Przeorany

Marcin Jakimowicz

GN 44/2013 |

publikacja 30.10.2013 13:47

Nie mógł już mówić. Gestem przywołał Jarosława Gowina i wręczył mu karteczkę: „Nie uszlachetnia”. „Nie ono dźwiga. Cierpienie zawsze niszczy – pisał schorowany ks. Józef Tischner. – Tym, co dźwiga, podnosi i wznosi ku górze, jest miłość”.

W „Myśleniu według wartości” ks. Tischner pisał, że „cierpienie odziera człowieka z wszelkich masek i odsłania go takim, jakim jest”. W ciągu ostatnich trzech lat życia został przeczołgany przez to doświadczenie Wojciech Druszcz /REPORTER/east news W „Myśleniu według wartości” ks. Tischner pisał, że „cierpienie odziera człowieka z wszelkich masek i odsłania go takim, jakim jest”. W ciągu ostatnich trzech lat życia został przeczołgany przez to doświadczenie

Chrypka zaczęła dokuczać ks. Józefowi Tischnerowi wiosną 1997 r. Zignorował ją. Zwykłe przeziębienie, „zmęczenie materiału”, konsekwencja nieustannych wykładów, prelekcji, spotkań. Odkładał kolejne wizyty u laryngologa. 8 czerwca 1997 r., podczas pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny, usłyszał: „Józku, latałem nad twoją bacówką”. Papież dostrzegł ks. Tischnera w ciasnym szpalerze ludzi stłoczonych w krakowskim kościele św. Anny. 10 sierpnia 1997 r. tradycyjnie, jak przez niemal 20 lat, odprawił Mszę na Turbaczu. Głos miał mocny, tryskał humorem. Schodząc do Łopusznej, rzucił do brata Kazimierza: „Tak dobrze wyszło, jakby to ostatnia Msza miała być”. Nawet nie przypuszczał, że może to być prawda... Mijały miesiące. Chrypka i ból gardła nie znikały. W końcu ks. Tischner usłyszał werdykt: to rak krtani. „Mistrz ciętej riposty”, który z mieszkańcami Podhala „godoł” o Kancie i Heglu, a na pytanie niezorientowanych w kościelnej materii rodziców: „Co jest potrzebne do chrztu dziecka?”, z uśmiechem odparowywał: „Dziecko”, znalazł się w podbramkowej sytuacji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.