Spryt węża

Ks. Roman Tomaszczuk; GN 9/2014 Świdnica

publikacja 07.03.2014 05:41

O dwóch definicjach nowej ewangelizacji, nawróceniu pastoralnym i rocznicy diecezji mówi ks. Adam Wodarczyk.

– Wspólnota Ruchu Światło–Życie w każdej parafii – to byłaby naprawdę znacząca pamiątka rocznicy istnienia lokalnego Kościoła – podpowiada ks. Adam Wodarczyk Ks. Roman Tomaszczuk /GN – Wspólnota Ruchu Światło–Życie w każdej parafii – to byłaby naprawdę znacząca pamiątka rocznicy istnienia lokalnego Kościoła – podpowiada ks. Adam Wodarczyk

Ks. Roman Tomaszczuk: Co to jest nowa ewangelizacja?

Ks. Adam Wodarczyk: To głoszenie Dobrej Nowiny o Jezusie Zmartwychwstałym, tym ludziom, którzy z różnych powodów albo nigdy nie przeżyli aktywnie prawdy o swoim chrzcie, albo utracili wiarę z jakichś powodów. Zatem to próba docierania do tych ludzi, którzy wprawdzie są ochrzczeni, ale nie żyją w relacji z Jezusem Chrystusem. Tak mówi o nowej ewangelizacji Benedykt XVI.

Jan Paweł II też miał pomysł na to.

Pewnie mówi ksiądz o słowach z roku 1983: ta sama Ewangelia, ale przekazywana z nowym zapałem serca, nowymi metodami i z wykorzystaniem nowych środków wyrazu. Widzimy zatem, że termin ten ewoluuje, z czasem jest coraz bardziej jasne, jakie zadanie stoi przed Kościołem XXI wieku. Zresztą ta definicja pasuje również do krajów misyjnych, które też chętnie sięgają po rzeczywistość nowej ewangelizacji, widzą w niej bowiem skuteczniejsze narzędzie wypełnienia swego powołania.

W diecezji do kościoła uczęszcza około 25 procent deklarujących się jako katolicy. Jakim kluczem otwiera się dzisiaj serca letnich, obojętnych czy nawet wrogo nastawionych do Kościoła?

Papież Franciszek mówi jasno: najpierw potrzebne jest nawrócenie pastoralne. Polega ono na tym, by na nowo odczytać relacje: świeccy – księża – osoby konsekrowane – biskupi. Dziś już nie ma miejsca na pasywność świeckich, gdy tymczasem proboszcz robi wszystko.

A to takie polskie, także w naszym regionie...

Jeszcze jeden rys tego, co nazywamy nawróceniem pastoralnym: mówi się o nim, kiedy od działań mających charakter konserwujący przechodzimy do działań misji permanentnej To nawrócenie ma dotyczyć wspólnot w Kościele, więc także parafii.

Nasz lokalny Kościół od pewnego czasu konsekwentnie zmierza w tę stronę. Podejmowane są liczne inicjatywy mające na celu uformowanie nowoczesnych ewangelizatorów.

Nic się nie uda zrobić, poza akcyjnym zapałem, jeśli nie odkryjemy fascynacji Jezusem, ona bowiem rodzi w uczniu Pana spontaniczne pragnienie głoszenia Dobrej Nowiny tym, którzy jej potrzebują, czyli tak naprawdę każdemu, kto się nią nie przejmuje, kto ją lekceważy czy odrzuca.

I rzeczywiście świat mówi nam: chrześcijanie, dajcie sobie spokój, nie potrzebujemy Jezusa, On nie jest na nasze czasy.

Wtedy rodzi się pokusa zamknięcia się, stworzenia enklawy, bo „skoro nas nie chcecie, no to trudno, my będziemy sobie żyli w naszym małym świecie”. Jeżeli nie ulegniemy pokusie alienacji, musimy poszukać języka, który będzie czytelny dla współczesnych. Tego można się nauczyć. Księża powinni szkolić ewangelizatorów, by ci poszli do ochrzczonych niewierzących. Czekanie na nich w kościele, aż sami wstąpią w jego progi, to nieporozumienie. Dlatego mam przekonanie, że wasz pomysł, by księża przeżyli rekolekcje ewangelizacyjne, jest strzałem w dziesiątkę. Wtedy też zarówno duchowni, jak i świeccy zaangażowani w nową ewangelizację będą mówili jednym głosem i będą czuli podobnie, by sięgać po odpowiednie środki wyrazu. Każdy na swoim polu oddziaływania ewangelizacyjnego, ale zawsze w duchu Ewangelii: „Bądźcie roztropni (przebiegli) jak węże, a nieskazitelni jak gołębie” (Mt 10,16).

Na przykład?

Żyjemy w epoce obrazu, wideoklipu, krótkich komunikatów, co zresztą przypomina kapłanom papież Franciszek, gdy domaga się od nas krótkich homilii. Trzeba być dzisiaj dobrze przygotowanym do dawania świadectwa, wypowiadania go w takiej formule, która jest interesująca dla słuchacza.

Nie ma Ksiądz wrażenia, że dzisiaj nawet mocno zaangażowani, np. w Domowy Kościół, mają kłopot z głoszeniem Jezusa Zmartwychwstałego?

Myślę, że wielu to robi, choć pewnie nam wszystkim przydałoby się ożywienie wiary i przezwyciężenie lęku. W wielu z nas jest bowiem lęk przed stawaniem wobec nieprzychylnego świata i dawaniem świadectwa wiary. Dlatego potrzebujemy nawrócenia. I tak zataczamy koło w naszej rozmowie. Nawrócony bowiem jest zdeterminowany, nie kalkuluje, tylko daje się prowadzić Duchowi, tam gdzie On chce. Idzie do ludzi, bo pragnie ich zbawienia, żyją bowiem w ciemności niewiary i grzechu.

Właśnie zakończyła się w Świdnicy Oaza Rekolekcyjna Animatorów Ewangelizacji. Po co taka szkoła?

Bo brakuje nam znajomości konkretnych technik głoszenia. Nie potrzeba bowiem wyważać otwartych drzwi, warto korzystać z doświadczeń wielu wspólnot i ruchów ewangelizacyjnych. ORAE pierwszego stopnia to okazja do nadrobienia tych braków. Cenię sobie, że Świdnica podjęła się zadania organizacji tych rekolekcji, mogli bowiem przyjechać tu, bez większych problemów, nasi bracia z Czech. W tym poszerzonym gronie narodowym uczyliśmy się, jak mówić do świata, by ten chciał nas słuchać. Zresztą doświadczenia Kościoła w Czechach są niezwykle cenne i obrazują doskonale stan wiary w zlaicyzowanych społeczeństwach, więc chętnie słuchaliśmy także ich relacji z prób głoszenia Ewangelii właśnie w tak trudnym środowisku.

Moderator Generalny Ruchu Światło–Życie odwiedza diecezję, która obchodzi w tym roku dziesięciolecie istnienia. Na co nasz młody Kościół może liczyć ze strony ruchu?

Proponujemy całościową wizję formacyjną. Nie tylko samej ewangelizacji, ale także tego, co potem, a co nazywamy w ruchu deuterokatechumenatem, czyli kilkuletnią drogą pogłębionej formacji, przygotowującą do bardziej świadomego i ofiarnego zaangażowania na rzecz budowania lokalnego Kościoła w wymiarze parafii i diecezji. Zatem działania ewangelizacyjne realizowane z okazji dziesięciolecia, gdy przyniosą owoce, mają gdzie dojrzewać. Trzeba tylko sobie życzyć, może z okazji rocznicy tym gorliwiej, żeby księża w parafiach chcieli z tych możliwości korzystać. Wspólnota Ruchu Światło–Życie w parafii – to byłaby naprawdę znacząca pamiątka rocznicy istnienia lokalnego Kościoła.

Jest Ksiądz w naszej diecezji drugi czy trzeci raz… Co zapamiętał moderator generalny Ruchu Światło–Życie z tych wizyt?

Cieszy mnie wola współpracy z ruchem zarówno ze strony duchownych z bp. Ignacym Decem na czele, jak świeckich. Nie jest to sprawa unikatowa w skali Polski, ale bardzo cenna. Natomiast bez wątpienia w mojej pamięci miejsce szczególne ma od dzisiaj wasza katedra. Kościół imponujący i emanujący dostojeństwem. Prawdziwa perła architektury i baroku, ale i świątynia z nietuzinkowym klimatem otwierającym człowieka na Boga. •

TAGI: