Tajna misja

Andrzej Grajewski

GN 51/2013 |

publikacja 19.12.2013 00:15

Tajną strukturę Kościoła katolickiego w Sowietach budował biskup, którego tytularną stolicą było starożytne miasto Ilium, czyli Troja. Miał być koniem trojańskim, od środka rozsadzającym ateistyczną skorupę sowieckiej władzy.

Bp Eugène Joseph Neveu, administrator apostolski Moskwy w latach 1926–1937 www.findagrave.com Bp Eugène Joseph Neveu, administrator apostolski Moskwy w latach 1926–1937

Po raz pierwszy w kościele pw. św. Ludwika w Moskwie byłem w czerwcu 1988 r., w grupie dziennikarzy towarzyszącej kard. Józefowi Glempowi w wyjeździe na millennium chrztu Rusi. Na miejscu poinformowano nas, że możemy wziąć udział w Mszy św., którą w tej świątyni miał odprawić kard. Agostino Casaroli, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej. Kościół św. Ludwika, klasycystyczna budowa z pierwszej połowy XIX wieku, nie wyróżnia się monumentalnym kształtem. Dzisiaj pięknie odnowiony, wówczas był zaniedbany, otoczony potężnym płotem, a bocznej furtki na dziedziniec pilnował milicyjny patrol. Wnętrze także nie było imponujące, przypominało kościoły przed reformą soborową. Kardynał Casaroli wolno podszedł do ołtarza i przez chwilę w milczeniu rozglądał się po świątyni, jakby chciał zatrzymać w pamięci każdy szczegół z tej chwili. Był pierwszym oficjalnym przedstawicielem papieża, występującym w niej od czasu, kiedy 15 sierpnia 1926 r. jako biskup ujawnił się tu papieski delegat o. Michel d’Herbigny, który na polecenie Piusa XI stworzył tajną strukturę Kościoła w komunistycznej Rosji. Tym razem jednak okoliczności wizyty były znacznie bardziej sprzyjające. Gorbaczow zapowiedział zmianę polityki wobec religii, a uroczystości były także okazją do dialogu Kremla z Watykanem.

W zaciszu nuncjatury

Zagwarantowanie minimum swobód katolikom w Związku Sowieckim było ważnym celem Piusa XI. Achille Ratti, zanim został papieżem, poznał naturę bolszewizmu. Jako nuncjusz apostolski trwał niezłomnie w Warszawie, kiedy w sierpniu 1920 r. armia Tuchaczewskiego podchodziła do rogatek stolicy, a inni dyplomaci w pośpiechu opuszczali swoje placówki. Zakończenie wojny domowej w Rosji nie poprawiło sytuacji miejscowych katolików. Wiosną 1923 r. w Moskwie odbył się proces pokazowy 14 księży katolickich z administratorem apostolskim metropolii mohylewskiej abp. Janem Cieplakiem. Duchownych skazano na kary wielu lat więzienia, abp. Cieplaka – choć dostał karę śmierci – uratowała papieska interwencja. Nie zdołano jednak ocalić jego wikariusza generalnego ks. Konstantego Budkiewicza, rozstrzelanego w areszcie śledczym na Łubiance. Gdy abp. Cieplaka deportowano, na ogromnych przestrzeniach państwa sowieckiego nie było biskupa, poza działającym na Syberii Karolem Śliwowskim, o którym niewiele wiedziano. Zamknięte zostały seminaria duchowne, zerwana łączność ze Stolicą Apostolską. Próby uzyskania przez papieską dyplomację gwarancji dla katolików podczas negocjacji krajów zachodnich z Sowietami w maju 1922 roku zakończyły się niepowodzeniem.

Dla Zachodu ważny był wolny handel z Sowietami, a nie troska o gwarancje religijne. Wtedy w środowisku Piusa XI powstał plan utajnionej reorganizacji Kościoła katolickiego w Rosji. W tym celu ktoś jednak musiał tam pojechać, aby spośród miejscowych kapłanów wyświęcić tajnych biskupów. W plan wtajemniczony został abp Eugenio Pacelli (przyszły Pius XII), upoważniony do udzielenia potajemnych święceń jezuicie Michelowi d’Herbigny, który miał udać się z tajną misją do Rosji. Konsekracja odbyła się 29 marca 1926 roku w kaplicy domowej berlińskiej nuncjatury, przy drzwiach zamkniętych (januis clausis) tylko w obecności jednego świadka – sekretarza nuncjatury. Na mocy dwóch papieskich dokumentów z 10 marca 1926 r.: motu proprio Plenitudine potestatis oraz dekretu Quo aptius, bp d’Herbigny, jako tytularny biskup Troi, został delegatem apostolskim dla Rosji. Otrzymał wyjątkowe w historii papiestwa pełnomocnictwa. Miał dokonać tajnych konsekracji biskupich oraz ustanowić nową strukturę Kościoła katolickiego w Związku Sowieckim. Jednocześnie wszelkiej władzy zostali pozbawieni dotychczasowi hierarchowie, najczęściej tylko formalnie zarządzający jednostkami administracji kościelnej w Związku Sowieckim.

Zafascynowany Wschodem

Trzeba przyznać, że wybór padł na właściwego człowieka. Biskup Michel d’Herbigny w chwili konsekracji miał 46 lat. Pochodził z Lille, na północy Francji. Już w młodości odznaczał się wielkimi zdolnościami, które rozwinął po wstąpieniu do jezuitów. Nie tylko dobrze znał język rosyjski, ale także włoski i niemiecki oraz był autorem wnikliwych studiów o duchowości prawosławnej. Jego rozprawa o filozofii Włodzimierza Sołowiowa, rosyjskiego filozofa oraz konwertyty na katolicyzm, zdobyła prestiżową nagrodę Akademii Francuskiej. Gdy w 1922 r. Pius XI powierzył jezuitom prowadzenie Papieskiego Instytutu Studiów Wschodnich w Rzymie, o. d’Herbigny został jego szefem, a później konsultorem Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. Z czasów mojej pracy w bibliotece Instytutu pamiętam zawieszone w korytarzu dzieło Henryka Siemiradzkiego „Śmierć starej Rosji”. Przedstawia obrzęd palenia zwłok pogańskiego władcy, w którym bierze udział cała jego rodzina, wojownicy oraz lud. Trzeba uważnie przyjrzeć się obrazowi, aby na horyzoncie zobaczyć również grupę mnichów, wyłaniających się z kniei z wielkim krzyżem. Nie wiem, kiedy ten szkic zawisł w Instytucie. Z pewnością dobrze oddawał nastrój, w jakim d’Herbigny przygotowywał się do misji w Moskwie. Był przekonany, że rewolucja bolszewicka otwiera przed Kościołem szansę, blokowaną dotąd przez prawosławie, zjednoczone sojuszem z caratem. Carat upadł, a prawosławie także się chwieje, konstatował d’Herbigny, co stwarza nowe możliwości przed Kościołem katolickim. Zdaje się jednak, że uczony jezuita niewiele zrozumiał z natury bolszewizmu, który nie po to wypisał na swoich sztandarach hasła śmierci wszystkim bogom, aby beztrosko obserwować amatorskie knucie rusofilskich kręgów w Kurii Rzymskiej, przekonanych, że wystarczy ze Wschodu usunąć Polaków oraz postawić na tworzenie rosyjskiego Kościoła obrządku wschodniego, a Rosja sama przed katolikami się otworzy. 29 marca 1926 roku, korzystając z francuskiego paszportu dyplomatycznego, d’Herbigny przyjechał do Moskwy – formalnie, aby wizytować 4 francuskie placówki duszpasterskie, powstałe w carskiej Rosji: Moskwę, Leningrad, Odessę i Makiejewkę na Ukrainie. Był to już jego kolejny pobyt w Sowietach. Po raz pierwszy przyjechał do Moskwy w październiku 1925 r. Spotykał się wtedy nie tylko z różnymi środowiskami kościelnymi, ale i przedstawicielami władz. Z urzędnikami odpowiadającymi za kontrolę życia religijnego spotkał się także zaraz po drugim przyjeździe do Moskwy. Z ich niejasnych deklaracji wywnioskował, że władze nie będą się przeciwstawiać powołaniu przez papieża nowych biskupów. Nie wiedział jednak, że polityka wyznaniowa, nawet w odniesieniu do Kościoła katolickiego, jest domeną organów bezpieczeństwa. Przeszły one właśnie reformę i jako OGPU (Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny) twardo kontrolowały życie w kraju. D’Herbigny był przez miejscowych ostrzegany, że w porównaniu z czekistami Ochrana, czyli carska tajna policja, była korporacją dżentelmenów. Nie przyjmował jednak tego faktu do wiadomości, co miało tragiczne skutki dla jego misji.

Tajne święcenia

W Moskwie bp d’Herbigny zamieszkał w eleganckim hotelu i szybko skontaktował się z parafią św. Ludwika. W tym czasie za pośrednictwem francuskiej ambasady do Moskwy został zaproszony proboszcz parafii w Makiejewce koło Doniecka, asumpcjonista o. Eugène Joseph Neveu. Był kapłanem dobrze znającym język rosyjski, birytualistą, a więc mającym prawo sprawować liturgię zarówno w obrządku łacińskim, jak i wschodnim. Pracował najpierw w Petersburgu, a później na Ukrainie, gdzie przetrwał straszny czas zamętu i rewolucyjnej anarchii. W 1922 r. wyjechał do Rzymu i złożył sprawozdanie o sytuacji w Związku Sowieckim, po czym powrócił do Makiejewki. W Watykanie zapamiętano go dobrze, dlatego właśnie on miał odegrać kluczową rolę w tajnym planie bp. d’Herbigny. Po długiej podróży, w czasie której wielokrotnie był rewidowany, o. Neveu dotarł wreszcie do Moskwy. W zakrystii parafii św. Ludwika poznał się z nieznajomym, który przywitał go wykwintną francuszczyzną. Jak sądzę, asumpcjonista musiał przeżyć szok, gdy rozmówca przedstawił mu się jako biskup i przekazał wolę ojca świętego, aby wziął na siebie ciężar odbudowania Kościoła w Rosji. Było to straszliwe brzemię. D’Herbigny mógł tego nie wiedzieć, za to o. Neveu wiedział z pewnością, że kilkaset metrów od kościoła św. Ludwika, miejsca tajnej konsekracji, wznosi się gmach budzący grozę w całej Rosji. W dawnym budynku Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Rossija” przy placu Łubiańskim od 1919 r. mieściła się główna kwatera sowieckiej bezpieki. Pomimo to 21 kwietnia 1926 r. w zamkniętym szczelnie kościele św. Ludwika o. Neven przyjął święcenia biskupie oraz obowiązki administratora apostolskiego Moskwy. Jedynymi świadkami byli: miejscowa parafianka Alicja Ott oraz attaché włoskiej ambasady płk Bergery, znajomy Piusa XI z okresu wspólnej pracy w korpusie dyplomatycznym w Warszawie. Po konsekracji obaj biskupi za zgodą władz udali się na Ukrainę.

Chodziło o zapoznanie się z życiem niemieckich katolików, zamieszkujących głównie tereny południowej Rosji oraz Krym i południe Ukrainy. Tam spotkał się z grupą duchownych, których później ustanowił administratorami apostolskimi na Powołżu, Kaukazie oraz Krymie. Najważniejszym z nich był rektor seminarium duchownego w Saratowie nad Wołgą ks. Alexander Frison. Pochodzący z rodziny niemieckiej kapłan był przeznaczony na tajnego biskupa południowej części diecezji tyraspolskiej, obejmującej tereny zamieszkane głównie przez niemiecką diasporę katolicką. Rezydował wówczas w Symferopolu, ale przeniósł się do Odessy, która miała stać się siedzibą biskupa. D’Herbigny miał także nadzieję, że tam uda się otworzyć seminarium duchowne. Stamtąd pojechał do Kijowa, gdzie wśród katolików dominowali Polacy. D’Herbigny ustanowił administratorem apostolskim części diecezji łucko-żytomierskiej, która po traktacie ryskim została po stronie sowieckiej, proboszcza kościoła św. Aleksandra ks. Teofila Skalskiego. Następnie tajny papieski emisariusz przez Mohylew udał się do Leningradu (dawniej i obecnie – Petersburg), formalnego centrum Kościoła katolickiego w czasach carskich. Na terenach polskich Kresów, zagarniętych podczas rozbiorów, carat ustanowił jedną metropolię mohylewską, której siedziba – decyzją papieża Piusa IX – została w 1837 r. przeniesiona do Petersburga. W Leningradzie papieski wysłannik poznał łotewskiego kapłana ks. Boļeslavsa Sloskānsa, wówczas wikarego w kościele pw. św. Katarzyny. Zgodził się on zostać administratorem apostolskim dla diecezji mohylewskiej i mińskiej. Sloskāns i Frison zostali tajnie wyświęceni na biskupów 10 maja 1926 roku, także za zamkniętymi drzwiami w kościele św. Ludwika w Moskwie. D’Herbigny wyjechał z Rosji 15 maja 1926 r. w przekonaniu, że udało mu się z sukcesem zrealizować misję. Do Moskwy wrócił 3 sierpnia. Znów odwiedził Mohylew i Leningrad, a 13 sierpnia w kościele św. Ludwika tajnie wyświęcił ostatniego biskupa w czasie swej misji. Administratorem apostolskim, który miał rezydować w Leningradzie został polski kapłan ks. Antoni Malecki, kilka miesięcy wcześniej zwolniony z sowieckich łagrów. 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia NMP, bp d’Herbigny postanowił publicznie wystąpić w roli biskupa. Sprawował liturgię w kościele św. Ludwika. Następnego dnia w kościele pw. Apostołów Piotra i Pawła dokonał bierzmowania wielu wiernych.

Tragiczny finał

Biskup d’Herbigny zamierzał później udać się do Odessy. Jego misja nagle jednak musiała się zakończyć. W nocy z 3 na 4 września do hotelu przyszła milicja z informacją, że 2 września wygasła jego wiza i musi natychmiast opuścić Kraj Rad. Udało mu się otrzymać prolongatę terminu wyjazdu o trzy dni. Zdążył wtedy przekazać bp. Neveu wszystkie niezbędne pełnomocnictwa. Następnie wyjechał do Helsinek i więcej do Związku Sowieckiego już nie wrócił. Władze nie od razu likwidowały założoną przez bp. d’Herbigny strukturę. Tajnym biskupom i administratorom apostolskim pozwolono jakiś czas działać, a jednocześnie bacznie obserwowano ich aktywność, rozpracowując sieć kontaktów i powiązań. Pierwsze aresztowania zaczęły się już w 1927 roku, ale ich nasilenie nastąpiło w latach 30. Najdłużej pozwolono pracować bp. Neveu, który jako obywatel francuski miał kontakt z ambasadą i korzystał z poczty dyplomatycznej w komunikacji ze Stolicą Apostolską. Formalnie jednak wolno mu było sprawować opiekę duszpasterską jedynie nad Francuzami. Od 1932 r. mieszkał już w ambasadzie. Pod koniec kwietnia 1935 r. udało mu się jeszcze tajnie wyświęcić na administratora apostolskiego Leningradu francuskiego dominikanina Jeana Amoudru, szybko jednak przez Sowietów usuniętego z kraju. On sam w 1937 r. udał się do Francji na leczenie i nie otrzymał już zgody władz na powrót do Moskwy. Wszyscy inni biskupi i administratorzy apostolscy nominowani przez bp. d’Herbigny zostali aresztowani, przeszli przez więzienia i łagry, a w końcu deportowano ich ze Związku Sowieckiego. Biskup Alexander Frison oraz administrator apostolski Kaukazu ks. Stefan Demurow zostali rozstrzelani w 1937 roku. Przed wybuchem II wojny światowej na obszarze Związku Sowieckiego czynne pozostały jedynie dwa tzw. francuskie kościoły: pw. św. Ludwika w Moskwie oraz pw. NMP z Lourdes w Leningradzie. W ciągu 20 lat zniszczona została wspólnota, która przed rewolucją liczyła ponad półtora miliona wiernych, miała 620 kościołów parafialnych oraz ok. 400 kapłanów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.