Szwedzi na kolanach

Weronika Pomierna

GN 21/2014 |

publikacja 22.05.2014 00:15

Nieważne, czy przyjdzie 5 czy 25 tysięcy ludzi. Chrześcijanom organizującym od 7 lat uwielbienie w samym centrum Sztokholmu nie zależy na biciu rekordów. Klęcząc na twardym betonie, modlą się za swój kraj.

Tysiące ludzi idących za znakiem krzyża to nietypowy widok w stolicy Szwecji  Henryk Przondziono Tysiące ludzi idących za znakiem krzyża to nietypowy widok w stolicy Szwecji

Gdy w 2008 roku w stolicy Szwecji 12 tys. chrześcijan z różnych Kościołów uwielbiało na ulicach Boga, budzili spore zdziwienie. Pomysł na tę akcję rodził się stopniowo. W 1984 r. do zsekularyzowanej Szwecji przyjechał świecki misjonarz z Holandii, Tjebbo van den Eijkhof. Wysłano go tam na rok. Nie przypuszczał, że zapuści w Szwecji korzenie na dłużej. W 1991 r. w czasie modlitwy Bóg podsunął słowo: „Wstań i przejdź przez ten kraj wzdłuż i wszerz: tobie go oddaję”. I wstał. Razem z trzema mężczyznami (Amerykaninem, Brytyjczykiem i Egipcjaninem) postanowił przejść Szwecję z południa na północ, niosąc 3,5-metrowy krzyż i modląc się za nią. Po zakończonej pielgrzymce pojawił się kolejny pomysł: spacery wokół budynków sztokholmskich gmin połączone z modlitwą za polityków. Siedem okrążeń. Gdy wraz z grupą przyjaciół Tjebbo szedł wzdłuż jednej z kamienic, uderzyło go, że głos chrześcijan w Szwecji jest bardzo słabo słyszalny. Czemu więc nie zebrać się razem i zamanifestować, że wierzymy w Jezusa? – pomyślał.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.