"Gość" na niedzielę kanonizacji

jdud

publikacja 23.04.2014 08:56

Niemal cały kolejny numer „Gościa Niedzielnego” poświęcony jest Janowi Pawłowi II i Janowi XXIII.

"Gość" na niedzielę kanonizacji

Oto fragmenty wybranych tekstów:

Na wirażu historii [George Weigel]

Historyk może zidentyfikować kluczowe postaci, których życie było swoistym uosobieniem przejścia z jednego do drugiego okresu historycznego i sposobu przeżywania katolicyzmu. Ambroży i Augustyn uosabiali przejście od pierwotnego Kościoła do Kościoła Ojców. Albert Wielki i Tomasz z Akwinu stworzyli warunki dla przejścia od katolicyzmu patrystycznego do chrześcijańskiego średniowiecza. Karol Boromeusz i Ignacy Loyola byli postaciami przełomowymi między chrześcijaństwem średniowiecznym a katolicyzmem okresu kontrreformacji. Karola Wojtyłę można uznać za „łącznik” między Kościołem kontrreformacji i Kościołem nowej ewangelizacji, czyli nowym sposobem przeżywania katolicyzmu. On właśnie się rodzi, w dużej mierze dzięki pontyfikatowi Jana Pawła II.

Apostoł Bożego Miłosierdzia [ks. Tomasz Jaklewicz]

Jan Paweł II nie tylko doprowadził do przekazania światu orędzia Miłosierdzia, które usłyszała siostra Faustyna, ale wyniósł ją na ołtarze i ustanowił Święto Miłosierdzia. On sam był apostołem Bożego Miłosierdzia. Drugą swoją encyklikę, ogłoszoną 30 października 1980 r., poświęcił w całości Bogu „bogatemu w miłosierdzie”. Zawarł w niej nauczanie, które było inspirowane „Dzienniczkiem”, ale było także owocem jego przemyśleń dotyczących ojcostwa Boga i ojcostwa w ogóle. Encyklika „Dives in misericordia” być może najbardziej ze wszystkich ukazała jego duszę duszpasterza.

Świadectwo kardynała Bergoglia [zeznanie z procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II]

W moich osobistych rozmowach, które następnie prowadziłem ze sługą Bożym, znalazłem potwierdzenie tego, że on pragnął przede wszystkim słuchać swego rozmówcy bez zadawania pytań. Nawet jeśli na koniec nieraz to robił, widać było jasno, że nie miał żadnych uprzedzeń. W ten sposób rozmówca czuł się w jego obecności swobodnie, papież obdarzał pełnym zaufaniem i ten, z kim rozmawiał, to czuł. Odnosiło się wrażenie, że nawet wówczas, gdy nie do końca zgadzał się z tym, co było mówione, nie dawał tego absolutnie nikomu odczuć, po to właśnie, by jego rozmówcy czuli się swobodnie. Jeśli chciał o coś spytać czy coś wyjaśnić, robił to na końcu. Inna rzecz, która mnie zawsze uderzała w Ojcu Świętym, to jego pamięć, powiedziałbym, wręcz nieograniczona. Pamiętał miejsca, osoby, sytuacje, o których dowiadywał się także w czasie swoich podróży. Świadczyło to o tym, że przykładał wagę do każdego wydarzenia, a szczególnie do ludzi, których napotykał na swej drodze.

Usłyszałam: „Wstań!” [wywiad z Floribeth Morą Díaz]

Zbudziłam się i nagle usłyszałam głos: „Wstań, nie lękaj się!” – mówi Floribeth Morą Díaz, której uzdrowienia zostało uznane za cud, wymagany do kanonizacji Jana Pawła II. - Transmisja Mszy beatyfikacyjnej z Watykanu zaczynała się o drugiej w nocy czasu kostarykańskiego. Zażywałam leki uśmierzające ból i uspokajające, po których zwykle mocno spałam, ale bardzo chciałam oglądać tę transmisję, więc nie zasnęłam. Po transmisji jednak zapadłam w głęboki sen. Kiedy się zbudziłam, usłyszałam ten głos. Spojrzałam na gazetę i odniosłam wrażenie, jakby ręce papieża wysunęły się z gazety, przytrzymały moje ramiona i pomogły mi się podnieść. Nie bardzo wiedziałam, co się dzieje. Poszłam do kuchni i odkręciłam wodę nad zlewozmywakiem, żeby pozmywać naczynia tak jak wtedy, gdy byłam zdrowa. Mąż wszedł do kuchni i aż krzyknął: „Co ty robisz? Przecież powinnaś leżeć”. A ja odpowiedziałam: „Czuję się dobrze”. Bo rzeczywiście tak było.

Wszystkie cuda Papieża [wywiad z Andreasem Englischem]

Gdy pod koniec lat 80. XX wieku przyjechałem do Włoch, nie byłem wierzący. O Kościele nie miałem najlepszego zdania. Uważałem, że nie postępuje on według nauk Chrystusa. Także o papieżu myślałem, że to stary reakcjonista o złej woli. Ale już pierwsze nasze spotkanie zaczęło zmieniać moje podejście – mówi Englisch.

Cuda wokół niego działy się jeszcze za jego życia. Jak w 1986 roku, kiedy na karaibskiej wyspie Saint Lucia pobłogosławił śmiertelnie chorego chłopca, który wyzdrowiał.

Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy twierdzili, że te wydarzenia po prostu nie miały prawa zaistnieć. Jan Paweł II nie chciał, by za jego życia o tym mówiono. Po jego śmierci poleciałem na tę wyspę, by zbadać sprawę. Pokazano mi młodego człowieka, który w niewytłumaczalny sposób wyzdrowiał, mimo iż mając dwa lata, był śmiertelnie chory. Rozmawiałem z lekarką, która się nim zajmowała – twierdzi, że to niemożliwe, co się tam działo. Myślę, że to znak dla ludzi, że Bóg istnieje. Takich wydarzeń było więcej, zresztą wiele kamieni milowych pontyfikatu Jana Pawła II uważam za cuda.

Papieskie cuda [Joanna Bątkiewicz-Brożek]

Choć do kanonizacji Jana XXIII nie zatwierdzono drugiego cudu, od śmierci papieża wydarzyło się ich tysiące. A przypadek, który posłużył do beatyfikacji, był wstrząsający. – Papież stał przede mną jak żywy. Przycisnął ręką mój brzuch i kazał wstać – mówiła uzdrowiona Caterina Capitani.

Po rozległym wylewie krwi do żołądka operowano ją  14 razy. Chirurdzy musieli wyciąć jej trzustkę i śledzionę. Z żołądka pozostał mały, wielkości śliwki, woreczek. Caterina Capitani, szarytka ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia Wincentego à Paulo, żegnała się z życiem. – Byłam na progu śmierci. Ale od ponad 30 lat wiodę normalne życie dzięki Janowi XXIII – powiedziała w 2006 r. w programie „Porta a porta” uzdrowiona za wstawiennictwem papieża.