Ja pytam, Bóg decyduje

Monika Łącka; GN 7/2014 Kraków

publikacja 25.02.2014 06:00

Choć nie ma zbyt wiele sił, jej oczy śmieją się figlarnie. – Paskudna choroba nie może przecież zająć pierwszego miejsca – przekonuje Janina Oprych.

Alicja Homel ma duszę artystki i lubi dzielić się talentem z chorymi i potrzebującymi pomocy Archiwum Alicji Homel Alicja Homel ma duszę artystki i lubi dzielić się talentem z chorymi i potrzebującymi pomocy

Niestrudzona, niezmordowana, nie poddaje się chorobie ani przeciwnościom losu – tak mówią o niej przyjaciele ze Wspólnoty „Arka”, z którą związana jest od 26 lat. Wiadomość, że została wyróżniona tytułem Miłosiernej Samarytanki Roku 2012, przyjęła z zaskoczeniem. – Tę statuetkę dedykuję wszystkim, którzy razem ze mną pracują dla dobra osób niepełnosprawnych – mówi skromnie.

Świat jest taki ładny

O tym, że cierpi na postępujący zanik mięśni, dowiedziała się, gdy miała zaledwie 25 lat. Początkowo na wakacyjne turnusy rehabilitacyjno-wypoczynkowe jeździła z „Kliką” – Katolickim Stowarzyszeniem Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół, działającym przy krakowskim klasztorze oo. dominikanów. – Do Władysławowa jeździł z nami kleryk Zbyszek, który po przyjęciu święceń kapłańskich sam zorganizował turnus. Wyjazd udał się tak dobrze, że chcieliśmy dalej spotykać się w Krakowie. Pierwsze spotkanie zostało jednak zorganizowane w Międzybrodziu, przy parafii ks. Zbyszka. Trzeba więc było powiadomić całą grupę, załatwić autokar, dopilnować wielu spraw. Koleżankę, która miała być za to odpowiedzialna, opuściły siły. Trzeba było ją zastąpić... – wspomina J. Oprych. Pani Janina z zadania wywiązała się śpiewająco, a pod koniec lat 80. ub. wieku nie było to takie łatwe – nie było poczty elektronicznej ani telefonów komórkowych, sprawy urzędowe też załatwiało się dłużej niż dziś.

Wkrótce Wspólnota „Arka” zaczęła działać na dobre (dziś należą do niej osoby niepełnosprawne z Wieliczki, Krakowa, Myślenic, a nawet z Milówki i Nowej Sarzyny), a jej koordynatorem została pani Janina. W Krakowie istniała wtedy także wspólnota osób chorych, z którą związany był ks. Grzegorz Ryś. To z jego inicjatywy w 1991 r. część wielickiej „Arki” przyłączyła się do Międzykontynentalnego Chrześcijańskiego Braterstwa Osób Chorych i Niepełnosprawnych, które stawia przede wszystkim na formację duchową. Są więc dni skupienia, rekolekcje, comiesięczne Msze św., pielgrzymki, wzajemna pomoc. Każdą z grup prowadzi osoba niepełnosprawna. Człon wielicki – rzecz jasna – pani Janina.

– Nasza grupa zawsze była wesoła i chętna do działania, bo osoby niepełnosprawne nie muszą siedzieć w domu. Nie warto płakać przez chorobę, lepiej stawić jej czoła, bo świat jest taki ładny! Ważną rolę odgrywają w tym wszystkim wiara i obecność kapelana (grupą wielicką opiekuje się ks. Andrzej Jeleń). Rekolekcje i spotkania są wzmocnieniem i motorem do dalszego działania – opowiada J. Oprych.

Panie Boże, przecież wiesz...

„Pani Ala zawsze potrafi dostrzec obok siebie drugiego człowieka, jest życzliwa, pełna empatii, pomysłów, dyskretnie czuwa nad chorymi. Zaraża swoją dobrocią, to dobra dusza szpitala” – tak o Alicji Homel, pielęgniarce z wykształcenia, pracującej jako statystyk medyczny w Szpitalu Zakonu Bonifratrów św. Jana Grandego w Krakowie, napisali w ub. roku pacjenci, przekonując kapitułę plebiscytu, że to właśnie ona powinna otrzymać wyróżnienie. Pani Alicja koordynuje również prace szpitalnego Zespołu Opieki Duszpasterskiej – działające w nim osoby otaczają chorych, ich rodziny i pracowników szpitala opieką psychologiczną i duchową, organizują akcje charytatywne dla ubogich pacjentów, umożliwiają też chorym uczestnictwo w uroczystościach religijnych (Droga Krzyżowa idąca szpitalnymi korytarzami, nabożeństwa majowe w ogrodzie, przygotowanie do kanonizacji bł. Jana Pawła II).

Alicja Homel ma też duszę artysty i lubi dzielić się swoim talentem – dla pacjentów chętnie robi drobne upominki (np. krokusy z krepiny z okazji Dnia Chorego), a w swojej parafii prowadzi warsztaty plastyczne dla dzieci. – Nic z tego, co robię, nie jest bohaterstwem. Po prostu lubię działać i sprawia mi radość, gdy widzę uśmiech innych ludzi. Wierzę, że siłami obdarza mnie Pan Bóg i to On decyduje, co mam robić. Ja tylko pytam Go o zdanie – mówi pani Alicja. Odpowiedź z nieba dostała np. wtedy, gdy wpadła na pomysł, by warsztaty zorganizować także dla osób, którymi opiekują się siostry albertynki. – Pomyślałam wtedy: „Panie Boże, przecież wiesz, że nie dam rady, nie mam czasu” i... nic siostrom nie powiedziałam. Nie minął miesiąc, gdy jedna z sióstr nieśmiało zapytała, czy może mnie o coś poprosić... Nie miałam wyjścia – śmieje się samarytanka Alicja.

W tym roku statuetki i wyróżnienia w plebiscycie, organizowanym przez Wolontariat św. Eliasza oraz I Okręgową Izbę Lekarską w Krakowie, zostaną wręczone już po raz 10. Kandydatów do tytułu Samarytanina Roku 2013 wskazywać można do 8 marca. W pierwszej kategorii poszukiwani są pracownicy służby zdrowia, dla których zawód to powołanie do służby cierpiącym. W drugiej chodzi o osoby niezwiązane z żadną organizacją charytatywną, które z potrzeby serca pomagają bliźniemu.

Głosować można listownie (pisząc pod adresem: Wolontariat św. Eliasza, ul. por. Wąchały 5, 30-608 Kraków), poprzez e-mail (biuro@eliasz.org) lub telefonicznie (12/263 61 56). Należy podać imię i nazwisko oraz adres lub numer telefonu osoby, którą chcemy wyróżnić i uzasadnić swój wybór.

TAGI: