Tysiącletnia kolebka

Ks. Zbigniew Wielgosz

GN 19/2014 |

publikacja 08.05.2014 00:15

Nie byłoby św. Stanisława bez Szczepanowa, a może nie byłoby nawet i dwóch papieży… Żart? Wszystko się gdzieś zaczyna i nie ma przypadkowych spotkań.

Tysiącletnia kolebka Mirosław Rzepka /GN

Ubita ziemia, nieopodal ceglanych murów obronnych bazyliki św. Marii Magdaleny i św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Szczepanowie. W „śmiertelnym” uścisku zwarło się kilku młodych mężczyzn. Słychać szybkie oddechy, świst powietrza rozcinanego mieczem, głuche uderzenia toporków w drewniane tarcze. Kurz wznosi się do twarzy walczących, tłumiąc bojowe okrzyki i nawoływania… Całej scenie przygląda się z oddali białka. To przedstawiciele grupy rekonstrukcyjnej „Woje św. Stanisława”, która powstała w 2003 roku z inspiracji Krzysztofa Bogusza i Jana Waresiaka. – O tysiącletniej tradycji Szczepanowa mówią przede wszystkim księża i pielgrzymi przybywający od wieków do Szczepanowa. My chcieliśmy się włączyć w tę zachowywaną i przekazywaną tradycję poprzez „zabawę z historią”. Naszym marzeniem jest coraz bardziej zbliżyć się do zamierzchłej historii Szczepanowa, do ludzi, którzy dali mu początek i sławę – mówi Krzysztof Bogusz.

Trampki – most nad przeszłością

W „zaciętej walce” brali udział najmłodsi – woje Wojtek Szostak, Paweł Sarlej, Paweł Oleksyk i Mateusz Duch – którzy nie dorobili się jeszcze własnoręcznie zrobionych skórzanych butów, kurz jednak świetnie maskował trampki. Potyczkę obserwowała młoda białka Anita Ciuruś. – Zafascynowała mnie historia sprzed 1000 lat. Fajnie jest wiedzieć, jak kiedyś żyli ludzie, bo „Woje” to nie tylko walki, ale odtwarzanie życia codziennego, gotowania, obozowania, szycia strojów. Bawiąc się w historię, nie zapomina się o przeszłości – podkreśla Anita. Białką była swego czasu Natalia, żona Krzysztofa Bogusza, mama Filipa Stanisława i Olafa Stanisława, którzy paradują wokół walczących wojów w swoich własnych strojach. – Do grupy weszłam przez męża. Trwa to już ponad dziewięć lat, spodobało się nam, dzieciom również. Kiedyś, jak synowie będą więksi, zamierzam wrócić do zespołu – śmieje się Natalia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.