Kard. Parolin o Wenezueli i Korei

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 16.04.2014 23:00

„Mam nadzieję, że uda się pomóc temu krajowi wyjść ze stanu nasilonej polaryzacji, w jakim znalazł się on w ostatnich latach”. W ten sposób na temat Wenezueli wypowiedział się kard. Pietro Parolin.

Watykański sekretarz stanu został o to zagadnięty przez dziennikarzy przy okazji wczorajszego nabożeństwa ekumenicznego upamiętniającego współczesnych męczenników. Odbyło się ono w bazylice Matki Bożej na rzymskim Zatybrzu z inicjatywy Wspólnoty św. Idziego.

Warto zaznaczyć, że kard. Parolin, jako były nuncjusz w tym kraju, został zaproszony przez tamtejsze władze do udziału w rozmowach z opozycją. Mają one przezwyciężyć polityczny impas związany z wielotygodniowymi demonstracjami antyrządowymi z udziałem młodzieży i ich brutalnym tłumieniem m.in. przez chavistowskie bojówki. W ulicznych starciach zginęło ok. 40 osób, są też setki rannych i aresztowanych. O udział Kościoła w negocjacjach zabiega m.in. Unia Narodów Południowoamerykańskich.

„Kościół i nuncjatura zawsze starały się być tam obecne i działać na rzecz zbliżenia stron i znalezienia punktów stycznych, mając na uwadze przede wszystkim dobro kraju ponad partykularnymi interesami” – stwierdził watykański sekretarz stanu. Dodał, że aktualnie sprawę śledzi z bliska nuncjusz w Wenezueli, który wziął już udział w dwóch spotkaniach wstępnych. „Nie wiem jeszcze, jak poszło z drugą turą, ale pierwsza, nawet jeśli nie przyniosła znaczących rezultatów, posłużyła przynajmniej, by się spotkać – stwierdził purpurat. – Mamy jednak nadzieję, że chęć ponownego spotkania jest znakiem woli mediacji, by uniknąć dramatycznych rozwiązań”.

Kard. Parolin wypowiedział się również na temat planowanej wizyty Ojca Świętego w Korei Południowej. Zaznaczył, że choć jej zasadniczym celem jest udział Franciszka w Azjatyckim Dniu Młodzieży, to z pewnością nie zabraknie odniesień do sytuacji na całym półwyspie. Chodzi przede wszystkim o zachętę do pojednania i pokoju. Półwysep Koreański „to zapalny punkt dla całego świata, nie tylko dla regionu – wyjaśnił watykański sekretarz stanu. – Dlatego ważne jest bycie siewcami i budowniczymi pokoju i Papież z całą pewnością będzie to czynił”.