Zło (czytaj: dobro)

Marcin Jakimowicz

Najgorszym stanem dla Kościoła byłoby familiarne poklepywanie po ramieniu z nieodłącznym: „Fajni jesteście”.

Zło (czytaj: dobro)

– Czy nie widzisz – powiedział do Jakuba Icchaka Widzący z Lublina – że Bóg posługuje się złem? – Bóg tak, rabbi, Bóg może się wszystkim posłużyć, bo nic nie ma Niego wpływu…

(Martin Buber, Gog i Magog, Kronika chasydzka)

Paradoks. W czasie, gdy lewicowe aktywistki i umalowany szminką pan Genderowicz urządzili w Poznaniu w czasie wykładu ks. prof. Bortkiewicza żenującą jatkę, w internecie rekordy oglądalności bił nagrany w Argentynie filmik, na którym tysiące feministek, które wcześniej spaliły kukłę z podobizną papieża Franciszka (strzelając sobie tym samym w jego rodzinnym kraju medialnego samobója) atakuje z furią modlących się mężczyzn, którzy nie chcą dopuścić do zbezczeszczenia świątyni. To najmocniejszy obraz, jaki ostatnio widziałem.

Mężczyźni nie odpowiadali agresją. Odmawiali Różaniec. Opluwani, szturchani, poniżani, niektórzy nie ukrywający łez. Roznegliżowane feministki malowały im sprayami po spodniach na wysokości rozporków, wypisywały bluźnierstwa w stylu „Jezus był gejem”. Powietrze było gęste od agresji. Iluż moich znajomych opowiadało mi o tym filmie! Bez żadnej złości, zacietrzewienia, zaciśniętych pięści. Postawa Argentyńczyków ich zbudowała, a film autentycznie obudził w nich wiarę. Pokazał, że jest o co walczyć. I zdradził, jakimi metodami trzeba to czynić.

Steve Jalsevac Feminists attack Argentina cathedral

Znajomy opowiadał mi że jego syn przylgnął do Kościoła dopiero wówczas, gdy na Światowych Dniach Młodych w Madrycie (pojechał znudzony, zblazowany, dyskretnie ziewający) ich autobus obrzuciła kamieniami wojująca grupa LGBT. Dopiero wówczas poczuł, po której stronie chce się opowiedzieć.

Pamiętam Mszę w kościele św. Jadwigi w Chorzowie. Kościół pękał w szwach. W zakrystii jeden z kapłanów modlił się nad opętaną kobietą. Nikt o tym nie wiedział. Do czasu Podniesienia. Gdy celebrans podniósł Hostię i powiedział „To Ciało moje” demon ryknął (ciarki na plecach, gęsia skórka plus włosy stojące dęba): „On tu jest!!! On was karmi”. Ten ryk wybudził z letargu absolutnie wszystkich. Wreszcie przestali myśleć o Derbach Śląska i czy „starczy do pierwszego” i skupili uwagę na największym z cudów.

Czy Bóg może posłużyć się złem? Oczywiście! Najlepszy przykład: kaźń na Golgocie, wysypisku śmieci poza Miastem Pokoju.

Z jednej strony jestem zmęczony nieustanną nagonką na Kościół, serwisami, w których znajduję codziennie dwa błyskotliwe newsy: informację, gdzie będzie grał Lewandowski doprawioną jakimś antyklerykalnym smaczkiem. A jednak jestem przekonany, że ta forma szyderki to biblijna norma, klasyka gatunku. Zapowiedź „i was prześladować będą”. Najgorszym stanem dla Kościoła byłoby familiarne poklepywanie po ramieniu z nieodłącznym: „Fajni jesteście!”. Wówczas na pewno nie wybudzilibyśmy się ze słodkiej drzemki.