Niskie ukłony

Marcin Jakimowicz

GN 12/2014 |

publikacja 19.03.2014 13:00

Z jednej strony cerkwi w Łosiu krzyż z datą 988 – „kreszczenia” Rusi. Z drugiej brama z napisem „Totus Tuus” i datą 966. Dwa chrzty. Symbol tej ziemi. Ruszyłem na Łemkowszczyznę, zobaczyć, jak poszczą grekokatolicy.

W 1936 r. greckokatolicka parafia w Gładyszowie liczyła 720 wiernych. Dziś cerkiew wspólnie użytkują rzymscy i greccy katolicy Roman Koszowski W 1936 r. greckokatolicka parafia w Gładyszowie liczyła 720 wiernych. Dziś cerkiew wspólnie użytkują rzymscy i greccy katolicy

Znów tu wróciłem. Jak zawsze poza sezonem. Po co? By minąć na krętych drogach trzy razy więcej kamiennych łemkowskich krzyży niż przechodniów? By zobaczyć, jak wyglądają gwiazdy (te w pobliskim planetarium są wyraźniejsze i na wyciągnięcie ręki, ale jakieś takie sztuczne)? By poczuć zapach miodu, żywicy i drewnianych cerkiewek? Zjechałem Beskid Niski wzdłuż i wszerz, by odkryć ponownie: to ziemia, na której Wschód spotyka się z Zachodem, a promieniująca blaskiem ikona przesiąknięta jerozolimskim kadzidłem z chorałem i „Summa theologiae” Tomasza z Akwinu.

Wrócili

Na terenie powiatu gorlickiego mieszka około 2 tys. unitów. Modlą się w kilkunastu greckokatolickich cerkwiach. – To ludzie, którzy wrócili tu po wysiedleniu – opowiada ks. Grzegorz Nazar, greckokatolicki proboszcz z Gorlic. – W ramach „kreszczenia” Rusi wysiedlono wszystkich. Pozostały jedynie pojedyncze rodziny. Często bywało tak, że starsi schorowani Łemkowie zostawali na Ziemiach Odzyskanych, a na Łemkowszczyznę wracały ich dzieci, które wraz z mlekiem matki wyssały ogromną tęsknotę do swej małej ojczyzny. W 90 proc. musieli... wykupywać swe dawne zagrody. Znam małżeństwo ze wsi Bednarka, które było wysiedlane aż trzykrotnie. Za każdym razem wracali. Wiosna wisi w powietrzu. Jeszcze tydzień, dwa, a eksploduje feerią odcieni zieleni. Na razie coraz śmielsze słońce praży zziębnięte łemkowskie chyże i zamienia wszechobecne błoto w twardą skorupę. Mijamy greckokatolickie cerkwie w Wysowej, Bielance (w 1936 r. mieszkało tu 624 grekokatolików), Nowicy, Łosiu (przed II wojną żyło tu aż 1050 unitów). Post u grekokatolików rozpoczął się dwa dni wcześniej niż u ich rzymskich braci. W poniedziałek. Tego dnia wierni nie spożywali nie tylko mięsa, ale nawet nabiału. – Wielu ludzi na cały Wielki Post rezygnuje z potraw mięsnych, a spora część odstawia nabiał w poniedziałki, środy i piątki – opowiada ks. Grzegorz. – Co jest charakterystyczne dla naszego Wielkiego Postu? Niskie pokłony. Wierni kłaniają się nisko w czasie liturgii. Czyniąc znak krzyża, biją przed ikonostasem pokłony, dotykając samej ziemi. Nie czynią tego jedynie w czasie Akatystu, bo już sama jego nazwa wskazuje na to, że to hymn śpiewany na stojąco. Gładyszów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.