Wspólnota a polityka

ks. Jacek Stryczek; GN 6/2014 Kraków

publikacja 13.02.2014 05:30

Już sama próba znalezienia wspólnych poglądów na jeden z aspektów życia politycznego okazała się kontrowersyjna. Wtedy jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że Kościół łączy, a polityka dzieli.

Wspólnota a polityka Henryk Przondziono / Agencja GN ks. Jacek Stryczek

Z zasady nigdy publicznie – z ambony, we wspólnocie czy w duszpasterstwie akademickim, nie wyrażam swoich poglądów politycznych. Jestem księdzem i mam łączyć ludzi. Nie zmienia to faktu, że w sferze polityki staram się mieć swoje przekonania. Kiedyś postanowiłem w gronie studentów z duszpasterstwa przeprowadzić dyskusję na temat związany z polityką. Okoliczność była ważna: właśnie skończyły się kolejne wybory.

Liczyłem więc na to, że uda nam się uwolnić od skojarzeń z przekonywaniem do jakichś poglądów politycznych. Oceniłem, że w kampanii część polityków, chwalących się swoją wiarą, wykorzystało Kościół do rywalizacji politycznej. Spotkałem wtedy sporą grupę ludzi, która po wyborach zdystansowała się do Kościoła. Mieliśmy więc dyskutować o powiązaniach polityki z Kościołem, o nadużyciach i o wynikających z tego podziałach.

Dyskusja na dobre się nie zaczęła, a już pojawiły się podziały. Choć nigdy się nie kłóciliśmy, raczej szukaliśmy prawdy, przyjaźniliśmy się i wspólnie wiele rzeczy organizowaliśmy – już po chwili były wypieki na twarzy, zacietrzewienie, obrażanie się. W tym gronie nigdy wcześniej tego nie widziałem. Już sama próba znalezienia wspólnych poglądów na jeden z aspektów życia politycznego okazała się kontrowersyjna. A ja nawet nie wiedziałem, kto z jaką partią sympatyzuje!

Spotkanie okazało się fiaskiem i dość szybko zostało zakończone. Wtedy jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że Kościół łączy, a polityka dzieli.

TAGI: