Bądź pełen łaski

Krzysztof Król; GN 14/2014 Zielona Góra

publikacja 23.04.2014 06:00

Te mniej lub bardziej przyziemne: „Kupić jeszcze trochę sprzętu”, „nagrać płytę z własnym materiałem”, „rozwijać swoje talenty” i to najważniejsze: „być zbawionym i pomóc dojść do zbawienia innym” – do realizacji tych marzeń konsekwentnie dąży Zespół Full of Grace.

Zespół co półtora miesiąca spotyka się na warsztatach, aby doskonalić swoje umiejętności, planować zbliżające się koncerty i rekolekcje oraz formować się duchowo Krzysztof Król /GN Zespół co półtora miesiąca spotyka się na warsztatach, aby doskonalić swoje umiejętności, planować zbliżające się koncerty i rekolekcje oraz formować się duchowo

Nie gramy koncertów na swoją chwałę. Każdy nasz koncert kierujemy ku Najwyższemu – Jezusowi Chrystusowi! Chodzi o to, że na koncertach nawet robiąc jakieś show, jakieś efekty, robimy to po to, aby przykuć uwagę ludzi, zaangażować ich i finalnie wprowadzić w uwielbienie, w modlitwę. Nie promujemy siebie, tylko Boga – przekonuje Marek Urbanowicz, lider zespołu Full of Grace.

Służba dla Kościoła

Full of Grace to zespół ewangelizacyjny. Istnieje już ponad siedem lat. Tworzą go ludzie z różnych zakątków Polski, m.in. Głogowa, Kostrzyna nad Odrą, Lubska, Międzyrzecza, Wrocławia, Zielonej Góry oraz Żagania. Przez cztery pierwsze lata duchową opiekę nad nim sprawował ks. Krzysztof Foryś, a liderem była absolwentka Akademii Muzycznej we Wrocławiu - Marta Stadnik. Obecnie opiekę duchową pełnią moderatorzy diakonii ewangelizacji, czyli ks. Przemysław Janicki oraz ks. Adrian Put, a liderem jest Marek Urbanowicz. Zespół wykonuje muzykę chrześcijańską, inspirując się takimi gatunkami muzycznymi jak pop, rock i gospel. - To nic innego jak realizacja słów sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, który mówił o potrzebie zespołów ewangelizacyjnych grających radosną muzykę uwielbieniową. Staramy się z nią dotrzeć do młodych i starszych, aby pokazać Boga pełnego radości i miłości do człowieka - wyjaśnia Marek Urbanowicz. 

Zespół muzykował w różnych częściach Polski, a nawet za granicą. Pracowity jest zawsze Wielki Post. Okazji do grania jest bardzo wiele. Zespół Full of Grace 30 marca zagrał na Diecezjalnej Pielgrzymce Maturzystów na Jasnej Górze, tydzień później pomagał w prowadzeniu rekolekcji dla jednej ze szczecińskich szkół, a w Niedzielę Palmową wystąpił na Diecezjalnym Dniu Młodych w Głogowie. W wigilię kanonizacji Jana Pawła II młodzi poprowadzą także czuwanie w parafii pw. Ducha Świętego w Zielonej Górze. Zespół to część diecezjalnej diakoni ewangelizacji Ruchu Światło–Życie i właśnie głoszenie Dobrej Nowiny to najważniejsze zadanie członków zespołu. Dlatego swoją posługę wykonują non profit. - Każdy otrzymany grosz idzie do wspólnego zespołowego „worka”. Członkowie nałożyli nawet na siebie dobrowolne składki. Całość zebranych pieniędzy przeznaczana jest na działalność zespołu, głównie na zakup sprzętu – tłumaczy ks. Przemek. – Nie gramy koncertów komercyjnych i staramy się nie mieć parcia na nagrywanie czy karierę. Postanowiliśmy posługiwać uwielbieniowo, modlitewnie i ewangelizacyjne. Po prostu staramy się realizować zadanie wynikające z naszej nazwy, czyli być pełnymi łaski i otwierać ludzi modlitwą oraz śpiewem na łaskę Ducha Świętego – dodaje. 

Trzeba powiedzieć sobie jasno: Full of Grace to nie tylko muzyka. Zespół ma bardzo konkretne zasady, a nawet statut. Niezwykle ważna jest tu formacja duchowa, bo żeby świadczyć o Bogu, trzeba spotkać Go najpierw osobiście. – Najważniejsza z nich to być w Ruchu Światło–Życie, minimum po I stopniu Oazy Nowego Życia – podkreśla ks. Przemysław Janicki. – Poza tym każdy członek zespołu jest zobowiązany do formacji stałej animatora ruchu, powinien uczestniczyć w oazach wakacyjnych, oazach modlitwy, a także żyć charyzmatem ruchu, czyli drogowskazami dojrzałości chrześcijańskiej. Każdy członek zespołu ma także obowiązek posiadania stałego spowiednika lub kierownika w miejscu zamieszkiwania, rozważać słowo Boże przez codzienny Namiot Spotkania, a także być we wspólnocie, w miejscu zamieszkania, najlepiej w ramach Ruchu Światło–Życie. Raz do roku zespół ma też swoje rekolekcje, a codziennie każdy omadla przypisaną sobie osobę z zespołu – dodaje.

Pan Bóg działa

Marek Urbanowicz jest z zawodu inżynierem konstruktorem, a z zamiłowania muzykiem. – Zespół pomógł mi przejść przez wiele ciężkich momentów w moim życiu – podkreśla Marek, który jest w nim od samego początku. Dobrze, że dzielenie się Bogiem z innymi nie jest proste, ale warto. – Oczywiście zawsze ktoś wyjdzie z koncertu i do tego trzeba się przyzwyczaić. Ale bardzo często słyszymy świadectwa innych ludzi po rekolekcjach, albo po koncertach, o tym jak komuś się nie chciało przyjść i jakimś cudem przyszedł, by potem odejść innym – mówi Marek. – Dla mnie osobiście mocnym doświadczeniem była ubiegłoroczna pielgrzymka maturzystów. W jej trakcie podzieliłem się spontanicznie świadectwem przeżycia śmierci mojego taty. Po prostu czułem, że powinienem tak zrobić. Po wszystkim podeszła do mnie dziewczyna, która powiedziała, że ona jest właśnie aktualnie w takiej sytuacji i po tym świadectwie widzi nadzieję. To mi pokazało jak Pan Bóg działa – dodaje.

Cztery lata temu do zespołu dołączyła Sonia Radziej z Jaczowa, która obecnie studiuje etnologię i antropologię kulturową, a także pedagogikę z pracą socjalną we Wrocławiu. – To był to taki moment zwrotny i bardzo znaczący. Od tego czasu bardzo wiele się zmieniło, głównie dlatego, że bycie członkiem Full of Grace to ciągłe wyzwanie – zapewnia z uśmiechem Sonia. – Zespół to odpowiedź na potrzebę nowej ewangelizacji. Chcemy głosić ludziom Jezusa Chrystusa i to wszystkim bez wyjątku, bo przecież w końcu Ewangelia jest dla każdego! I chociaż założenie wydaje się proste i oczywiste, jest to ogromna sztuka, stanąć przed grupą rówieśników zlaicyzowanych do szpiku kości i nie podejmować rękawicy, nie zaczynać walki na argumenty na tematy, które są ich bolączką, bo to nie jest ten czas. Nasze koncerty są chrystocentryczne, to On w tym momencie jest na pierwszym miejscu. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby nie stawiać na pierwszym miejscu siebie. A często tak się dzieje, nawet jeśli jest to działanie niezamierzone. Nie możemy też ubierać się w maskującą otoczkę fałszywej pokory, będzie cuchnąć od nas obłudą na kilometr – dodaje.

Dzielmy się talentami

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jak na razie, że w przyszłości Marcin Guzera będzie hutnikiem. – Aktualnie kończę edukację w Technikum nr 1, w klasie o profilu technik hutnik. W najbliższym czasie planuję rozpocząć staż w Hucie Miedzi Głogów oraz zaoczne studia na Politechnice Wrocławskiej – wyjaśnia głogowianin. Na tym jednak nie kończy się życie. Jego wielka pasja to muzyka. Skończył szkołę muzyczną pierwszego stopnia. Gra na wiolonczeli i na fortepianie, teraz w Full of Grace, gdzie trafił trzy lata temu. – Zespołowi zawdzięczam swój rozwój muzyczny i duchowy. Grałem w wielu zespołach i zdecydowanie Full of Grace to nie tylko zespół. Tutaj dbamy o nasze relacje, również z Panem Bogiem. Zajmujemy się także tworzeniem programów rekolekcji, które prowadzimy, czy też programu na pielgrzymkę maturzystów, nasza posługa jest więc o wiele szersza niż samo zagranie koncertu – wyjaśnia głogowianin. – Obowiązkiem każdego chrześcijanina jest dzielenie się Panem Bogiem. Pan Bóg dał mi już wiele razy doświadczyć Jego miłości i Jego planu. A skoro mam już czym się podzielić, w tym wypadku talentem, który otrzymałem, to grzechem byłoby zakopanie tego daru. Wiem, że młodzi ludzie niechętnie słuchają o Panu Bogu. Aby do nich dotrzeć, trzeba pokazać im Go w jak najprostszy sposób – dodaje.

W tym roku w zespole szykuje się ślub. – Poznaliśmy się ok. 9 lat temu na oazie w Gryżynie na 0 stopniu. Ale wtedy jeszcze nie zaiskrzyło – wyjaśnia Michał Mandziuk z Głogowa, aktualnie student gospodarki przestrzennej. – Tak naprawdę poznaliśmy się dopiero w zespole. Powoli, powoli, do celu – śmieje się Gabriela Sobańska z Międzyrzecza, studentka geodezji i kartografii. Zespół to spora część ich życia. – Dużo się tu nauczyłem – Boga i ludzi. Jest to miejsce, gdzie spełniam się muzycznie, a także gdzie mogę jako chrześcijanin spełniać swoją misję niesienia innym Chrystusa. Poza tym mamy tutaj przyjaciół i to jest bardzo dobra sprawa – mówi Michał. – Nie chcemy Ewangelii zatrzymywać dla siebie. Nie bójmy się odważnie dzielić swoimi talentami, które otrzymaliśmy od Boga – dodaje Gabriela.

TAGI: