GN o ks. Lemańskim i boromeuszkach z Zabrza

jdud

publikacja 30.04.2014 08:27

Ks. Wojciech Lemański oraz boromeuszki z Zabrza to postacie, którym poświęcone są teksty, zamieszczone w kolejnym numerze „Gościa Niedzielnego”.

GN o ks. Lemańskim i boromeuszkach z Zabrza

Co z nimi  będzie? [ks. Tomasz Jaklewicz]

Medialny obraz wydarzeń w Zabrzu jest niesprawiedliwy. Piętnując zło, nie wolno odbierać dobrego imienia wszystkim siostrom, które od 120 lat służą dzieciom, ani setkom ich wychowanków, którzy tam  dostali szansę na lepsze życie.

Zło trzeba piętnować, czasem także przez opisanie go w mediach. Ale nagłaśnianie patologii przybiera nieraz postać histerii czy wręcz linczu. W medialnym zgiełku gubi się prawda. Liczy się efekt. Często chodzi po prostu o zniszczenie kogoś i przekreślenie dobra. W przypadku osób w sutannie lub habicie, na których ciąży jakaś wina, trudno liczyć na troskę o obiektywizm, o próbę zrozumienia złożoności sytuacji czy wysłuchania drugiej strony. Wyciąganie drzazgi z oka brata lub siostry odbywa się w mediach przez obcięcie im głowy. Owszem, w ośrodku w Zabrzu nie wszystkie trudne sytuacje były rozwiązywane tak, jak być powinny. Działy się tam również rzeczy złe. Kilkoro dzieci zostało skrzywdzonych. Rozmawiałem o tych smutnych wydarzeniach z s. Bernadettą i s. Franciszką, które sąd uznał za winne zaniedbań i stosowanie przemocy. Pokazały mi piątkowy „Fakt”. Tytuł z okładki: „Zakonnica stworzyła szkołę morderców i pedofilów!”. – Niech ksiądz patrzy, co oni z nami zrobili... brakuje słów, zgroza, popełniałyśmy błędy, ale to przecież nie tak…

Zbuntowany kapłan [Bogumił Łoziński]

Ludzie znający od lat ks. Lemańskiego są zszokowani jego postawą i podkreślają, że był on gorliwym kapłanem. – Bardzo pracowity, pełen poświęcenia, wymagający od siebie, inteligentny – mówi nam jego kolega kursowy. Do niedawna ks. Lemański był zapraszany jako rekolekcjonista, bo głosi bardzo dobre kazania. (…) Zaangażował się w dialog chrześcijańsko-żydowski, był współzałożycielem Społecznego Komitetu Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich, wstąpił także do Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Zaangażowanie to zostało docenione przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w 2008 r. odznaczył ks. Lemańskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za bycie „kustoszem pamięci o polskich Żydach”. Jego gorliwość podkreślają też mieszkańcy Jasienicy. – Troszczy się o potrzebujących, dba o życie religijne, wszystkie pieniądze przeznacza na kościół, a sam żyje bardzo skromnie – mówi nam jeden z parafian, murem stojący za byłym proboszczem.

Z czasem zaczęły pojawiać się problemy. (…) Warto zwrócić uwagę na to, że ks. Lemański wchodzi w konflikty praktycznie z każdym środowiskiem, w którym funkcjonuje, i często doprowadza tam do podziałów. Spór wiedzie nie tylko ze swoim biskupem, księżmi, częścią parafian, dyrekcją szkoły, krytykującymi go dziennikarzami. Doprowadził nawet do podziału w Polskiej Radzie Chrześcijan i Żydów.

Zwiałam z obozu koncentracyjnego

O zabójczej mocy magii, wróżb i horoskopów oraz leczącej sile Koronki do Miłosierdzia Bożego z Patrycją Hurlak, popularną aktorką i najsłynniejszą „ekswiedźmą” Rzeczypospolitej rozmawia Marcin Jakimowicz.

Aktorka mówi m.in.: - Już jako dziecko byłam niezwykle otwarta na duchową rzeczywistość. Wiedziałam, że mogę spokojnie rozmawiać sobie ze zmarłymi. Jako przedszkolak nie rozumiałam, czemu wszyscy rozpaczają po śmierci babci. Czułam, że ona siedzi w pokoju obok. Gdy jako czterolatka siedziałam w łóżeczku pół metra od łóżka rodziców, nie mogłam do nich wyciągnąć ręki, bo „coś” mi przeszkadzało. Oswoiłam się z tym, że obok mnie jest inny świat. 


Stawiałam już sobie karty, otaczałam się amuletami, magicznymi przedmiotami, korespondowałam z wróżkami. I wówczas pewien dorosły człowiek podarował mi swój podręcznik do czarnej magii. Nie zdradzam nazwy tej książki, by nie robić jej reklamy, choć młodzi na rekolekcjach droczą się ze mną i ciągną mnie za język. (śmiech) Wpadłam w magię po uszy. Zdarzało się, że książka spadała z półki i „przypadkowo” otwierała się na zaklęciu, którego akurat potrzebowałam. Taka jazda. (…)

Egzorcyzm okazał się bombą z opóźnionym zapłonem. (śmiech) Następnego dnia wracałam do Warszawy i poczułam, że wszystko zaczęło mi „odpadać”. Jedna ciemna rzeczywistość po drugiej. Czułam się uwalniana. I w końcu poznałam coś, czego nigdy w życiu nie doświadczyłam. Nawet teraz, gdy o tym mówię, rozklejam się… Poznałam, czym jest pokój serca. Czułam się uwolniona, lekka. Całe życie byłam sparaliżowana lękiem i nie wiedziałam, że istnieje takie uczucie! 


Ja czuję, jakbym zwiała z obozu koncentracyjnego, w którym spędziłam trzydzieści lat życia.

Jakaś unia musi być [Franciszek Kucharczak]

Nieżyjący już ksiądz, wielki oryginał, miał w zwyczaju śpiewać rozbudowane wezwania modlitwy powszechnej własnego pomysłu. Na przykład: „Módlmy się za naszego księdza Janusza, któóóry wychowuje kleryków w seminarium, aaaale czy on to dobrze robi, tego ja nie-e wieeeeem”. Przypisuje mu się też taką modlitwę: „Móóódlmy się za perszingi przelatujące nad Polską, aby im nie zabrakło pali-i-waaaa”.

Cóż, wielu jest takich, którzy sądzą, że Polska może być pośrodku, i nic się nam nie stanie. Że wszelkie rakiety – bojowe czy duchowe – przelecą nad naszymi głowami, a my z Rotą na ustach niezłomnie podążać będziemy do kościołów. Dlatego nie musimy, a nawet nie możemy zawierać politycznych sojuszy, zwłaszcza ze zgniłym Zachodem, bo zgnijemy razem z nim. Oni nas zdeprawują, rozkupią naszą ziemię i wyrwą Boga z naszych serc.

Jeśli tak, to ja pytam, jak to się stało, że najbardziej chrystianofobiczny rząd (Millera) i najbardziej lewicowego prezydenta (Kwaśniewskiego) wybraliśmy, gdy jeszcze nie byliśmy w Unii Europejskiej?

Mija 10 lat od naszego wejścia do UE. W referendum akcesyjnym byłem „za” i byłbym również dzisiaj – nie dlatego, że tak mi się podobają „brukselskie porządki”, lecz dlatego, że – jak widać – my, Polacy, potrafimy sami siebie załatwić na cacy zupełnie bez pomocy Zachodu.