Miserikordyna

Jan Drzymała

Zalecana raz dziennie albo ile dusza zapragnie.

Miserikordyna

Taki lek proponują klerycy z gdańskiego seminarium duchownego wszystkim katolikom. A co to właściwie jest? W pudełku podobnym do tych z lekarstwami można znaleźć różaniec, obrazek Jezusa Miłosiernego i – a jakże – ulotkę zawierającą wskazówki użytkowania. W sumie szkoda, że już nobla z medycyny w tym roku przyznano, bo bym chłopaków zgłosił. No bo prawdę powiedziawszy, to jakie lepsze lekarstwo na skołatane serca katolików można dziś zaproponować.

Jak czytam informacje na temat tego, co się obecnie dzieje w Kościele, to serce mnie jednak trochę boli. Przede wszystkim dlatego, że w najpopularniejszych mediach dobrych informacji jednak ze świecą szukać. Niedawno PAP podał, że dzięki parafii w bytomskim Rozbarku zdegradowana dzielnica zaczyna odżywać. Ktoś w ogóle o tym słyszał? Nie kojarzę, żeby w radiu czy telewizji była o tym mowa. Jak się mylę, proszę o sprostowanie w komentarzach pod tekstem. Albo w Świdnicy. Siostra prezentka Bernadetta Żygadało, dyrektorka przedszkola została uhonorowana tytułem „Zasłużony dla Miasta Świdnicy”. Jak pisze ks. Roman Tomaszczuk, siostra przedszkolem zajmuje się od 16 lat. Przez ten czas placówka nabrała znaczenia i zyskała opinię wzorcowej. Zapewnia świetną opiekę i wychowanie dzieciom, a rodzice bardzo sobie chwalą tę instytucję. Gdzieś o tym mówili? Może nie zwróciłem uwagi.

Albo ostatnio do Katowic przyjechał z wizytą misjonarz brat Damian Lenckowski z Bydgoszczy, który na co dzień pracuje w Nigerii. Tamtejsi misjonarze robią, co mogą, by ułatwić życie miejscowej ludności. We współpracy z „Małym Gościem” zbudowali już 10 studni głębinowych, dzięki którym mieszkańcy okolicznych wiosek nie będą musieli pić skażonej wody z Nigru. A to praktycznie wierzchołek góry lodowej ich działalności.

Czytam wreszcie informacje napływające z diecezji tarnowskiej, gdzie właśnie trwa peregrynacja obrazu Jezusa Miłosiernego i relikwii św. Faustyny oraz bł. Jana Pawła II. Tam tłumy ludzi, również dzieci z wielką ufnością gromadzą się wciąż w Kościołach, jakby nie zwracając uwagi na to, co dzieje się dookoła.

Składam sobie obraz Kościoła z tych dostępnych mi wiadomości i kiedy konfrontuję to z newsami przewalającymi się przez główne media, serce mnie zaczyna boleć. Coś mi się zdaje, że nie ma innego wyjścia, jak sięgnąć po gdańską miserikordynę. Akurat październik jest najlepszą okazją, żeby podjąć modlitwę w intencji polskiego Kościoła. O dar rozumu dla pasterzy, o to, by Kościół był przede wszystkim taki, jakim można go oglądać bliżej ludzi, w takich parafiach jak bytomski Rozbark, Świdnica, Tarnów i wiele, wiele innych. Na tej pracy blisko ludzi trzeba się dziś koniecznie skoncentrować, by być wiarygodnym świadkiem Jezusa. Może się okaże, że miserikordyna jest też dobra na wzrok i słuch. Być może mogła by pomóc dziennikarzom zauważać też dobre inicjatywy w Kościele, a nie koncentrować się tylko na wpadkach. Jak byśmy tak wszyscy w tym miesiącu spróbowali tego leku, to może by coś pomogło? A więcej o mizerykordynie w filmiku poniżej albo w 42 numerze „Gościa Gdańskiego”.

Centrum Informacyje Archidiecezji Gdańskiej 2013-10-05 Tv TRWAM - Miserikordyna