Oko zostało puszczone

Andrzej Macura

Tak tak. Nie kości rzucone. Ale skutki podobne. Wiadomo w którym kierunku będziemy w najbliższym czasie zmierzać.

Oko zostało puszczone

W czym rzecz? Ano chodzi o tabletkę Diane-35. Pierwotnie przeznaczona do zwalczania trądziku i nadmiernego owłosienia, najczęściej jest dziś wykorzystywana jako środek antykoncepcyjny. Z wielu krajów świata płyną niepokojące informacje: jej stosowanie prowadzi do zatorów i zakrzepów. W konsekwencji także do śmierci. Francuzi na początku roku wycofali ją z dystrybucji. I co?

Zakaz uchylono pod wpływem „interwencji służb zdrowotnych Unii Europejskiej”. Przedstawiciele Europejskiej Agencji Leków zalecili tylko, by stosować pigułkę zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem. Głupio spytam: a ktoś będzie kontrolował recepty pod tym kątem? Zdziwiłbym się. Łatwiej – jak to bywało w Polsce – przychodzić do aptek z linijką, żeby sprawdzić czy recepty mają prawidłowe co do milimetra rozmiary. Nie spodziewam się też, by w ulotce dołączonej do specyfiku napisano tam, gdzie mowa o skutkach ubocznych: „znane są przypadki powstawania pod wpływem środka zakrzepów i zatorów, co w kilku przypadkach doprowadziło do śmierci”.

Nie sądzę, żeby w sprawie tej konkretnej pigułki chodziło o propagowanie w Unii  ułatwień w stosowaniu antykoncepcji. Jedną łatwo przecież zastąpić drugą. Raczej o ochronę interesów wielkich koncernów. Jak to niejeden raz już widzieliśmy, choćby w przypadku wywołanej parę lat temu paniki przed ptasią grypą. I nie dotyczy to jedynie rynku leków. Ot, sprawa wycofania z użytku klasycznych żarówek. Albo – całkiem świeże – pomysł, by przestać produkować odkurzacze o dużej mocy, bo… zużywają za dużo prądu. Co w tym złego? Oczywiście chodzi o emisję CO2. Koronny pomysł mający pomóc zachować status quo w europejskiej gospodarce. Bo przecież nie o ochronę środowiska tu chodzi, ale o to, by możni, którzy swoją pozycję zdobyli nie krępowani żadnymi durnymi przepisami, nie zostali łatwo zdetronizowani przez „młode tygrysy”.

Dlaczego taki komentarz na Wiara.pl? Wtrącanie się katolików do polityki?

Przypominamy dziś w naszym portalu artykuł Jacka Dzieciny „Teologia (bez) karabinów”. To o teologii wyzwolenia. Zrodziła się w Ameryce Południowej, kontynencie wielkich kontrastów, z „niewyobrażalnego wyzysku i deptania godności ludzkiej ze strony elit”. W Europie jest inaczej. Przeciętnym obywatelom żyje się stosunkowo nieźle. Jednak pazerność elit, wyrażająca się w ciągłym wyzysku biednych i średniaków byle nie uszczuplić wpływów wielkich tego świata też może w końcu doprowadzić do radykalizacji nastrojów.

Na razie po raz kolejny puszczono oko. „Wicie, rozumicie”. W gąszczu przepisów są takie, których przestrzegania będzie się surowo przestrzegało. Np. tych dotyczących dozwolonej krzywizny banana  czy konieczności dostarczania zabawy prosiakom. Ba, będą takie sprawy, w których będzie się przymykało oczy na łamanie prawa. Np. w kwestii dostępu do aborcji, in vitro czy produkcji narkotyków. Szkodliwe lekarstwa? Mało zdrowa żywność? Cóż, każdy kiedyś musi umrzeć. Byle możni mieli się dobrze albo jeszcze lepiej. Ich zarobki muszą rosnąć za wszelką cenę. Zwłaszcza w czasach kryzysu…