Wojsko nie wystarczy

Joanna M. Kociszewska

W tej akcji nie chodzi o ludzi. Nie chodzi o spokój społeczny. Chodzi o to, by mistrzostwa mogły się odbyć bez zakłóceń.

Wojsko nie wystarczy

Ta informacja przemknęła prawie niezauważona. Jednostki specjalne wojska brazylijskiego opanowały (kolejną już) dzielnicę biedoty w Rio de Janeiro. Tym razem tę położoną blisko lotniska. Akcja wymierzona jest przeciw gangom narkotykowym i przestępczym, które przejęły władzę na tym terenie.

Warto zdawać sobie sprawę z tego, gdzie dokonuje się interwencja. Na terenie 10 km2 mieszka w warunkach skrajnej nędzy 130 tys. ludzi. To zagęszczenie 3-4 krotnie większe niż w naszych miastach. A przecież tam nie ma blokowisk. Są drewniane lub wręcz kartonowe budy. Gangi terroryzują zamieszkującą ten teren biedotę – czytamy w informacji. Owszem, to prawda. Prawdą jest jednak też to, że gangi są tutaj największym pracodawcą. A „gangsterzy” to także ludzie, którzy zwyczajnie chcieli jakoś żyć.

Nie mam wątpliwości: narkotyki, przestępczość zorganizowana, walki gangów, to wielkie zło. Zło, które niszczy wszystkich. Ale w tej akcji nie chodzi o ludzi. Nie chodzi o spokój społeczny. Chodzi o to, by mistrzostwa mogły się odbyć bez zakłóceń.

Fałszywym pokojem byłby taki, który służyłby jako  usprawiedliwienie organizacji życia społecznego – tłumiącej i pozornie uspokajającej najuboższych – aby ci, którzy cieszą się większymi dobrami mogli zachować swój beztroski styl życia, natomiast inni musieli sami walczyć o przetrwanie. – pisał Franciszek w adhortacji Ewangelii Gaudium. I dodawał: Godność osoby ludzkiej i dobro wspólne są ponad spokojem tych, którzy nie chcą się wyrzec swoich przywilejów. [EG 217].

Nie bronię handlarzy narkotykami i bronią. Nie bronię gangsterów. Nic nie uprawnia do czynienia zła. Wielkiego zła. Ale to, co się obecnie dzieje w fawelach, nie służy dobru tych ludzi w najmniejszym stopniu. Służy jedynie spokojowi tych, którzy są w lepszej sytuacji.

Jeśli pokój nie rodzi się jako owoc integralnego rozwoju wszystkich ludzi, nie będzie miał przyszłości i będzie  zawsze zarzewiem nowych konfliktów i różnych form przemocy [EG 218] – kontynuuje papież. To trudne do przyjęcia.

Ciągle nam się wydaje, że można pokój wprowadzić siłą. Ciągle nam się wydaje, że nasz spokój jest wartością nadrzędną, a tych, którzy go burzą, trzeba opanować. Tym bardziej, gdy dochodzi do aktów przemocy. Tymczasem to droga, która tylko pogłębia konflikt.

Jedynym rozwiązaniem jest doskonalsza sprawiedliwość między nami. Samo wojsko – choć zapewne w wielu sytuacjach koniecznie – nie wystarczy.

TAGI: