Samowystarczalni

Joanna M. Kociszewska

Człowiek nie jest skonstruowany, by działał sam. Nie został stworzony do samowystarczalności, ale do współzależności.

Samowystarczalni

Na spotkaniu z delegacją Instytutu Dignitatis Humanie papież mówił w sobotę o kulturze odrzucenia. To prawda: tym, którzy są słabsi, chorzy, proponuje się coraz częściej zamiast prawa do życia - prawo do śmierci. W podtekście jest prosty przekaz: są ludzie, których życie nie ma sensu.

Wydaje mi się, że klucz do takiego traktowania ludzi słabych leży w tym, jak postrzegany jest sens życia. Człowiek powinien być użyteczny dla społeczeństwa, samowystarczalny - i doświadczać przyjemności.

Użyteczny i samowystarczalny. Niezależny. Wypełniający poprawnie założone role społeczne. Nie będący dla nikogo obciążeniem. Warto zainwestować w (zdrowe) dziecko, to dobra inwestycja na przyszłość. Ale inwestować siły, czas i energię w starych? Chorych? A skąd te siły, tę energię, brać?

Być może te słowa brzmią jak potępienie. Nie mam takiego zamiaru. Człowiek nie jest skonstruowany, by działał sam. Nie został stworzony do samowystarczalności, ale do współzależności. Do dawania siebie innym, ale i brania od innych. Samowystarczalność niszczy, pochłania olbrzymie ilości energii. Ulgę przynosi wtedy tylko przyjemność. Do radości przecież trzeba dwojga.

Nie ma się co dziwić, że wielu z tych ludzi naprawdę nie wyobraża sobie dołączenia do swojego planu dnia opieki nad drugim człowiekiem. Widzą w tym tylko konieczny „wydatek energii”. Nie biorą pod uwagę, że mogą ją od innych zaczerpnąć. Być może w ogóle o tym nie wiedzą…

Kultura odrzucenia jest w prostej linii owocem kultury samowystarczalności i produktywności. Pierwszymi, którzy są nią zranieni, nie są słabi, ale ci, którzy doskonale dają sobie w takim świecie radę. Może nawet nie widzą, że to błąd. A ich zranienie przenosi się na cały świat.

 

TAGI: