Ja, ksiądz

ks. Jacek Stryczek; GN 47/2013 Kraków

publikacja 05.12.2013 06:00

Podobno grono profesorów dyskutowało z moimi kazaniami...

Ja, ksiądz Henryk Przondziono / Agencja GN ks. Jacek Stryczek

Proszę mi wybaczyć, na co dzień nie za bardzo zajmuję się sobą, ale motywacja do myślenia jest. Więc podobno orzekli, że często używam słowa „ja”. Odpowiem: istnieje takie naukowe słowo jak „interioryzacja”. Słownikowo oznacza „włączenie czegoś do kręgu własnych przeżyć lub myśli; przyswajanie przez jednostkę wartości, wzorów kulturowych oraz norm społecznych własnej grupy”. Innymi słowy – przez lata studiowałem teologię.

Przez pierwsze 5 lat kapłaństwa wciąż wracałem do treści studiów i na kazaniach najczęściej cytowałem, co mówili inni. W międzyczasie starałem się jednak sprawdzić, co to znaczy i czy to działa. Czyli nie tylko chciałem znać Ewangelię, ale chciałem nią żyć. Dziś mogę powiedzieć, że wszystko, co mam do powiedzenia w obszarze Ewangelii, nie tylko przeczytałem u innych, ale sprawdziłem w życiu. Nie widzę więc powodu, by cytować cudze historie. Przez jakiś czas panował powszechny pogląd, że świadectwo ma moc ewangelizacji. Kiedyś w to uwierzyłem, ale przede wszystkim czuję się zobowiązany, by nie nauczać teorii, ale stosować praktykę ewangeliczną. Uważam również, że teologia nie jest językiem wykładowym. Jestem zwolennikiem tradycyjnego podejścia do niej – w centrum nie jest wykład, ale Bóg. Teologia jest dla mnie szukaniem Boga, a nie opowiadaniem o Nim.

TAGI: