sklepowe półki. – To dokument, który wyznacza radykalną zmianę w myśleniu o tym, na czym polega misja Kościoła – podkreślił w czasie prezentacji książki bp Grzegorz Ryś, przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji. – Swój światowy wymiar zyskuje on między innymi dzięki zainteresowaniu, jakim darzy go papież Franciszek. Nie tylko brał on udział jeszcze jako kardynał w jego powstawaniu, ale również później cytował ten tekst w adhortacji „Evangelii gaudium”.

Odzyskajmy gorliwość!

Dokument jest wielowymiarowy, wielowątkowy. Choć spora jego część dotyczy zagadnień społecznych, zwłaszcza problemu ubóstwa, prawdziwą kwintesencję przesłania południowoamerykańskich biskupów znalazłem w słowach: „Odzyskajmy gorliwość ducha, pielęgnujmy słodką i pełną pociechy radość z ewangelizowania, nawet wtedy, kiedy trzeba zasiewać, płacząc”. Połknąłem dokument w kilka godzin. Zachwycił mnie jego język. Na przykład sformułowania: „Wypłyńmy naszymi statkami w morze z potężnym podmuchem Ducha Świętego, bez lęku przed burzami, pewni, że Opatrzność Boża przygotuje nam wielkie niespodzianki” czy pełne pokory: „Uznajemy, że jesteśmy wspólnotą biednych grzeszników, żebrzących miłosierdzia Boga, zebranych, pogodzonych, zjednoczonych i posłanych siłą zmartwychwstania Jego Syna i łaską nawrócenia Ducha Świętego”. Kilka innych perełek? Proszę bardzo: „Wiara zredukowana do zwykłego bagażu, do zbioru reguł i zakazów, do fragmentarycznych praktyk religijnych, do wybiórczego przestrzegania prawd wiary, do okazjonalnego przyjmowania niektórych sakramentów, do powtarzania przepisów doktrynalnych, do rozmytego lub surowego moralizowania, słowem – wiara katolicka, która nie przemienia życia ochrzczonych, nie mogłaby wytrzymać próby czasu” albo: „Akcent położony na osobiste i przeżywane doświadczenie prowadzi nas do uznania świadectwa jako kluczowego elementu życia wiarą”. Biskupi zgromadzeni w brazylijskim sanktuarium maryjnym zapisali w końcowym dokumencie niezwykle trafną diagnozę: „Nasze największe zagrożenie stanowi szary pragmatyzm codziennego życia Kościoła, w którym wszystko na pozór toczy się normalnie, w rzeczywistości jednak wiara zanika i zatraca się w małostkowości”. To niezwykle ważna wskazówka dla tych, którzy widzą jedynie zagrożenie przychodzące „z zewnątrz”. Nasze największe zagrożenie stanowi „szary pragmatyzm codziennego życia Kościoła”. Letniość. Małostkowość. „Wszystko na pozór toczy się normalnie…” W tym sformułowaniu usłyszałem echo słów Pierre-Marie Delfieux, który przekonywał: „Gdy sól straci smak, nadaje się do wyrzucenia. Historia pokazuje jasno: jeśli chrześcijaństwo nie promieniuje, to nie dlatego, że napotyka w świecie opór, ale dlatego, że zabrakło mu gorliwości i świętości”.

Pisane przez Ducha

Kwintesencją przesłania latynoamerykańskich biskupów jest zmiana kierunku w postrzeganiu misji Kościoła: od zachowania status quo do wyjścia na zewnątrz. „Nawrócenie pastoralne naszych wspólnot wymaga przejścia z duszpasterstwa jedynie zachowawczego do duszpasterstwa zdecydowanie misyjnego” – czytamy. – Co to oznacza w praktyce? – zapytałem o. Kaspra Mariusza Kapronia, franciszkanina pracującego w Boliwii. – Myślę, że warto odnieść się do samej genezy powstania dokumentu – odpowiedział misjonarz. – To, jak powstawał, wiele mówi o jego nowości i dynamizmie. Był to prawdziwy powiew Ducha. Ten dość spory objętościowo tekst (554 punkty) nie jest napisany przez jedną osobę. Jest to dzieło ponad 270 ludzi, nie licząc rewizorów, konsultorów i osób dokonujących korekty: owoc trzech tygodni ożywionych dyskusji i modlitwy. Biskupom uczestniczącym w konferencji towarzyszyła również nieustanna modlitwa wiernych zgromadzonych w sanktuarium. Uważam, że mamy tutaj do czynienia z impulsem, którego autorem jest sam Duch Święty. Dokument powstał w okresie pontyfikatu papieża Benedykta, który dość często postrzegany jest jako konserwatysta. A to właśnie ten papież dał uczestnikom konferencji praktycznie całkowitą swobodę wyrażania myśli i poglądów, opiniowania lub wyrażania dezaprobaty. Tekst dokumentu to wielki manifest rozbudzający misyjny zapał. Równocześnie z wielką uwagą koncentruje się on na kwestiach społecznych. Mówi to wiele o modelu duszpasterstwa, za którym optują latynoscy biskupi: zadaniem duszpasterza jest nieść nadzieję i entuzjazm, a równocześnie nie być wyalienowanym od spraw, którymi żyje lud.

Dzieje Apostolskie. Wersja 2.0

W prezentacji polskiego wydania Dokumentu z Aparecidy wziął udział abp Rino Fisichella, który od 2010 r. kieruje Papieską Radą ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji. Zapytany o to, czym jest przywoływane w dokumencie „nawrócenie pastoralne”, odparł: – Jak wiemy, nawrócenie jako takie jest aktem osobistym. Jest to wyraz tego, że dana osoba decyduje się na zmianę swego życia po tym, jak usłyszała Dobrą Nowinę. Ten obraz, przeniesiony na duszpasterstwo, domaga się od pasterzy i od wszystkich członków Kościoła zmiany perspektywy. „Nawrócenie pastoralne” widziane jest jako odwrócenie się od biurokracji, przez pryzmat której często postrzegany jest Kościół, aby „stać się znakiem żywej wspólnoty, która głosi Jezusa Chrystusa i żyje nim wewnątrz wspólnoty”. W pierwszą rocznicę konferencji kard. Oscar Rodríguez Maradiaga z Hondurasu, dziś koordynator Rady Kardynałów powołanej przez papieża Franciszka, opublikował artykuł pod wymownym tytułem: „Nawrócenie duszpasterskie jako wyzwanie”. Napisał w nim: „Podczas przygotowań do konferencji mówiło się często o konieczności poszukiwania nowych modeli duszpasterskich Nie można było funkcjonować dalej według utartych schematów. Jeden z moich bliskich współpracowników powiedział mi: »Czasami nie wystarczy ograniczyć się do zmian i przeróbek w wystroju domu, lecz trzeba zmienić dom«. Zmiany kulturowe są ogromne. We współczesnej kulturze łatwo można dostrzec kierunki propagujące budowę społeczeństwa bez jakiegokolwiek odniesienia do Boga i religii. Niepokojący jest fakt odchodzenia wielu katolików do sekt i wspólnot o protestanckim rodowodzie.

Trudne czasy wymagają nowych uczniów. (…) Zbyt wiele osób postrzega Kościół jedynie jako zbiór norm, praw, zakazów. Musimy szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest Kościół: instytucją, która przyjmuje interesantów, czy też Matką, która szuka zagubionej owcy? Każdy chrześcijanin musi poczuć się współodpowiedzialny za wzrost Bożego Królestwa. Osoby wierzące liczą na autentyczne nawrócenie swoich duszpasterzy. Jako biskupi i kapłani musimy rozbudzić w sobie tęsknotę do duszpasterskiej bliskości”. – Kard. Maradiaga jest klarowny – podkreśla o. Kaproń. – Wobec wyzwań współczesności istniejący do tej pory model Kościoła nie sprawdza się. Należy zatem dokonać rzeczywistej przebudowy istniejących struktur Kościoła, czyniąc z niego wspólnotę ukierunkowaną na misję. Nie uda się to oczywiście bez wcześniejszego osobistego spotkania z Chrystusem, bo ono jedynie ma moc przemienić wewnętrznie człowieka i uczynić go świadkiem. „Ten mecz jest wygrany” – przypominają w każdym rozdziale dokumentu biskupi. Nie żyjmy tak, jakbyśmy byli skazani na remis. Sam początek dokumentu jest zachętą, by na rzeczywistość Kościoła, zagadnienia społeczne czy polityczne spojrzeć… z perspektywy nieba, oczyma samego Chrystusa. – Podczas niedawnej wizyty polskich biskupów ad limina apostolorum miałem szansę zapytać papieża Franciszka o Dokument z Aparecidy – wspomina bp Grzegorz Ryś. – Wiem, Ojcze Święty, że ten dokument jest dla Ciebie ważny; ale co w nim jest dla Ciebie najważniejsze? – zapytałem. Papież, słysząc o tym, że przygotowujemy polskie wydanie Dokumentu z Aparecidy, wyraźnie się ożywił; odpowiadał dość długo, około 10 minut. Jego odpowiedź można streścić w punktach: nie można być uczniem Jezusa, nie będąc jednocześnie misjonarzem. Uczniostwo i zaangażowanie misyjne są jak dwie strony tego samego medalu. Kościół – jak każdy zdrowy organizm – potrzebuje doświadczenia wzrostu. A wzrasta nie na drodze prozelityzmu, lecz dzięki atrakcyjności świadectwa! Świadectwo pociąga. Skutecznie. Dokument, opowiadał papież Franciszek, nie był przygotowany wcześniej, lecz został wypracowany w trakcie synodu, i samo jego powstawanie otwierało ojcom oczy na działanie Ducha Świętego. To Duch budował jedność, w której to, co wręcz niewykonalne, okazywało się jednak możliwe (np. przepracowanie w dwa dni ponad 2 tys. zgłoszonych poprawek). Prace synodu toczyły się w sanktuarium maryjnym, w jego dolnym kościele; swoiste tło obrad stanowiła dochodząca z górnego kościoła nieustanna „muzyka” modlitwy nawiedzających sanktuarium pielgrzymów. Dokument rodził się więc nie tylko z uporządkowanej refleksji teologicznej, ale także z modlitwy i z doświadczenia Kościoła, który ma twarz i tożsamość Matki! Każdy kolejny dzień pracy biskupi rozpoczynali Eucharystią sprawowaną z wiernymi, więc pośrodku Ludu Bożego, w spotkaniu z nim, a nie w jakiejś abstrakcyjnej izolacji „wszystkowiedzących pasterzy” – podsumowuje bp Ryś.

Do miasta!

Ogromnym problemem południowej półkuli jest niespotykana wcześniej na taką skalę migracja do miast. Na ich przedmieściach wyrastają gigantyczne dzielnice biedy, w których normalnością staje się handel ludźmi, bronią, narkotykami. – W Boliwii młodzi coraz częściej uciekają do miast – opowiadał mi przed laty bp Krzysztof Białasik z Oruro. – Pracują tam w kopalniach, a często, by wytrzymać niesłychanie trudne warunki pracy i skrajne ubóstwo, żują liście koki. Wielu ucieka za granicę.

W samej Argentynie pracują 2 mln Boliwijczyków. „Kościół – czytamy w Dokumencie z Aparecidy – pierwotnie powstawał w wielkich miastach i wykorzystywał je, aby się rozprzestrzeniać. Dlatego z odwagą i radością możemy prowadzić ewangelizację we współczesnym mieście. Można jednak zauważyć postawy lęku wobec duszpasterstwa miejskiego: tendencja do zamykania się w starych metodach i przyjmowania postawy obronnej wobec nowej kultury oraz poczucie bezsilności wobec wielkich trudności związanych z miastami. Wiara uczy nas, że Bóg mieszka w mieście zarówno pośród jego radości, pragnień i nadziei, jak i w jego boleściach i cierpieniach”. melduję Posłusznie – Wyraźnie widzę – opowiadał mi przed kilkoma miesiącami ewangelizator Donald Turbitt – że tam, gdzie nowe wylanie Ducha zostało przyjęte przez hierarchię, Kościół ożył. W Brazylii na to przebudzenie patrzono z ogromną podejrzliwością. Efekt? W ciągu 30 lat Kościół stracił 40 proc. wiernych. Odeszli do nowych wspólnot zielonoświątkowych. Dopiero gdy biskupi powiedzieli: „Charyzmatycy, wracajcie!”, statystyki zaczęły rosnąć. Władze kościelne powinny chętnie powitać to „wylanie Ducha”. Nieważne, czy to Odnowa charyzmatyczna, czy inne ruchy odnowy Kościoła. W dokumencie znajdziemy jasną deklarację otwarcia na wspólnoty i nowe ruchy w Kościele: „Począwszy od Pięćdziesiątnicy, Kościół doświadcza owocnych interwencji Ducha, boskiej witalności wyrażanej w różnych darach i charyzmatach oraz różnych urzędach, które tworzą Kościół i służą ewangelizacji” – piszą biskupi. „Lud Boży – przypominają w innym miejscu – odczuwa potrzebę kapłanów-uczniów, którzy mają głębokie doświadczenie Boga, (…) Aby posługa kapłana była spójna i stanowiła świadectwo, musi on kochać biskupa i realizować swoją misję w komunii z biskupem i z innymi kapłanami w diecezji”. „Musimy – przypominają autorzy dokumentu – na nowo zaczynać od Chrystusa, zdając sobie sprawę z tego, że u początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą”. Czytam te zdania po raz kolejny i odkrywam, że to przecież znakomite podsumowanie i wspólny mianownik wszystkich dotychczasowych przemówień papieża Franciszka! – Jeśli refleksja – podsumowuje biskup Ryś – jednego z głównych redaktorów prezentowanego dokumentu i biskupa, którego z wnętrza opisanego tu doświadczenia Pan powołał na rzymską stolicę Piotra, nie okaże się wystarczającą zachętą, by porwać się na jego lekturę, to doprawdy nie wiem, co mogłoby ją stanowić?

o. Kasper Mariusz Kaproń:

– Tekst dokumentu to wielki manifest rozbudzający misyjny zapał. Mamy tutaj do czynienia z impulsem, którego autorem jest sam Duch Święty. Więcej informacji znajdziesz na stronie: www.aparecida.nowaewangelizacja.org. Tam też możesz zamówić dokument.

bp Grzegorz Ryś:

– To dokument, który wyznacza radykalną zmianę w myśleniu o tym, na czym polega misja Kościoła.

kard. Oscar Rodríguez Maradiaga:

– Trudne czasy wymagają nowych uczniów. Osoby wierzące liczą na autentyczne nawrócenie swoich duszpasterzy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.