Kard. Maradiaga o Franciszku, reformie i synodzie

KAI |

publikacja 21.01.2014 21:31

"W Kościele stoimy na początku nowej ery" - powiedział w opublikowanym dzisiaj wywiadzie dla niemieckich mediów kard. Oscar Andres Rodriguez Maradiaga.

Kard. Maradiaga o Franciszku, reformie i synodzie Gabriele Merk / CC-SA 3.0 Kard. Rodriguez Maradiaga

Jeden z najbliższych współpracowników papieża w rozmowie z dziennikiem "Kölner Stadtanzeiger" i niemiecką agencją katolicką KNA purpurat z Hondurasu, który pełni funkcję koordynatora prac Rady Kardynałów ( K-8) mówi m. in. o Franciszku, reformie Kurii, zbliżającym się synodzie i zdrowiu papieża. "W Kościele stoimy na początku nowej ery" - powiedział w opublikowanym dzisiaj wywiadzie dla niemieckich mediów kard. Oscar Andres Rodriguez Maradiaga, jeden z najbliższych współpracowników papieża . W rozmowie z dziennikiem "Kölner Stadtanzeiger" i niemiecką agencją katolicką KNA purpurat z Hondurasu, który pełni funkcję koordynatora prac Rady Kardynałów ( K-8) mówi m. in. o Franciszku, reformie Kurii, zbliżającym się synodzie i zdrowiu papieża.

Zdaniem kard. Maradiagi w Kościele stoimy na początku nowej ery. "Podobnie jak przed 50 laty, papież Jan XXIII otworzył okna Kościoła i wpuścił świeże powietrze. Dzisiaj Franciszek chce prowadzić Kościół w kierunku, w którym kieruje go sam Duch Święty: bliżej ludzi, nie wynosząc się nad nich, ale ich ożywiać. Kościół, o czym nie można zapominać, nie jest tylko instytucją uczynioną ludzką ręką, lecz dziełem Bożym. Jestem pewny, że przyłożył On rękę podczas wyboru papieża w marcu 2013 r. Według ludzkich miar wybrano by innego papieża" - powiedział w rozmowie z "Kölner Stadtanzeiger".

Honduraski purpurat zaznaczył, że papież oczekuje przede wszystkim od kościelnej hierarchii prostszego życia i stylu kierowania Kościołem począwszy od biskupów a skończywszy na księżach. "Nie możemy siedzieć w naszych urzędach i czekać na ludzi aby przyszli do nas. Musimy wyjść do nich. To jest nowa samoświadomość. Chociaż nie, właściwie nie ma w tym nic nowego. Znajdujemy to w orędziu Jezusa. Ale czasami o tym zapominamy" - powiedział.

Kardynał podkreślił, że papież proponuje więcej duszpasterstwa niż doktryny. "Nauka Kościoła, teologia jest nam dana. Ale musimy widzieć także to, jak z tym trafić do prostych ludzi. Druga istotna propozycją papieża brzmi: miłosierdzie - inny rodzaj kościelnej miłości do świata, szczególnie do cierpiących biedę" - zaznaczył.

Pytany dlaczego papież zwołał synod poświęcony rodzinie powiedział, że ostatnie zgromadzenie poświęcone temu tematowi odbyło się w 1980 r. "To było 30 lat temu. Dziej nie mamy prawie już takich rodzin jak wówczas. Mamy wiele rozwodów, rodzin patchworkowych, wielu samotnie wychowujących dzieci, takie zjawiska jak matki zastępcze, małżeństwa bezdzietne. Nie można zapominać też o związkach tej samej płci. W 1980 r. nie było ich jeszcze na horyzoncie. Na to wszystko trzeba odpowiedzieć współczesnemu światu. I nie wystarczy powiedzieć: mamy na to tradycyjne nauczanie. Oczywiście jego ważność pozostaje bez zmian ale wyzwania duszpasterskie wymagają odpowiedzi dostosowanych do obecnych czasów. Nie mogą one już być głoszone z pozycji autorytarnej i moralizatorstwa. W żadnym wypadku na tym nie polega nowa ewangelizacja, nie, nie!" - powiedział.

Poproszony o skomentowanie słów kardynała nominata abp Gerharda Ludwiga Müllera, który w niedawno opublikowanym tekście domagał się więcej szacunku dla autorytetu Kościoła kard. Maradiaga powiedział ze śmiechem: "Czytałem to. I pomyślałem: ` Okay, być może masz rację, a być może jej nie masz. Myślę, że go rozumiem - on musiał tak powiedzieć, ponieważ nade wszystko jest profesorem. niemieckim profesorem teologii. W jego mentalności istnieje tylko prawda i fałsz. Ale z drugiej strony powiedziałem sobie: `Mój bracie świat nie jest taki. Powinieneś być trochę bardziej elastyczny, jeśli wsłuchujesz się w inne głosy, a nie tylko słyszysz i mówisz - nie, tu jest ściana. Myślę, że musimy do tego dążyć, aby rozumieć inne punkty widzenia. Lecz on jest jeszcze na początku i słucha tylko swojego sztabu doradczego".
Kardynał zapowiedział, że na pewno będzie na ten temat rozmawiał z abp Müllerem. "Zawsze jest dobrze, gdy się prowadzi dobry dialog" - zaznaczył.

Pytany o zapowiadane reformy strukturalne kardynał podkreślił, że "w Kościele musi się wiele zmienić". "Papież to wie, ja to wiem, również Kolegium Kardynałów jest tego świadome, od momentu, gdy przybyło na konklawe. Struktury są w służbie człowieka. Jeśli tak gwałtownie zmienia się styl życia ludzi, to muszą się też zmieniać struktury kierownicze Kościoła, Kurii. To jest kompleksowe zadanie. Jesteśmy teraz w środku narad, zbieramy głosy i ekspertyzy. Krok po kroku posuwamy się na przód" - powiedział. Zwrócił uwagę, że Kuria Rzymska nie musi koniecznie rozstrzygać o wielu sprawach, co nie oznacza automatycznie, że są jakieś regionalne różnice w prawie.

Ponadto kardynał poinformował, że gremium doradcze papieża przedstawiło propozycję utworzenia Kongregacji ds. Świeckich. "Mamy kongregacje ds. biskupów, duchowieństwa, osób zakonnych. Lecz nie mamy dla świeckich. Jak dotychczas istnieje dla nich jedynie papieska rada. A przecież świeccy stanowią przeważającą większość Ludu Bożego" - zaznaczył.

Kardynał odniósł się również do słów Franciszka sprzeciwiających się karierowiczostwu w Kurii. Jego zdaniem "wielu zaczyna swoją drogę w Kurii i tym samym myślą, że zostaną automatycznie biskupami, arcybiskupami a nawet kardynałami". "To nie odpowiada mentalności Kościoła powszechnego" - podkreślił kardynał należący do zgromadzenia salezjanów św. Jana Bosco i dodał, że biskupi z wszystkich części świata wyrazili już swe niezadowolenie z takiego stanu rzeczy. "Działalność Kurii Rzymskiej jest służbą, nie jest to żadna kariera ani żadne miejsce władzy" - podkreślił kard. Maradiaga.

Komentując krytyczne opinie na temat kursu obranego przez papieża Franciszka powiedział, że być może sprzeciw jest "zmasowany, ale nieliczny". "Większość katolików stoi za papieżem"- podkreślił i dodał: "Jego przeciwnicy są ludźmi, którzy nie znają rzeczywistości".

Odnosząc się do opinii niektórych kręgów gospodarczych USA, które podniosły wielkie larum wobec krytyki kapitalizmu zamieszczonej w adhortacji apostolskiej Franciszka „Evangelii gaudium” kardynał zapytał: "Kogo najbardziej dotknął najnowszy kryzys finansowy?" "Przecież nie biednych, lecz bogatą Amerykę, bogatą Europę. Kryzys nie jest wynalazkiem teologii wyzwolenia i następstwem `opcji na rzecz ubogich`. Kto nie krytykuje kapitalizmu żyje w fałszu. Na pewno nie papież" - powiedział.

Kard. Maradiaga wykluczył powrót kontrowersyjnego biskupa Limburga Franza-Petera Tebartz van Elsta do swojej diecezji. "Jeśli ktoś popełnił błąd powinien się do tego przyznać, prosić o wybaczenie i szukać sobie nowego miejsca" - stwierdził kard. Maradiaga.

Pytany czy 77-letni papież ma wystarczająco dużo czasu aby dokonać zaplanowanych zmian powiedział: "Myślę, że znajdujemy się w punkcie od którego nie ma odwrotu. Papież ma tyle energii, co mnie stale wprawia w zdumienie. Kiedy rozmawialiśmy przed konklawe to mi powiedział: `Nawiasem mówiąc, ja już złożyłem rezygnację`. A potem wyszedł z konklawe jako papież - i od tego czasu wygląda jak odmieniony".

Kard. Maradiaga odpowiedział także na pytanie o problemy papieża z płucami. "To była negatywna propaganda pewnych wewnętrznych kręgów, którą chciano mu zaszkodzić przed konklawe. Raz przy jedzeniu zapytałem o to przyszłego papieża, czy rzeczywiście ma jedno płuco i tym samym jest zdrowotnie osłabiony. Zaczął się śmiać: `Ach co! Miałem cystę w górnej części lewego płata płuc. Została wycięta i jest dobrze`. Potem wstałem i chodziłem od stołu do stołu mówiąc: `Słuchajcie! Ci, którzy mówią, że Bergoglio ma tylko jedno płuco są w błędzie" - powiedział koordynator prac Rady Kardynałów.