Święty "kubek"

Marcin Jakimowicz

GN 15/2014 |

publikacja 10.04.2014 00:15

Indiana Jones mylił się, szukając go wśród kanałów Wenecji. Czy kielich, w którym po raz pierwszy w dziejach świata wino zamieniło się w krew, znajduje się w skąpanej w słońcu Walencji?

Czarka kielicha, przechowywanego w katedrze w Walencji,  od wieków jest czczona  jako naczynie, którym posłużył się Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy Janusz Rosikoń Czarka kielicha, przechowywanego w katedrze w Walencji, od wieków jest czczona jako naczynie, którym posłużył się Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy

Szukali go i nasz rodzimy poczciwy Pan Samochodzik, i obieżyświat Indiana Jones. Stał się obiektem pożądania nie tylko przywołanych przeze mnie bohaterów popkultury, ale i tysięcy ludzi na całym świecie. Już same poszukiwanie Graala stało się symbolem i urosło do miana przysłowia. Czytamy o nim w legendach celtyckich, w literaturze średniowiecza, we współczesnych powieściach sensacyjnych. Do licznej grupy „poszukiwaczy Świętego Graala” należeli przez wieki nie tylko rycerze króla Artura i poszukiwacze przygód, ale i liczne grono naukowców.

Czy obrosłe legendami naczynie z jerozolimskiej „sali na górze”, w którym po raz pierwszy w dziejach świata wino zamieniło się w krew samego Boga, rzeczywiście znajduje się w Hiszpanii i stoi sobie spokojnie w gablocie w katedrze w Walencji? Dziennikarz Grzegorz Górny i fotograf Janusz Rosikoń, autorzy imponującego albumu „Tajemnica Graala. Śledztwo w sprawie Świętego Kielicha”, twierdzą, że tak jest w istocie. Przeprowadzili dziesiątki rozmów i zjechali kawał świata, by dowieść prawdy. Nie sposób na kilku stronach opisać zawiłości tego naukowego śledztwa (autorzy publikacji czynią to w niezwykle przekonujący sposób na niemal 300 stronach albumu).

Punktem wyjścia tej pracy było założenie, że każdy człowiek pozostawia po sobie materialne ślady. – Trudno, by nie zostawił ich ktoś, kto wywarł największy wpływ na dzieje ludzkości – wyjaśnia Grzegorz Górny. – Jego istnienie – wbrew temu, co usiłowała przez lata wmawiać propaganda komunistyczna – nie ulega żadnej wątpliwości. Czy do naszych czasów zachowały się przedmioty związane z Jego życiem? Logika podpowiada, że jeżeli apostołowie uznali Jezusa za Mesjasza, Zbawiciela i Syna Bożego, to wszelkie materialne pozostałości po Nim traktować musieli jak najcenniejsze pamiątki.

Łapią Boga za słowo

– Nie ma dziś chyba w świecie chrześcijańskim bardziej zmistyfikowanego przedmiotu niż kielich, którym miał się posłużyć Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Święty Graal, który od czasów średniowiecznych zdążył obrosnąć setkami nieprawdopodobnych legend, jest współcześnie jednym z najwdzięczniejszych obiektów kultury masowej. Należy tak bardzo do świata wybujałej wyobraźni artystycznej, że wzmianki o jego autentyczności najczęściej kwitowane są przez poważnych ludzi uśmiechem pełnym pobłażliwości. Zaanektowany przez tradycję okultystyczną, traktowany jest też z podejrzliwością przez licznych chrześcijan, dla których stał się synonimem gnostyckiego wtajemniczenia lub popkulturowej komercji. A jednak – wyjaśnia Górny – jeśli prawdziwe są opisy czterech ewangelistów, to musiał istnieć kielich, którego Chrystus użył w Wieczerniku, gdy spożywał z apostołami ucztę paschalną. Skoro zachowały się do naszych czasów inne materialne ślady po Jezusie, to rodzi się pytanie, czy podobny los nie stał się udziałem najstarszego naczynia eucharystycznego. Nawet setki fantastycznych legend nie są przecież bowiem w stanie zanegować rzeczywistości!

Śledztwo zaczęło się od złapania Boga za słowo: „Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: »Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów«”. Prawie rok pracy, spotkania z naukowcami i setki przejechanych kilometrów od Ziemi Świętej przez Rzym do Hiszpanii zaowocowały albumem prezentującym naukowe dowody na to, że owiany legendą kielich jest przechowywany w katedrze w Walencji. Skąd nazwa Graal? To starohiszpańskie „grial” – określenie „kubka”, używane jeszcze w XVII wieku przez Cervantesa.

– Odnaleziona relikwia jest kamienną czarką z domontowaną już w czasie średniowiecza bogato zdobioną stopką – opowiada Górny. – Od 1939 r. przechowywana jest w szklanej gablocie w katedrze w Walencji. Autentyczność kielicha potwierdzają badania archeologów – prof. Antonia Beltrána Martineza i zespół prof. Jorge Manuela Rodrigueza Almenara, który później je weryfikował. Naukowcy dowiedli, że kielich pochodzi z Ziemi Świętej z czasów, w których żył Chrystus. Nie ma żadnych danych, które temu zaprzeczają, a wręcz przeciwnie – są dane potwierdzające tę tezę. Choć badacze na przestrzeni wieków doliczyli się ok. 20 naczyń, o żadnym innym kielichu nie da się powiedzieć, że jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy. Ponadto w Walencji relikwia otoczona jest kultem, obchodzone jest doroczne Święto Kielicha. Zaskakujące jest to, że choć ten poszukiwany przedmiot od 1939 roku znajduje się w tym samym miejscu, wielu ludzi podąża za legendą, a nie interesuje się faktami.

Spielberg się pomylił

Apostołowie po zmartwychwstaniu Jezusa wielokrotnie wracali do Wieczernika. Trudno sobie wyobrazić, by nie chcieli używać do Eucharystii naczynia, którym posłużył się sam Chrystus. Obrońcy prawdziwości relikwii z Walencji zauważają, że w kanonie rzymskim, ustalonym na podstawie najstarszych tekstów liturgicznych, podczas Przeistoczenia kapłan mówi: „(…) wziął ten przesławny kielich w swoje święte i czcigodne ręce (…)”. „Ten przesławny”, a nie po prostu kielich…

Graal miał trafić z Jerozolimy do Rzymu. Gdy w 257 roku cesarz Walerian rozpoczął prześladowania chrześcijan, Sykstus II zawołał diakona św. Wawrzyńca i nakazał: ukryj majątek Kościoła. Wawrzyniec na trzy dni przed śmiercią, 7 sierpnia 258 r., miał wysłać kielich do swoich rodziców do Hiszpanii. Jeszcze w średniowieczu istniał list, który wysłał im wraz z naczyniem.

Aż przez 700 lat Graala ukrywano przed muzułmanami w Pirenejach. Pielgrzymi podążający za muszlą do Santiago de Compostela opowiadali o nim mnóstwo legend, które rychło przedostały się do europejskiej literatury. 26 września 1399 r. król Aragonii Marcin Ludzki przeniósł Graala do swej kaplicy pałacowej w Saragossie. Jeden z jego następców, Alfons V Wspaniały, zawiózł go do Walencji, a 14 marca 1437 r. kielich został uroczyście darowany tamtejszej katedrze.

Od XIX w. Graal stał się przed- miotem pożądania i fascynacji wyrastających jak grzyby po deszczu ruchów gnostyckich i okultystycznych.

– Nastąpiła „wroga mistyfikacja przedmiotu”. Poprzez fakty naukowe staraliśmy się przywrócić kielichowi właściwe miejsce: chrześcijańskiej relikwii – wyjaśnia Grzegorz Górny. – Wynik naszego dziennikarskiego dochodzenia to synteza dwóch tradycji: naukowej i religijnej. Zarówno autorytety świata akademickiego, jak i Kościoła katolickiego są zgodne co do jednego: istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, graniczące wręcz z pewnością, iż kielich, którego dzieje ukazane są w niniejszej pracy, to autentyczne naczynie paschalne z jerozolimskiego Wieczernika.

W filmie Stevena Spielberga „Indiana Jones i ostatnia krucjata” Graal był sporządzony z drewna. – To nonsens. W Izraelu w czasach Jezusa nie używano drewnianych naczyń. Pito z czarek, takich jak ta z Walencji. Bo kielich z Walencji jest czarką. Piękne uchwyty i podstawę dodano później, żeby ozdobić relikwię.

W roku 1959 Kościół w Hiszpanii obchodził uroczyście rocznicę 1700-lecia pobytu Świętego Kielicha na Półwyspie Iberyjskim. Prace nad stwierdzeniem autentyczności Graala powierzono profesorowi archeologii Uniwersytetu w Saragossie. Antonio Beltrán, nim wyraził zgodę na przeprowadzenie badań, postawił warunek. Zażądał, by ich wyniki zostały ogłoszone, niezależnie od tego, jaki będą miały charakter. W odpowiedzi usłyszał od arcybiskupa Marcelino Olaechei: „Chcemy prawdy, jakakolwiek by była. Interesuje nas tylko prawda, wywiedziona z badań archeologicznych”.

Jak Koziołek Matołek

„Badania archeologiczne ani nie potwierdzają opinii sceptyków, ani nie podważają istoty tradycji Świętego Kielicha, ale raczej dostarczają dowodów na jego historyczną autentyczność, ponieważ na ich podstawie można śmiało sformułować następujące twierdzenie: Święty Kielich z katedry w Walencji – to znaczy jego górna czarka – mógł znaleźć się na stole podczas Ostatniej Wieczerzy” – orzekła komisja. Podstawa, wykonana z agatu oprawionego w złoto, ozdobiona perłami i szlachetnymi kamieniami, pochodzi z X–XII w., złote uchwyty i połączenie podstawy z czaszą są jeszcze późniejsze – z XII–XIV w.

Czasza o średnicy 9 centymetrów powstała między II w. przed Chrystusem a I w. po Chrystusie w warsztacie egipskim, syryjskim lub palestyńskim.

Czarka ma kształt sferyczny i jest gładka od wewnątrz oraz na zewnątrz. Cała została wykonana z jednego kawałka cennego kamienia. Nie ma na niej śladu najmniejszej nieregularności, nie jest pokryta żadnymi ornamentami. Prof. Beltrán opublikował wyniki swych prac. Książka wywołała sensację w hiszpańskim świecie naukowym.

To tego naczynia użył 8 listopada 1982 roku Jan Paweł II podczas Mszy świętej odprawianej w tym spalonym słońcem mieście. Wcześniej w czasie pobytu w katedrze zatrzymał się obok kielicha, pochylił się i odruchowo go ucałował. Kielich ten podnosił przy ołtarzu również Benedykt XVI.

Czytając książkę, której autorzy przekonani są o niezwykłości kielicha stojącego w gablocie katedry w Walencji, zastanawiałem się, czy nie cierpimy na chorobę Koziołka Matołka. Po szerokim szukamy świecie tego, co jest bardzo blisko.

Grzegorz Górny, Janusz Rosikoń, Tajemnica Graala. Śledztwo w sprawie Świętego Kielicha, Rosikon Press 2014

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.