Jedz jak człowiek wolny

Aleksandra Pietryga; GN 15/2014 Katowice

publikacja 19.04.2014 06:00

Lata 20. XX wieku. Młoda żydówka pracuje w ogrodzie. Przechodzi człowiek. Przystaje. „Wiesz, dziewczyno, że Mesjasz, na którego ty czekasz, już przyszedł? To jest Jezus”. Bach! I jakby nic, rusza w swoją drogę.

Kazimierz Barczuk z fotografią rzeki Jordan w Izraelu, którą jego babcia przez całe życie nosiła przy sobie Aleksandra Pietryga /GN Kazimierz Barczuk z fotografią rzeki Jordan w Izraelu, którą jego babcia przez całe życie nosiła przy sobie

Kobieta wyprostowała się i spojrzała w niebo. „Boże, widziałeś tego człowieka? Słyszałeś, co mówił? Co Ty masz mi do powiedzenia?”. Bóg mocno dotknął jej serca. Nigdy czegoś takiego nie przeżyła, nie rozumiała, co się z nią dzieje. Jedno wiedziała – Jezus jest Mesjaszem. Uwierzyła, a z nią cały jej dom. I pół wsi.

Bóg ma marzenia

– Ta historia wydarzyła się na terenie dzisiejszej Ukrainy. To była moja babcia – opowiada Kazimierz Barczuk, pastor, założyciel Misji „Poślij Mnie”. – Przez jej wiarę i świadectwo wielu ortodoksyjnych żydów uwierzyło w Jezusa. Kobieta i jej mąż mieli 12 dzieci. Kazik jest synem jednej z ich córek. Miał 25 lat i był już pastorem, kiedy babcia zmarła. – Poszedłem z wujkiem do szpitala po odbiór jej rzeczy osobistych – opowiada. – Lekarz oddaje nam jej torebkę. Wiadomo, w damskiej torebce różne rzeczy się znajdą. Zaglądam do środka, a tam stare pożółkłe zdjęcie. Jakaś woda, roślinność, góry. Pytam wujka: „Co to?”. A on zaczyna płakać: „Rzeka Jordan w Izraelu...”. Tak dowiedział się o swoich żydowskich korzeniach. Wstrząśnięty modlił się: „Panie, Ty wiesz, co jest w moim sercu. Ja chciałbym się teraz dowiedzieć, co jest w Twoim”.

– Czasem dobrze jest zapytać Boga o Jego marzenia względem nas – podpowiada pastor. – Otwarłem Boże słowo i natrafiłem na List do Rzymian, gdzie Paweł pisze, że wszystkie swoje pragnienia i modlitwy kieruje do Boga za zbawienie żydów [Rz 10,1 – przyp. aut.]. Powiedziałem: „Boże, jeśli to Twoje marzenie, chcę je spełnić”.

Poślij mnie

Wraz z żoną Dorotą rozpoczęli służbę wśród żydów w Polsce, w Rosji i na Ukrainie. Z przerażeniem obserwowali ogrom biedy wśród społeczności żydowskiej w byłych republikach ZSRR. – Ludzie starzy i chorzy, ofiary Holokaustu, ich potomkowie – wymienia pastor. – W nowej sytuacji społecznej ci ludzie byli pozbawieni środków do życia. Tak powstała Fundacja Pomocy Humanitarnej „Chewra”. Udało się połączyć działania różnych organizacji, Kościołów, osób prywatnych i dotrzeć ze wsparciem do tysięcy osób. Kontynuując dzieło, Barczukowie założyli Misję „Poślij Mnie”, rozszerzając je o działalność misyjno-duszpasterską. Wyjeżdżają także do Izraela i mówią o Jezusie.

– Gdybym był żydem mesjanistycznym, nawet by mnie nie słuchali – twierdzi Kazik. – Ale ja jestem dla nich „koszerny”, bo najpierw byłem chrześcijaninem, a potem przyjąłem również moje żydowskie pochodzenie. W ich przekonaniu nie zdradziłem wiary.

Symbol spotyka Rzeczywistość

Pastor przyjechał do parafii św. Jadwigi w Chorzowie, odpowiadając na zaproszenie parafian i proboszcza ks. Emanuela Pietrygi. Opowiadał o przebiegu tradycyjnej Paschy żydowskiej. Wyjaśniał znaczenie symboli i gestów, potraw i naczyń używanych podczas posiłku. Dał świadectwo o Jezusie i ukazał analogię pomiędzy żydowskimi obrzędami a wiarą chrześcijańską. Dopiero znajomość starotestamentalnej symboliki daje pełne zrozumienie tego, co wydarzyło się na Golgocie. I co dokonuje się na ołtarzu.

– W roku 33 naszej ery symbol spotkał się z Rzeczywistością – mówi Kazik. – Bez zrozumienia Paschy nie można zrozumieć historii zbawienia. Przed rozpoczęciem święta żydowski dom musi być dokładnie oczyszczony z kwasu. Zanim żydówka omiecie każdy kąt, zwraca się do Boga. – Która z was, drogie panie, modli się przed sprzątaniem? – pyta pastor. – A uwierzcie, że od razu jest czyściej. Już św. Paweł zwrócił uwagę na trud, który zadają sobie żydzi, żeby wyrzucić stary kwas z domu. O ile bardziej my, których Barankiem jest Chrystus, powinniśmy obchodzić nasze święto bez gniewu, bez złości? Żydowskie święto rozpoczyna się od zapalenia świecy. To symbol nieustannej obecności Boga w dziejach narodu wybranego. Każdy wychylony kielich wina ma swoją symbolikę. Pierwszy jest znakiem świętości Boga i wezwania Izraela, by był Jego świętym ludem. Na stole leżą gorzkie zioła. To może być pietruszka, seler.

Krwawy znak

Przed spożyciem macza się je w solonej wodzie. Słona woda symbolizuje łzy wylane podczas niewoli. Zioła – gałązkę hizopu, którą Bóg nakazał skropić krwią baranka odrzwia domów. – Nieważne, czy Izraelita był pobożny, mądry czy nie. Gdyby na jego drzwiach nie było krwawego znaku, nie przeżyłby – tłumaczy Kazik. – A nas uratowała Krew Chrystusa! Czy wiecie, jakie były ostatnie słowa Jezusa na krzyżu, zanim umarł? – pyta. – „Wykonało się!” – odpowiadają słuchacze. – Tak to brzmi w naszym tłumaczeniu – wyjaśnia pastor. – W oryginale czytamy, że Jezus powiedział Ojcu: „Zapłacone”! Jezus spłacił przed Bogiem wszystkie twoje długi. Gdy Anioł Śmierci idzie w twoim kierunku, On mówi: „Zostaw go! Moja krew go chroni, Ja za niego zapłaciłem...”.

Słuchacze mają łzy w oczach. Pastor milczy, opanowuje drżenie głosu. – Ważnym elementem podczas Paschy jest maca, czyli niekwaszony chleb niedoli. Na stole są trzy kawałki. Jeden z nich łamie się i chowa w białe płótno. Żydzi nie potrafią do końca wyjaśnić tej symboliki. A wiecie, co ja myślę? Że tu chodzi o Chrystusa. Zabitego. Po śmierci owiniętego w białe płótno...

Kość dla niewolnika

Na stole stoi kolejny kielich – sądu. Ojciec rodziny macza w nim palce i, strząsając z nich wino, wymienia kolejne plagi. Następnie odmawia modlitwę uwielbienia za uratowanie narodu. – Jednak mówi Bogu, że radość, którą wyraża, jest niekompletna – opowiada Kazik. – Bóg w Egipcie uratował Izraelitów, ale zginęli ich sąsiedzi. Mówię Jezusowi: „Cieszę się, że należę do Ciebie. Moje szczęście jednak nie jest pełne, kiedy tylu ludzi Cię nie zna, odrzuca Twoją miłość”.

Pastor pokazuje kość. Symbol kości baranka, które – według słów Jahwe – nie miały być łamane. – Izraelici byli niewolnikami. Do jedzenia dostawali nie mięso, a kości. Co złamali i wyssali, było ich – wyjaśnia pastor. – Bóg chce przez to powiedzieć: „Już nie jesteś niewolnikiem. Jedz jak człowiek wolny!”. My też jesteśmy wolni. Niewola grzechu była o wiele głębsza niż egipska. Chrystus za tę wolność zapłacił zbyt wysoką cenę, żebyśmy nadal mieli żyć jak niewolnicy, choć świat nam chce narzucić taki styl życia.

TAGI: