Róże, które nie więdną

ks. Tomasz Lis, Andrzej Capiga; GN 41/2013 Sandomierz

publikacja 14.10.2013 06:00

Jedne są kolorowe - to misyjne, a każdy kolor oznacza inny kontynent. Drugie - pachnące, różane. Jeszcze inne - komunijne: białe dziewczęce i ciemne dla chłopców.

Róże, które nie więdną Andrzej Capiga /GN Szkolna grupa różańcowa

W Szkole Podstawowej w Dwikozach od kilku lat działają szkolne lub klasowe dziecięce koła różańcowe. – Jako katechetka od prawie 20 lat zachęcam dzieci do modlitwy za innych. Wiele osób pyta, czy to trudne. Wydaje mi się, że nie. Ja nie robię nic wielkiego. Trzeba dokładnie wytłumaczyć dzieciom wagę tej modlitwy – że była to ukochana modlitwa bł. Jana Pawła II oraz jak można poprzez nią pomagać innym i co samemu się otrzymuje. Wtedy chętnie wstępują do modlitewnej wspólnoty. Ważny jest też sam przykład, a ja jestem w kółku różańcowym od lat – opowiada Iwona Hebda, katechetka z podstawówki w Dwikozach.

Dzieci mogą wstąpić do szkolnego koła od drugiej klasy, kiedy to podczas przygotowania do Pierwszej Komunii św. dostają własne różańce. – Należę do szkolnego kółka od roku. Zazwyczaj odmawiam moją cząstkę przed wyjściem do szkoły, bo potem mam dużo obowiązków i mogłabym zapomnieć. Nie jest to jakiś duży wysiłek, a daje sporo radości z tego, że możemy poprzez tę modlitwę pomóc innym – opowiada Agnieszka Niklewicz z trzeciej klasy.

Od ponad roku do modlitewnego zastępu należy Kacper Hebda z piątej klasy. – Co miesiąc dostajemy konkretną intencję, w jakiej mamy się modlić. To pozwala nam ciągle myśleć o danej osobie czy sprawie. Staje się nam bliska. Obecnie modlimy się o zdrowie dla naszego księdza proboszcza. Modlimy się także w intencji naszych rodziców, za bliskich i kolegów, za rodziny czy za dusze w czyśćcu. Ja odmawiam moją różańcową tajemniczkę zazwyczaj wieczorem, razem z rodzicami, którzy też należą do kółek różańcowych – opowiada Kacper.

W większości dzieci tworzą wspólnoty różańcowe przez cały czas szkoły podstawowej. W październiku prowadzą modlitwę różańcową w parafialnym kościele. – Oczywiście, czasem zdarza się, że jakieś dziecko rezygnuje, ale jest to rzadkość. Gdy organizuję grupę modlitewną, staram się podkreślić, aby dzieci przemyślały swoją decyzję. Mówię im o tym, że gdyby nie dawały rady, to trzeba przyjść i powiedzieć, a wtedy ktoś inny je zastąpi w tym różańcowym łańcuchu modlitwy. Właśnie niedawno miałam rozmowę z dwiema dziewczynkami, które kiedyś należały, potem wystąpiły, a teraz znów chcą dołączyć do naszej wspólnoty – opowiada I. Hebda.

Dzieci ze szkolnego koła dumnie prezentują swoje „modlitewne narzędzia”. – Moim ulubionym różańcem jest ten z papieżem Janem Pawłem II – pokazuje Ewelina Stąpór. – A moim ta mała dziesiątka, nazywana koronką. Mieści się i w kieszeni, i w piórniku, więc zawsze mam ją przy sobie – mówi Patrycja Bernat. Jak podkreśla pani Iwona, dzieci przez swoją przynależność do szkolnego koła różańcowego stają się małymi propagatorami tej modlitwy w swoich rodzinach. – Angażują w nią często rodziców i dziadków, z którymi odmawiają Różaniec, a w październiku zabierają ich na parafialne nabożeństwa – dodaje katechetka.

Parafialny zastęp

W ostrowieckiej parafii św. Michała Archanioła dziecięce kółka różańcowe powstały kilkanaście lat temu. – Jak można przeczytać w prowadzonej kronice, okazją do tego był Jubileuszowy Rok 2000. Wtedy to dzieci z parafii, zachęcone przez siostrę katechetkę, podjęły wspólną modlitwę w intencjach, o które prosiła Matka Boża w Fatimie. Obecnie mali parafianie tworzą trzy takie grupy. Dwie spotykają się po lekcjach w swoich szkołach, natomiast trzecia wspólnota – „Michałki” – modli się na różańcu w każdą sobotę przed próbą śpiewu – opowiada ks. Jan Sarwa, proboszcz ostrowieckiej parafii.

W tym roku w parafii zorganizowano konkurs różańcowy polegający na przygotowaniu przez dzieci dowolną techniką prac plastycznych w celu zachęcenia innych do wspólnego odmawiania tej modlitwy. Przebiega on pod hasłem: „Różaniec łączy nas z Panem Bogiem”. Poza tym, aby zachęcić dzieci do uczestnictwa w październikowych nabożeństwach, katecheci rozdają im układankę różańcową, która po zebraniu wszystkich elementów może posłużyć jako obrazek maryjny.

– W październiku podczas nabożeństw różańcowych dzieci nie tylko prowadzą razem z siostrą Różaniec, ale także opowiadają o swojej modlitwie i są szczególnie zapraszane, by podzielić się swoim świadectwem wiary i modlitwy z wszystkimi parafianami. Jestem przekonany, że w wielu rodzinach te dzieci stają się wspaniałymi apostołami modlitwy, angażując w nią rodziców. Często jest tak, że zabierają na nabożeństwa również swoich rówieśników – mówi ks. Sarwa.

Codzienny obowiązek

Idea Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci (PKRD) w parafii pw. św. Wojciecha Biskupa i Męczennika w Grębowie nie jest czymś nowym. Nad dziecięcymi grupami modlitewnymi opiekę sprawowały bowiem siostry służebniczki dębickie. One bowiem prowadziły ochronkę dla dzieci oraz zajmowały się ich katechezą zarówno w szkole, kościele, jak i na swoim przyklasztornym podwórku. Siostry wspomagali, oczywiście, miejscowi księża. Do dziś wielu młodych parafian pamięta swój udział w Regionalnym Spotkaniu PKRD w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu w latach 2004 i 2005, gdzie wśród gości była Madzia Buczek (pomysłodawczyni PKRD).

Gimnazjaliści i uczniowie podstawówki bardzo mile wspominają też s. Emanuelę Sakowicz, która w Grębowie przez 8 lat prowadziła katechezę, zapraszając do siebie na podwórko dzieci, które modliły się z nią z różańcem w ręku podczas spotkań przy ognisku. Często próbowała również zakładać w szkole dziecięce róże różańcowe, rozdając uczniom tajemniczki i różańce. Jej podopieczni chętnie uczestniczyli w październikowych nabożeństwach różańcowych, wykonywali różańce z różnorodnych materiałów, eksponując je potem w kościele w formie dekoracji. Od tego roku szkolnego różańcowe dzieło s. Emanueli po jej wyjeździe przejmuje s. Fidelisa Kogut, która przyjechała do Grębowa po trzyletnim pobycie na Białorusi. Obecnie uczy religii w klasach od I do III w Zapoledniku, filii PSP w Grębowie.

– Dzieci są bardzo chętne, ale musi być jeszcze zgoda rodziców. W przypadku szkolnego czy podwórkowego koła różańcowego dzieci zobowiązują się do codziennego odmawiania jednej dziesiątki Różańca. Dziecko, nawet z III klasy, nie zawsze o tym pamięta. Bardzo duża jest więc tutaj rola rodziców, by swoje pociechy w tym wspomagali i z nimi się modlili. Ze swojej strony mówię dzieciom o istocie kółka różańcowego, o tym, że poprzez tę modlitwę pomagamy ojcu świętemu, bo modlimy się w jego intencjach. Modlimy się też za ojczyznę oraz we własnych intencjach. Owocem października są deklaracje dzieci systematycznego odmawiania dziesiątki Różańca – mówi s. Fidelisa. Siostra opowiada także o swoich doświadczeniach związanych z powstawaniem klasowych kółek różańcowych podczas pracy w Gimnazjum im. kard. Stefana Wyszyńskiego w Nisku. A zaczęło się od „Małego Gościa Niedzielnego”, propagującego akcję wyplatania sieci, które następnie młodzież wysyłała do redakcji. Akcja związana była z październikiem, z Różańcem. – Wtedy w każdej klasie ktoś do róży różańcowej należał. I kiedy przychodziły wakacje, dzieci z zatroskaniem pytały, w jaki sposób wymienią się tajemniczkami – wspomina siostra.

Nie klepać zdrowasiek

W klasztorze w Grębowie spotykamy grupę dzieci z klas III i IV. Byli też rodzice. Wszyscy zadeklarowali gotowość do uczestnictwa w kółku różańcowym, które od tego roku poprowadzi s. Fidelisa. Norbert z IIIa w ubiegłym roku uczęszczał na kółka różańcowe z s. Emanuelą. Nie opuścił ani jednego spotkania! Mówi, że była to tylko jego decyzja. – Lubię bardzo modlić się na różańcu. Myślę wtedy o rodzicach, bracie i dziadkach – zdradza chłopiec. Podobnie odczuwa Julia z IIIb, która pokazała swój ładny różaniec. Mama Tymoteusza dodała, że w ubiegłym roku dzieci miały dobrą motywację, bo za każdy udział w nabożeństwie różańcowym otrzymywały naklejkę, którą następnie umieszczały na specjalnych planszach. S. Fidelisa zapewniła, że w tym roku też są plansze, co dzieci przyjęły z wielką radością. Bogusława Szewc, odpowiedzialna za grupy różańcowe w parafii, wprawdzie dzieci ma już dorosłe, ale jest wdzięczna pracującym tutaj siostrom, gdyż nauczyły ją czerpać radość z różańcowej modlitwy.

– Najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem o tajemnicach różańcowych. Trzeba im mówić o ważności tej modlitwy, tak przecież krótkiej i prostej – mówi pani Bogusława. – Październik, miesiąc różańcowy, jest dobrą okazją do zachęcenia dzieci do odmawiania Różańca. Jest to wyzwanie przede wszystkim dla rodziców. Sprawa jest jednak delikatna, rzecz bowiem w tym, by codzienna dziesiątka, odmawiana przez członków z podwórkowego kółka różańcowego, nie stała się rutynowym, bezmyślnym klepaniem zdrowasiek. Ważne jest również wspólne odmawianie Różańca w rodzinie. Wiele dzieci chwali się, że co wieczór z mamą lub babcią rozważają jedną tajemnicę różańcową w konkretnej intencji. Takie dzieci mają predyspozycje do apostołowania i zachęcania rówieśników do odmawiania tej modlitwy – podkreśla ks. Adam Kamiński z grębowskiej parafii.