To nie grzech

Bogumił Łoziński

GN 15/2014 |

publikacja 10.04.2014 00:15

Transseksualizm nie jest grzechem, lecz poważną chorobą. Kościół uznaje za nieetyczne jej leczenie za pomocą interwencji chirurgicznej. Obecnie w Sejmie trwają prace nad ustawą określającą zasady urzędowej zmiany płci.

Posłowie w maju zadecydują, czy ustawa o „uzgodnieniu płci” wejdzie w życie Leszek Szymański /PAP Posłowie w maju zadecydują, czy ustawa o „uzgodnieniu płci” wejdzie w życie

Zgłoszony przez Twój Ruch projekt ustawy o „uzgodnieniu płci” przeszedł już pierwsze czytanie w Sejmie. Zawiera on tak liberalne regulacje, że jest nie do przyjęcia. Jednak według prawników obecnie obowiązujące przepisy są również niewystarczające. Rząd przygotował swoje propozycje. W najbliższych tygodniach posłowie zdecydują, jakie rozwiązania będą obowiązywać. W tym kontekście warto bliżej zapoznać się z problemem transseksualizmu. Godność transseksualisty Nastawienie do osób transseksualnych w Polsce nie jest pozytywne. Wynika to m.in. z mylnego przekonania, że jest to jakaś forma nagannej etycznie seksualnej aberracji. Świadomość, że to choroba, nie jest powszechna. Do negatywnego postrzegania osób transseksualnych przyczyniają się także aktywiści LGTB, którzy np. w czasie parad równości używają ich do walki o swoje cele. Na paradach tych często dochodzi do obscenicznych zachowań z udziałem osób homoseksualnych czy transwestytów, a manifestowana przez nich rozwiązłość seksualna idzie na konto transseksualistów. Znaleźli się oni również na sztandarach wyznawców ideologii gender, według której każde zachowanie seksualne czy zaburzenie płciowe jest normą. Środowiska te naciskają na Światową Organizację Zdrowia, aby usunęła transseksualizm z listy zaburzeń tożsamości płciowej, co w świetle wiedzy medycznej jest postulatem kuriozalnym. O osobach transseksualnych zrobiło się w Polsce głośno za sprawą Anny Grodzkiej, pierwszej w Polsce i Europie posłanki, która przeszła operację zmiany płci. Kontrowersje związane z A. Grodzką nie dotyczą tylko jej wyglądu, bowiem mimo zabiegów medycznych wciąż posiada widoczne cechy męskie. Zarzuca się jej poza tym, że wykorzystuje swoją chorobę do politycznej kariery. Z drugiej strony jest ona przedmiotem niewybrednych żartów czy komentarzy ze strony ludzi, którzy nie są w stanie oddzielić oceny moralnej chirurgicznej zmiany płci od szacunku, jaki się należy każdej osobie ludzkiej ze względu na jej przyrodzoną godność dziecka Bożego. Tymczasem z dala od polityki, ideologii i krzykliwych manifestacji żyją osoby dotknięte chorobą transseksualizmu, dla których jest ona powodem olbrzymich cierpień. O dramacie tych osób świadczy fakt, że odsetek samobójstw w tej grupie jest większy niż w przeciętnej populacji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.