Bukowińska wspólnota

Grażyna Myślińska

GN 42/2013 |

publikacja 17.10.2013 00:15

Jedyna na całej Ukrainie ulica Jana Pawła II znajduje się w Piotrowcach Dolnych, bukowińskiej wsi w powiecie storożynieckim. Mieszkają tu Polacy, chociaż Rzeczpospolita nigdy tu nie sięgała. Do Kijowa jest stąd blisko 600 km, do granicy z Polską niecałe 400, a do granicy z Rumunią tylko 20.

Ksiądz Adam Bożek w czasie spotkania w domu parafialnym Grażyna Myślińska Ksiądz Adam Bożek w czasie spotkania w domu parafialnym

Do 1918 r. ziemią tą władał cesarz austriacki, później, do 1944 r., król rumuński. Po wojnie wieś znalazła się w granicach ZSRR, a po jego upadku weszła w skład niepodległej Ukrainy. Przy wjeździe do wsi stoi drogowskaz w trzech językach: ukraińskim, rumuńskim i polskim. Choć to teraz Ukraina, w Piotrowcach gawari się po polsku, rumuńsku, rosyjsku i ukraińsku. Do wojny mówiło się jeszcze po niemiecku, ale Niemcy wyjechali stąd w 1940 r. Polacy mieszkają w centralnej części oraz we wschodniej, najstarszej, zwanej Arszycą. Przez tę część przebiega właśnie ulica Jana Pawła II. Pośrodku niej stoi nowy murowany kościół pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego i bł. Jana Pawła II. Przed kościołem znajduje się okazały pomnik papieża Polaka.

Plebania pod namiotem

W 2007 roku, latem, miejsce to wyglądało zupełnie inaczej. Stary drewniany kościół, zbudowany w 1924 r., chylił się ku upadkowi. Nie było plebanii. Ksiądz dojeżdżał z odległej o prawie 30 km Starej Huty. Wtedy do parafii przyjechał ósmy z kolei proboszcz, Adam Bożek. Rozbił namiot w pobliżu kościoła i tak został pierwszym w historii proboszczem mieszkającym stale na terenie parafii. – Propozycję i błogosławieństwo – wspomina ksiądz Adam Bożek – dostałem od kard. Mariana Jaworskiego. Pomyślałem: na razie jest ciepło, spróbuję. Nadejdzie jesień, zwinę namiot i pojadę stąd. Zatrzymali go ludzie. Serdeczni, życzliwi, dumni z tego, że doczekali się swojego proboszcza. Nie mieszkał długo w namiocie. Wyszykowali mu kwaterę: pokoik, kuchnia, łazienka. Nie wiadomo, kiedy minęła pierwsza zima i zaczął rok 2008. Ksiądz przetrzymał zimę w dobrej formie, stary kościół wyglądał jednak coraz gorzej. – Pomyślałem, że z tymi ludźmi mogę się porwać na budowę nowej świątyni – mówi ks. Adam. – Władze rejonu storożynieckiego odniosły się życzliwie do tego pomysłu. Z formalnościami na Ukrainie poszło sprawnie. Dobry rezultat przyniosło też organizowanie pomocy w Polsce. Pomoc okazały parafia św. Magdaleny w Mazańcowicach koło Bielska-Białej, parafia Nawiedzenia NMP w Żywcu, parafia Bożego Ciała w Bytomiu-Miechowicach i wiele innych śląskich parafii, dzięki zaangażowaniu tamtejszego działacza Antoniego Mryca. W budowę nowej świątyni zaangażowali się przede wszystkim Leonard Klabis wraz z górnikami i wiele innych osób, których nazwiska znajdują się na pamiątkowej tablicy umieszczonej na kościele.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.