Pójdę, gdzie mnie poślesz

GN 8/2014 Lublin

publikacja 28.02.2014 06:00

Dwadzieścia ekip po siedem osób – sześciu świeckich i jeden ksiądz. Od 6 marca wyruszą po kolei do wszystkich parafii archidiecezji lubelskiej, by przybliżać ludziom prawdę o zbawieniu.

Ewangelizatorzy przez trzy weekendy przygotowywali się do swojej posługi Ewa Łaskarzewska Ewangelizatorzy przez trzy weekendy przygotowywali się do swojej posługi

Jest ich ponad 140 osób. Jedni są bardzo młodzi wiekiem, inni młodzi duchem. Wszyscy chcą swój czas i energię poświęcić, by każdy wierzący bądź wątpiący, który się z nimi spotka, mógł powiedzieć, że dzięki temu, co usłyszał i doświadczył, zobaczył Chrystusa żywego. Już dosłownie za kilka dni rozpocznie się niecodzienny projekt ewangelizacyjny zatytułowany „Przyjdź do Źródła. Rekolekcje dla spragnionych”. Będzie to forma przygotowania do peregrynacji relikwii Krzyża Świętego w parafiach naszej archidiecezji. Przygotowaniem zajmą się ekipy ewangelizacyjne, które przez prawie 6 lat będą prowadziły specjalne 4-dniowe rekolekcje w duchu nowej ewangelizacji. Treścią rekolekcji będzie głoszenie kerygmatu, czyli podstawowych prawd Ewangelii.

Stare jak nowe

Ewangelizatorzy, by jak najlepiej podołać temu niełatwemu zadaniu, trzykrotnie uczestniczyli w Dąbrowicy pod Lublinem w specjalnych rekolekcjach, które miały na celu przygotować ich do świadczenia o Chrystusie. Uczyli się, jak powinna wyglądać nowa ewangelizacja, którą będą prowadzić, co mają głosić oraz w trakcie ostatniej serii, jak to robić. – Stare metody ewangelizowania to homilia, katecheza i konfesjonał – mówił podczas spotkania ks. Michał Zybała, koordynator ds. nowej ewangelizacji w archidiecezji lubelskiej. – Nie należy tego odrzucać. Chodzi jedynie o nową jakość tego wszystkiego. Nowa ewangelizacja ma być nowa w zapale. Stare rzeczy robimy z nowym zapałem i w nowej jakości.

Przyszli ewangelizatorzy tuż przed przystąpieniem do dzieła mieli okazję również wysłuchać i nauczyć się, jak powinno wyglądać dobre świadectwo. Będzie to w końcu jedna z ich formy posługiwania. Rady dotyczące zarówno formy, jak i treści dawał ks. Józef Hałabis. – Dobre świadectwo ma cztery cechy – podkreślał. – Przede wszystkim musi być radosne, bo mówi o działaniu Boga w życiu każdego z nas, niesie więc radosną treść i skupia się na tym, co Bóg robi w moim życiu. Wzorcowe świadectwo musi być krótkie. W ten sposób jest skuteczne, bo kieruje uwagę na działanie Boga, a nie na wątki poboczne. W treści świadectwa w centrum musi być Jezus. Zaś czwartym, jakby dodatkowym punktem jest zasada, że powinno dotyczyć konkretnych wydarzeń. Chodzi o to, by przedstawić problem, z którym kiedyś się zmagaliśmy, a który Jezus przemienił. Takie świadectwo jest po prostu przekonujące.

Ksiądz Józef sugerował również, że dobrze jest napisać sobie świadectwo na kartce, kilkakrotnie je przeczytać i usunąć to, co w nim zbędne lub dodać, co istotne. – Warto też nauczyć się go na pamięć, nawet jeśli kartkę będziemy mieć w kieszeni – przekonywał.

Sól ziemi

Do ewangelizowania swych braci i sióstr zgłosiło się wielu ludzi gotowych głosić słowo Boże, składać świadectwa, posługiwać modlitwą wstawienniczą, wpierać dzieło także postem i ofiarą cierpienia. – Długo wahałam się, czy dołączyć do tego projektu – opowiada Magdalena. – Miałam bardzo wiele wątpliwości, czy się nadaję, czy podołam. Zupełnie co innego zaangażować się np. w weekendowy kurs dla bierzmowanych, a co innego w projekt trwający kilka lat. Ale pomyślałam sobie: skoro przyszła mi myśl, że się nie nadaję, to znaczy, że się nadaję. Zgłosiłam się ostatniego dnia. I nie żałuję.

Warsztaty, w których uczestniczyłam w Dąbrowicy, pokazały mi, że warto przełamywać strach i lęki związane właśnie z tym, że nie podołam, że jestem za słaba, niewystarczająco dobra, by głosić słowo Boże. Dziś wiem, że właśnie moje świadectwo życia może najbardziej poruszyć i dotrzeć do serca drugiego człowieka. Dzięki tym warsztatom poznałam wielu fantastycznych ludzi, którzy tak samo jak ja mają pragnienie w sercu głoszenia zmartwychwstałego Jezusa, który oddał życie za mnie i za innych. Wierzę, że to dzieło przyniesie wiele wspaniałych owoców.

Dla uczestników rekolekcji w Dąbrowicy, trzy weekendowe spotkania, były, jak mówią, czasem wielkiej łaski. – Dzięki osobom, które tam spotkałam, konferencjom, jakie usłyszałam, Bóg przygotował mnie do głoszenia Jego słowa, a przy tym hojnie obdarował – opowiada Renata. – Zrozumiałam, że mogę być „solą ziemi” nie dlatego, że jestem taka dobra, ale dlatego, że powiedziałam Jezusowi „tak”. Tak, pójdę, gdzie mnie poślesz i będę mówić to, co Ty chcesz, żebym mówiła. Bóg otworzył przede mną nowe możliwości, które radują moje serce.

TAGI: