Kij w (kościelne) mrowisko

Andrzej Macura

Ostatnie wydarzenia w Kijowie mogą mieć poważne konsekwencje dla istniejących tam Kościołów. Pierwsze sygnały już się pojawiły.

Kij w (kościelne) mrowisko

Ile jest na Ukrainie Kościołów katolickich? Dwa. Grecki i rzymski. Przed II wojną światową był jeszcze ormiański, ale po 1991 roku duszpasterstwo tego obrządku na Ukrainie już się nie odrodziło. A ile jest Kościołów prawosławnych? Zasadniczo mówi się o trzech: Ukraiński Kościół Prawosławny (Patriarchatu Moskiewskiego) Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego i Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny. W ostatnich kilkudziesięciu latach pojawiały się w łonie ukraińskiego prawosławia jeszcze inne kościelne efemerydy, ale słuch po nich zaginął.

Tylko pierwszy z nich, „Moskiewski”, cieszy się uznaniem innych Kościołów prawosławnych. Dwa pozostałe uznawane nie są, choć różnie to bywało. Patriarchat Konstantynopola chętnie uznałby autokefalię Patriarchatu Kijowskiego, do czego był już gotów w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia, ale pod naciskiem Moskwy ustąpił. Z kolei „Autokefaliczny” był uznany przez Moskwę, tyle że przed II wojną światową, a potem zgodę na autokefalię cofnięto. Obecnie, na fali wydarzeń w Kijowie, Synod UKP Patriarchatu Kijowskiego ponownie wzywa do zjednoczenia. Jednak mało prawdopodobne, że do niego dojdzie. Bo to w zasadzie dwa (nie trzy) różne światy.

Kościół Patriarchatu Kijowskiego i „Autokefaliczny” to te dwa, które cieszyły się swego czasu z wizyty Jana Pawła II na Ukrainie. Ich zjednoczenie się wydawało się tuż tuż, jednak wskutek różnorakich zawirowań dotąd do niego nie doszło. Ale mogłoby się udać. Od czasu wyboru prezydenta Janukowycza wyraźnie jednak tracą na znaczeniu. Powód? Władza zaczęła wyraźnie popierać „Moskwę”. Jasno dał temu wyraz patriarcha Moskiewski, Cyryl, podczas wizyty w Kijowie w 2010 roku. W wywiadzie dla telewizji „Inter” stwierdził wtedy, że coraz więcej mieszkańców Ukrainy myśli o „powrocie” pod skrzydła Moskwy. „Jego zdaniem schizmatycy mają silne poczucie niższości” – można było przeczytać w relacjach z wywiadu. „Ponadto schizma (czyli „Patriarchat Kijowski) traci na znaczeniu, odkąd nie jest już popierana przez władze”.

Dziś promoskiewska władza została usunięta. Tak to przynajmniej na dziś wygląda. Patriarchat Kijowski wzywa do przywrócenia jedności. Niewątpliwie przyczyniłoby się to do ugruntowania jedności Ukrainy i osłabienia wpływów Rosji. Na fali dzisiejszego patriotycznego entuzjazmu w tym kraju nie wydaje się to zupełnie nieprawdopodobne. Ale...

Wpływy Moskwy są na Ukrainie zbyt silne. Powtarzają się opinie, że obecne wydarzenia zagrażają nawet jedności tego kraju. Mało prawdopodobne, by przywiązani do Rosji mieszkańcy wschodniej Ukrainy zechcieli nagle zerwać więzi z prawosławiem moskiewskim. A i Moskwa pewnie nie popuści. Ma o co walczyć. Wszak to w dużej mierze dzięki Ukrainie może chwalić się swoją czołową pozycją w świecie prawosławnym. Bez niej jej rola w prawosławiu znacząco się osłabi. Taki więc scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Przynajmniej na razie. Ale jeśli chodzi o "przegrupowanie sił", czyli przechodzenie z jednego Kościoła do drugiego, zmiany są całkiem realne.