Gender umrze śmiercią naturalną

GN 04/2014 |

publikacja 23.01.2014 00:15

Z psychologiem, filozofem i bioetykiem Agnieszką Waszkiewicz rozmawia Agata Puścikowska.


Agnieszka Waszkiewicz, psycholog, filozof i bioetyk agata puścikowska /gn Agnieszka Waszkiewicz, psycholog, filozof i bioetyk

Agata Puścikowska: Czym jest tzw. płeć psychologiczna?


Agnieszka Waszkiewicz: Wydaje się, że pojęcie to powstało jako antagonizm do płci biologicznej. Nie jest więc pojęciem naturalnym. Płeć biologiczna odnosi się do różnic anatomicznych, hormonalnych, funkcji reprodukcyjnych między kobietą i mężczyzną. Rodzimy się po prostu albo jako kobieta, albo jako mężczyzna. Natomiast, jak niektórzy twierdzą, płeć psychologiczna, inaczej społeczno-kulturowa, to zespół cech, atrybutów, które konkretne społeczeństwo, środowisko uznaje za charakterystyczne dla danej płci. Przykład: gdy 30 lat temu widzieliśmy na ulicy osobę objuczoną torbami, z dwójką małych dzieci przy nodze, mogliśmy mieć pewność, że to kobieta. Obecnie, według zwolenników „płci psychologicznej”, nie byłoby to takie pewne, bo role społeczne zmieniają się i również mężczyźni robią zakupy i zajmują się domem. 


I taki facet z siatami zaczyna być kobietą?


Oczywiście, że nie. On wykonuje jedynie pewne funkcje, które niegdyś przypisywano głównie kobietom. Te nowe funkcje wcale nie odbierają mu męskości. Urodził się jako mężczyzna, został wychowany na mężczyznę i nim pozostanie. W społeczeństwie zachodnim od niemowlęctwa przecież przez kontakt z dzieckiem komunikujemy mu, jakie powinno być. Od dziewczynek wymaga się zwykle, żeby były delikatniejsze, spokojniejsze, bardziej empatyczne. Od chłopców – by byli bardziej przebojowi, nie mazgaili się, byli odważni itd. I moim zdaniem to bardzo dobrze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.